Reklama

Krzywdzącym byłoby spoglądanie na Vice wyłącznie przez pryzmat kolejnej ekranowej przemiany Christiana Bale’a. Aktor na potrzeby roli Dicka Cheneya zmienił się nie do poznania, bezbłędnie naśladując manieryzmy tego najbardziej wpływowego wiceprezydenta w historii Stanów Zjednoczonych. I przybierając na wadze blisko 20 kilogramów. Krzywdzącym, bo Vice to przede wszystkim film przybliżający genezę kryzysu wartości demokratycznych, jakie w ostatnich latach daje się zaobserwować w amerykańskiej polityce i na świecie.

Reklama

„Vice”. O czym jest film Adama McKaya

Akcja filmu Adama McKaya rozpoczyna się w latach 60. XX wieku, kiedy młody Dick Cheney (Christian Bale) zostaje zatrzymany przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu. Życie przyszłego polityka zmierza donikąd po wyrzuceniu go ze studiów, a Cheney bliski jest stoczenia się na dno. Wtedy do akcji wkracza jego ambitna żona Lynne (Amy Adams). Każe mężowi wziąć się w garść albo ich drogi się rozejdą. Ultimatum przynosi efekt. Cheney wraca na studia, kończy wydział nauk politycznych i wyrusza do Waszyngtonu, gdzie zostaje asystentem Donalda Rumsfelda (Steve Carell). Korzystając z nadarzających się okazji, w kolejnych latach Cheney pnie się po szczeblach politycznej kariery. Odnosi również sukcesy w biznesie. Jednak prawdziwa szansa na odegranie znaczącej roli w polityce międzynarodowej przychodzi wraz z propozycją George’a W. Busha (Sam Rockwell). Obejmując stanowisko wiceprezydenta, Cheney w istocie ma główny wpływ na większość decyzji podejmowanych w trakcie prezydentury Busha.

Recenzja filmu „Vice”

O Adamie McKayu, reżyserze Vice zaczęło być głośno przed trzema laty. W porywającym filmie Big Short, reżyser kojarzony do tej pory z komedią, w przystępny sposób zmierzył się z próbą odpowiedzenia na pytania o przyczyny wielkiego krachu na Wall Street w 2008 roku. Vice pod względem formy stanowi swoistą kontynuację poprzedniego filmu McKaya. Reżyser w ten sam charakterystyczny dla siebie sposób zajął się tematem współczesnej polityki amerykańskiej. I ponownie wyszedł z tarczą z tego pojedynku z tematem, który w niesprawnych rękach mógłby zamienić się w ekranową nudę. O żadnej nudzie w przypadku Vice mowy być nie może. Scenariusz, montaż i fabularne sztuczki używane przez reżysera sprawiają, że Vice ogląda się niczym polityczną wersję Wilka z Wall Street.

Zgodnie z informacją widniejącą w napisach początkowych filmu Vice, zamysłem jego autorów było możliwie jak najbardziej wierne przedstawienie drogi Dicka Cheneya do władzy. Co trudne, biorąc pod uwagę fakt, że to jeden z najbardziej tajemniczych amerykańskich polityków. „Zrobiliśmy co, k…a, się dało” kończy się krótkie wprowadzenie do filmu, które od razu nadaje filmowi charakterystycznego tonu obecnego z widzem już do końca. Historia Cheneya została tu opowiedziana przez początkowo anonimowego narratora (Jesse Plemmons), którego miejsce w opowiadanej historii nie jest znane prawie do samego końca Vice. To tylko jeden ze środków wykorzystanych przez McKaya w celu uatrakcyjnienia filmu.

Zwiastun filmu "Vice"

Choć akcja Vice rozciąga się przez blisko pół wieku, w centrum uwagi reżysera jest głównie rola Cheneya w administracji George’a W. Busha oraz realny wpływ, jaki miał on na rozwój wypadków po zamachach 11 września. Reżyser nie kryje niechęci do głównego bohatera swojego filmu, przypisując politykom – nie tylko Cheneyowi – najgorsze cechy z możliwych. Dick jest typowym oportunistą, który jednak umiejętnie potrafi poruszać się pośród zawiłości współczesnej polityki. I nie cofa się przed podejmowaniem trudnych decyzji mogących kosztować życie setek amerykańskich żołnierzy. Dość powiedzieć, że nie ma nawet żadnych konkretnych poglądów, a o tym czy jest republikaninem czy demokratą decyduje za niego ślepy los. Od tej pory najważniejszy dla Cheneya będzie sam Cheney. Wszystko inne to tylko droga do założonego celu.

Vice to kolejny sukces w reżyserskiej karierze Adama McKaya. Mierząc się z trudnym tematem stworzył film, który z zainteresowaniem obejrzą także ci, którzy polityką na co dzień się nie interesują. Wydaje się, że McKay mógłby ciekawie opowiedzieć nawet historię o czytaniu książki telefonicznej.

Christian Bale i Amy Adams w filmie Vice:

Forum Film Poland
Reklama

Christian Bale i Sam Rockwell w filmie "Vice":

Forum Film Poland
Reklama
Reklama
Reklama