Zbigniew Hołdys bardzo rzadko mówi o swoim zaciszu domowym, jednak zdarzają się wyjątki. Mimo że słynny muzyk aktywnie działa w mediach społecznościowych, nie zdradza szczegółów swojego życia prywatnego. Skupia się głównie na muzyce i polityce. Niedawno jednak wokalista udzielił wywiadu, w którym ujawnił rodzinne tajemnice...

Reklama

Zbigniew Hołdys ujawnił sekret. Przyznał, że ma drugiego syna

Przypomnijmy, że ulubieniec publiczności doczekał się syna — Tytusa, który obecnie ma 35 lat. Co więcej, poszedł w ślady ojca i wciąż realizuje swoje marzenia. W minionym roku dowiedzieliśmy się, że zaczął pracować w Telewizji Polskiej, co zaskoczyło jego fanów. Natomiast Dawid, drugi syn Zbigniewa Hołdysa to owoc miłości między obecną żoną muzyka, a jej poprzednim mężem. Dzisiaj cała rodzina doskonale się dogaduje.

„Gdy go poznałem, miał 8 lat i był chłopcem zazdrosnym o mamę. Nigdy nie zapomnę wspaniałego dnia, gdy idąc na stadion Skry, na zawody lekkoatletyczne – a mówił wtedy do mnie po imieniu – zaproponował: Chciałbym mówić do ciebie »tato«. Tego dnia dostąpiłem zaszczytu. Dawid jest synem Gusi z pierwszego małżeństwa", zdradził. „Tak, bardzo chciałem, żeby Dawid dobrze się czuł. Kiedy poznałem Gusię, to Dawid był ośmioletnim chłopcem, emocjonalnie ukształtowanym, bardzo kochającym swoją mamę. Przez pierwsze dni obserwował mnie uważnie, uważał mnie za intruza. A ja nie miałem zaliczonego tego okresu zajmowania się małym dzieckiem. Od razu poznałem fajnego chłopca. Robiłem wszystko po omacku. W którymś momencie złapaliśmy fazę, że mogłem z nim rozmawiać o sporcie, piłce, udzielać mu pomocy w nauce czy rozmawiać o życiu", mówił Zbigniew Hołdys w rozmowie z naTemat.pl.

CZYTAJ TEŻ: Gdy Katarzyna Niezgoda i Paweł Markiewicz brali ślub, wszyscy płakali. Dziękował jej, że zgodziła się zostać jego żoną

Zbigniew Hołdys i Tytus Hołdys, 2001 rok

Zobacz także
Mikulski/AKPA

Zbigniew Hołdys i Tytus Hołdys, 2004 rok

Prończyk/AKPA

Zbigniew Hołdys szczerze o relacji z synami — życie prywatne

Legendarny lider zespołu Perfect nie ukrywa, że kocha swoje dzieci i chce dla nich, jak najlepiej. Podkreśla też, że mimo wszystko rola ojczyma jest znacznie trudniejsza. „Ojczym to jest generalnie słabe słowo. Nie mogę powiedzieć, co Dawid, czyli starszy syn, czuł i czuje, myśląc o całej tej sytuacji. Ale myślę, że nawet w drobnych sprawach, typu Tytus dostał większą zabawkę, coś tam potrafiło dźgnąć. Że coś jest nierównomierne, że ja tego swojego biologicznego syna traktuję lepiej. Robiłem wszystko, żeby tak nie było" wspominał.

Artysta przypomniał również ciekawą historię. „Praktykuję i praktykowałem metodę znaną mi z innych domów. Synowie byli ze mną po imieniu i nie miałem nic przeciwko temu, żeby Tytus i Dawid mówili do mnie Zbyszek. I przez pierwsze kilka lat Dawid mówił do mnie po imieniu. Pewnego dnia szliśmy na stadion Skry na zawody lekkoatletyczne i on mnie zapytał, czy może mówić do mnie tato. To było ogromne wyróżnienie. I wielka odpowiedzialność. Słowo "ojczym", które jest w jakimś sensie trefne, pojawiało się, kiedy były jakieś sprawy formalne, np. na wywiadówkach. To pytanie było dla mnie wielkim zaszczytem", przyznał.

