Nauczyłem go strzelać, pisać na maszynie i szacunku do kobiet, mówił Mirosław Żuławski o synu Andrzeju Żuławskim
Swój pierwszy film znany reżyser nakręcił według wspomnień ojca
Andrzej Żuławski pochodzi z wielkiego klanu rodzinnego. Byli w nim pisarze, malarze, dyplomaci. Jego stryjeczny dziadek Jerzy Żuławski był prekursorem science fiction w Polsce i autorem słynnej Trylogii księżycowej - „Na srebrnym globie”. Ojciec reżysera, Mirosław Żuławski, był także znanym pisarzem. Na podstawie jego książki Adam Hanuszkiewicz nakręcił wspaniały telewizyjny serial „Opowieści mojej żony” z Zofią Kucówną w roli głównej. Jak ułożyły się losy Mirosława Żuławskiego i jego relacja z synem, reżyserem Andrzejem Żuławskim?
Mirosław Żuławski: portret rodzinny
Mirosław Żuławski mówił o swoim synu, Andrzeju, że jest wrażliwy i myślący. Był jego najstarszym dzieckiem, Mirosław Żuławski doczekał się jeszcze dwóch synów, urodzonych już po wojnie, we Francji - Łukasza i Mateusza. Siostra chłopców, malutka Marta nie przeżyła wojny – chłodu, głodu i bombardowań we Lwowie. Mirosław Żuławski urodził się 16 stycznia 1913 roku w Nisku, zmarł 17 lutego 1995 roku w Warszawie. Ożenił się z Czesławą Janiakówną, nazywaną przez najbliższych Mirką, przed wojną mieszkali we Lwowie. Tu w 1940 roku urodził się ich najstarszy syn Andrzej. Mirosław Żuławski skończył prawo i Studium Dyplomatyczne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, pracował jako sekretarz wojewody lwowskiego. Jeszcze przed wojną zadebiutował jako poeta.
Podczas wojny należał do AK. To były ciężkie lata, rodzina cierpiała chłód i głód. Szczególnie kiedy do Lwowa weszli Niemcy. „Po pierwszych dniach, kiedy likwidowano sowieckie zapasy suszonych i mrożonych ryb, sprzedając je na prawo i lewo, nastały chude tygodnie i miesiące, nie było co do gęby włożyć. Na Boże Narodzenie ojciec spieniężył gdzieś mój elegancki płaszcz z aksamitnym kołnierzem, tak zwaną dyplomatkę, i przyniósł do domu całą krowią głowę”, nigdy nie przypuszczałem, że jest w niej tyle rzeczy, które można zjeść”, pisał Żuławski w książce „Album domowe”. Jak pisał Mirosław Żuławski, oboje z żoną myśleli tylko o tym, by miał co zjeść ich synek, Andrzejek.
Mirosław Żuławski: karmiciel wszy
Żeby podreperować budżet rodzinny, Mirosław Żuławski został karmicielem wszy w lwowskim Instytucie im. Rudolfa Weigla. Andrzej Żuławski wspominał, że „dzięki poświęceniu ojca matka miała co włożyć do garnka, omijały nas też aresztowania, bo Niemcy bali się tyfusu. Jak widzieli zaświadczenie z Instytutu, zostawiali ludzi w spokoju”. Te wspomnienia znalazły swój wyraz w głośnym debiucie reżysera, filmie „Trzecia część nocy”, którego bohater jest właśnie karmicielem wszy. Scenariusz do tego filmu napisał razem z ojcem.
„Karmiciel karmił osiem tysięcy wszy między siódmą a ósmą rano. Dlatego ta "praca" była tak cenna dla akowskiej konspiracji: pozostawiała potem cały dzień wolny. Na szczycie piramidy stał sam profesor – wielki kapłan tyfusowej magii. (…) Niemcy wiedzieli, że bez niego cały ten instytut nie wart byłby funta kłaków, myśmy też o tym wiedzieli i nasze uwielbienie dla profesora nie miało granic. Nie wiem, jak oni to robili, ale mimo ściślej kontroli niemieckiej zawsze pewna ilość szczepionek – i to tych najlepszych – docierała do polskich ośrodków opiekuńczych, a nawet do ", wspominał Mirosław Żuławski.
Ale od karmienia wszy pisarz chorował, dostał wysokiej gorączki. Okazało się, że ma kłębuszkowe zapalenie nerek spowodowane zatruciem białkiem wszawym. „Powiedziano mi, że już nie będę mógł wrócić do karmienia, a po powrocie do zdrowia zostanę preparatorem”, wspominał.
Dyplomata w Paryżu
Po ponownym zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną rodzina Żuławskich przeniosła się do Lublina. Po wojnie pisarz zapisał się w 1948 roku do PZPR. Mały Andrzej miał pięć lat, gdy rodzina wyjechała do Paryża, gdzie ojciec został radcą kulturalnym, potem zastąpił go na tym stanowisku Czesław Miłosz. W 1956 roku Żuławski znów wyjechał z rodziną do Paryża, gdzie reprezentował Polskę w UNESCO.
Był czas, gdy syn miał mu za złe, że ojciec służył komunistycznemu reżimowi. Potem, jak mówił, wydoroślał i wiele zrozumiał. Z kolei Erwin Axer wspominał, że Mirosław Żuławski, przyjmując Teatr Narodowy, który przyjechał na występy w Paryżu, zachowywał się „jak książę”.
