Reklama

Karierę zaczął w latach 80. jako dziecko. Krzysztof Antkowiak wylansował taki hit jak: „Zakazany owoc". Mimo że dziś unika błysku fleszy, to od czasu do czasu robi wyjątek. W niedawnej rozmowie z serwisem Plejada opowiedział o relacji z Edytą Górniak, nałogu oraz nawróceniu.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 23.11.2024 r.]

Krzysztof Antkowiak o relacji z Edytą Górniak

Artyści stworzyli kultowy już utwór świąteczny, który ukazał się też na zimowym albumie Edyty Górniak. Z tej okazji muzyk postanowił opowiedzieć o kulisach powstawania piosenki „Pada śnieg". „To było tak, że Edzia nagrywała swoją płytę "Dotyk" i zadzwoniła do mnie, jeszcze na stacjonarny telefon. Powiedziała, że jej ulubioną piosenką z mojej płyty "Zakazany owoc" jest właśnie "Pada śnieg". Zapytałem ją, co w związku z tym. I wtedy zaproponowała, żebyśmy nagrali ją w duecie. Od razu się zgodziłem. Przyjechałem do Warszawy i w Teatrze Buffo nagraliśmy ten numer. On ma tyle lat, a wciąż jest grany i ludzie wciąż do niego wracają. Ale wydaje mi się, że siłą tej piosenki jest to, że my ją nagraliśmy od początku do końca tylko dwa razy", mówił w rozmowie z serwisem Plejada.

Kilka lat temu Krzysztof Antkowiak w programie Kuby Wojewódzkiego przyznał wprost. „Hormony buzowały, mieliśmy wtedy po 16 lat [...]. Myśmy się tylko całowali, ale jak! Całą noc", zwierzał się. Dzisiaj jednak ich drogi się rozeszły i nie mają ze sobą takiego kontaktu jak kiedyś. „Nie pamiętam, kiedy widzieliśmy się po raz ostatni", opowiadał.

CZYTAJ TEŻ: Zaraził go pasją do muzyki, łączyła ich wyjątkowa więź. Krzysztof Antkowiak poszedł w ślady ojca

Edyta Górniak, Krzysztof Antkowiak śpiewają razem
Eastnews

Krzysztof Antkowiak o nałogu i nawróceniu

Wokalista po alkohol sięgnął w wieku 17 lat z powodu zawodu miłosnego. Później jednak sięgał po butelkę co weekend. Czerwona lampka zapaliła mu się dopiero wtedy, gdy zaczął zaniedbywać obowiązki. Nie potrafił jednak zerwać z nałogiem. Na domiar złego wpadł w hazard. „Byłem na koncercie w Stanach i ktoś zabrał mnie do kasyna", mówi. "Okazało się, że mam w sobie żyłkę do tego. Hazard pozwalał mi uciec od rzeczywistości. Na chwilę mogłem o wszystkim zapomnieć. I choć wydawało mi się, że kasyno to miejsce dla ludzi, którzy nie mają pomysłu na to, jak zarobić pieniądze, a nie dla mnie, to szybko zacząłem tam regularnie bywać. Dawało mi to mnóstwo adrenaliny i pozwalało przenieść się do innego świata", opowiadał w rozmowie z Michałem Misiorkiem.

Problem był na tyle poważny, że artysta musiał sięgnąć po pomoc specjalisty. Niestety regularne wizyty oraz terapia niewiele pomogły. Największym ukojeniem okazała się jednak modlitwa. „Każdy ma inną drogę, mnie pomogła modlitwa", kwituje. „Jednym z pierwszych kroków w programie 12 kroków, przez który przechodzą osoby uzależnione, jest zawierzenie sile wyższej. Ja zawierzyłem Bogu. On mnie uzdrowił i od 12 lat jestem "czysty", kontynuuje.

W wywiadzie dla Plejady dodał jednak, że miał taki okres w życiu, że odwrócił się od Boga. „Przeszedł na ciemną stronę mocy i wpadł w sidła szatana". "Zły duch mnie przejął, dawał mi różne smakołyki, żeby mnie omamić i działał tak, żebym miał wrażenie, że wszystko kontroluję. Mimo że miałem problem, nie dostrzegałem go. Grałem koncerty, zarabiałem pieniądze, ludzie mnie kochali. A tak naprawdę wpadłem w bagno i przez jakieś 10 lat w nim tkwiłem", zaznacza. „Z perspektywy czasu wiem, że Bóg cały czas przy mnie był, mimo że ja byłem daleko od niego. Wiele razy mi pomagał, ratował mnie z opresji. Nie mam wątpliwości co do tego, że Anioł Stróż nade mną czuwał", mówi.

„Wiedziałem nawet, w jaki sposób odbiorę sobie życie. Miałem gotowy plan. Ale nie chcę do tego wracać. W każdym razie tak się kończy życie w kłamstwie i uleganie podszeptom szatana. Na szczęście, modlitwa mnie uratowała", czytamy. „Powiedziałem: "Panie Boże, jeśli jesteś, błagam cię, pomóż mi, bo ja nie chcę już tak żyć". I Bóg mnie wysłuchał. Następnego dnia obudziłem się i nie miałem już w sobie potrzeby ani by sięgnąć po alkohol, ani by pójść do kasyna. Wszystkie nałogi zostały mi zabrane w jednej chwili. Wiem, że brzmi to przedziwnie. Ktoś może pomyśleć, że zwariowałem. Ale tak naprawdę było", podsumował.

Źródło: Plejada.pl.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Czułem, że osiągnąłem dno”. Tak w jednej chwili życie Krzysztofa Antkowiaka zamieniło się w koszmar

Krzysztof Antkowiak, VIVA! 2015
Krzysztof Opaliński
Krzysztof Antkowiak
Krzysztof Antkowiak Fot. Krzysztof Kuczyk / Forum
Reklama
Reklama
Reklama