Tytus Hołdys przyszedł na świat w 1987 roku. I to właśnie za sprawą jego urodzin, Zbigniew Hołdys zrezygnował z alkoholu, który działał na niego destrukcyjnie. „Buntowałem się jak wszyscy, ale nigdy nie chciałem uciekać z domu, bo mamy bardzo przyjacielskie stosunki. Dużo rozmawiamy, dużo się spieramy. Nigdy niczego mi nie narzucono. Słuchałem muzyki, jakiej chciałem, czytałem to, na co miałem ochotę. Maturę zdałem w XVII Liceum Społecznym przy ulicy Batorego bez kłopotu", przyznał 35-latek w rozmowie z VIVĄ!. Z wykształcenia jest kulturoznawcą, a w wolnej chwili najwięcej uwagi poświęca produkcjom filmowym. Przypomnijmy, że w przeszłości zagrał między innymi w Szatanie z siódmej z klasy, Kilerze czy Kto nigdy nie żył. Nie każdy też wie, że jest współzałożycielem grypy teatralnej — Niewinni Chłopcy. Co ciekawe, zajmuje się też muzyką. Gra na gitarze oraz organizuje koncerty.

Gdy Zbigniew Hołdys zamknął salon z instrumentami muzycznymi, wraz z żoną i Tytusem wspólnie otworzyli klubokawiarnię — Chwila. „Ja jestem już starym dziadem i dlatego o wszystkim decyduje w klubie mój syn. Umówiliśmy się, że w pracy kończą się między nami relacje syn-ojciec, dlatego zawsze się zwracamy do siebie po imieniu. Uważam, że to dobre rozwiązanie, bo gdyby Tytus mówił do mnie „tato”, od razu powodowałoby to pewną zależność”, mówił Faktowi. „Tytus zajmie się sprawami artystycznymi, Gusia to specjalistka od aprowizacji i gastronomii, bo kiedyś pracowała jako barmanka, a ja taki guru, żeby ludzie przychodzili. To nasza kolejna przygoda. Jestem z synem tak blisko, bo to ciekawy człowiek. Cały czas wywijamy i się nie nudzimy. To ważne", dodał na łamach VIVY!. Niestety klubokawiarnia w 2022 roku zakończyła swoją działalność. „Ekonomia i rosnące ceny, które nie ułatwiają prowadzenia biznesu, to jedno. Ale są i inne powody: sprawy rodzinne. Poza tym mam różne pasje, chcę coś innego robić w życiu", przyznał.

Rok 2020 był przełomowy dla całej rodziny. To właśnie wtedy słynny muzyk został dziadkiem. Otóż Tytus doczekał się syna. „Jak byłem mały, to rodzice zabierali nas późną jesienią, wczesną zimą do Trójmiasta. Najczęściej odwiedzaliśmy Sopot. Teraz pora była tradycję popchnąć dalej i gen przepiękny rejon pokazać, po raz pierwszy w jego życiu, Bruszkowi. [...] Moment, gdy mały widzi morze po raz pierwszy, uchwycenie go na jednorazowym aparacie, którego klisza zawiera jeszcze foteczki z niedawnego Berlina… Bezcenne. Radość", czytaliśmy na jego Instagramie.

Legendarny wokalista starał się dobrze wychować swoich synów. Nie unikał trudnych tematów. „Miał 13-14 lat, gdy pojechaliśmy do mojego przyjaciela Marka Kotańskiego na Marywilską. Miał dygot przed spotkaniem z ćpunami, ale przetrwał. Kotan mu pokazywał: »Widzisz go, ile ma lat?«. Tytus: »Pewnie z 80«. »Nie, 25 i umiera. Tak działa heroina«. Tytus zobaczył na własne oczy skutki narkotyków, nie korci go. Tak, jak zobaczył, że życie jest loterią, trzeba się dzielić i pomagać".

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Anita Lipnicka: Relacja z tatą Poli, z którym spędziłam 12 lat, jest dla mnie nadal szalenie ważna"

Zbigniew Hołdys i Tytus Hołdys, 2013 rok

Jan KUCHARZYK/East News
Reklama

Zbigniew Hołdys i Tytus Hołdys, 2002 rok

Prończyk/AKPA
Reklama
Reklama
Reklama