Rodzina mieszkała we Fromont, miasteczku położonym 85 kilometrów od Paryża. Wokół domu, był piękny ogród pachnący kwiatami, ziołami. Dzięki dyplomatycznej służbie ojca Andrzej Żuławski chodził do szkoły w Paryżu, dobrze poznał język i kulturę francuską. Studiował filozofię i nauki polityczne na Sorbonie, wreszcie reżyserię w Szkole filmowej.
Od 1971 Mirosław Żuławski był wicedyrektorem Departamentu Zachodnioeuropejskiego MSZ. Lata 1973–1977 spędził jako ambasador PRL na placówce w Dakarze obsługującej kilka afrykańskich krajów: Senegal, Republikę Górnej Wolty, Republikę Mali, a od 1975 roku także Gambię. W 1978 roku przeszedł na emeryturę.
Zobacz też: Marian Kociniak był ojczymem dla syna ukochanej żony Grażyny, córka nazywała go księciem z bajki
Mirosław Żuławski: Pierwszy biały człowiek w Dien Bien Phu, w Wietnamie
Był autorem wielu reportaży, książek felietonów. Wydał m.in. „Ucieczkę do Afryki”, „Ostatnią Europę”, „Pisane nocą”, „Psia gwiazda”. Napisał reportażową opowieść o wojnie w Wietnamie, ale jeszcze tej przeciwko okupacji francuskiej — zwanej I wojną Indochińską z lat 1946-1954.
„Ojciec był dziwną mieszaniną postaci troszeczkę conradowskich. Kiedy było bardzo źle w Polsce i mogło być jeszcze gorzej, to on na przykład zgłaszał się na ochotnika i jechał do Wietnamu w dżunglę na sześć – osiem miesięcy, gdzie był w opałach razem z oddziałami Viet Minhu. I był pierwszym białym człowiekiem, który wszedł do padłej twierdzy Dien Bien Phu po definitywnej klęsce Francuzów. To był dla niego sposób na ucieczkę, bo on przez całe życie uciekał, nie wiadomo w sumie przed czym. Uwierzył w pewnej chwili w komunizm, napisał nawet "Rzekę czerwoną", za którą dostał nagrodę państwową, ale potem chyba przestał wierzyć. Przejrzał na oczy. I mnie się właściwie podoba to, że zamiast jak wielu przejść na drugą stronę i nerwowo pyskować, tylko na inny temat, zakładać KOR, schodzić do podziemia, on po prostu zamilkł. Tak jakby milczeniem przyznawał się do błędu. Ale nie odszedł nigdy z partii”, opowiadał Andrzej Żuławski (cytuję za książką Renaty Kim: "Żuławski. Ostatnie słowo", Warszawa 2011).
Andrzej po ojcu odziedziczył inteligencję
Młodszy brat Andrzeja Żuławskiego - Łukasz wspominał: "Nasz ojciec Mirosław Żuławski był całkowicie zajęty pisaniem. Synów nauczył czterech rzeczy: pisania na maszynie, prowadzenia samochodu, strzelania, bo był myśliwym, i szacunku do kobiet. Zajął się nami, dopiero gdy mieliśmy 10-11 lat. Łukasz Żuławski w rozmowie dla Gazety Wyborczej opowiadał, że Andrzej po ojcu odziedziczył inteligencję. „Miał większy od ojca pęd do wiedzy: będąc w tym samym wieku co ojciec, wiedział od niego o wiele więcej. Ale ojciec był mądrzejszym człowiekiem. To znaczy lepiej umiał posługiwać się swą wiedzą”.
Mirosław Żuławski był zapalonym myśliwym. To była tradycja rodzinna. Kazimierz Winkler ułożył nawet o nim fraszkę: "Nie bawi się w dyplomację, gdy o kaczki chodzi,/dla bażantów, kuropatw nie zna łaski/.Sztuki życia od niego niech się uczą młodzi./kto to jest? Proszę chórem! – Mirosław Żuławski” (cytuję za culture.pl). Pewnie dzisiaj inaczej by już do tych łowów podchodził.
Uważał, że trudno przekazać dzieciom swoje doświadczenie. Można je jednak nauczyć konkretnych rzeczy. Obaj z Andrzejem mieli mocne osobowości, nieraz się ścierali, potrafili nie rozmawiać ze sobą kilka lat. A jednak kochali się i szanowali. Andrzej Żuławski mówił, że prócz uczuć, lubi ojca za stałość "porządnego charakteru". Mirosław Żuławski podkreślał, że ma z synem silną więź. Nie chciał tylko, by syn poszedł do szkoły filmowej w Łodzi. "Ciebie po prostu tam rozpiją i ty umrzesz, ty nie wyrobisz tego, to nie jest na twoją konsystencję, twoją kondycję fizyczną”, przestrzegał syna. Ale napisali razem nie tylko scenariusz "Trzeciej części nocy", ale i debiutu telewizyjnego Andrzeja Żuławskiego, filmu ”Pavoncello”, z 1967 roku. Chociaż w rozmowie dla Krytyki Politycznej reżyser zaprzeczył, by pisał z ojcem scenariusze. Prosił ojca o opowiastki. Powiedział, że dał jego nazwisko, by wydobyć go z zapomnienia i wspomóc go finansowo. Jego ojciec już wtedy nie żył i nie mógł na to zareagować. Mirosław Żuławski zmarł w 1995 roku, był fantastycznym dziadkiem dla Xawerego Żuławskiego, jego najmłodszy wnuk Vincent urodził się kilka miesięcy po jego śmierci