Reklama

O tej sprawie za wschodnią granicą mówi się od tygodnia. Ukraina, która do tej pory startowała w Konkursie Piosenki Eurowizji 15 razy i ma na koncie dwa zwycięstwa (w 2004 i 2016 roku), w tym roku nie weźmie udziału w wydarzeniu, ponieważ tamtejsze preselekcje narodowe zakończyły się w cieniu skandalu! Reprezentantka naszego wschodniego sąsiada, Maruv, nie dogadała się w kwestii reprezentowania kraju w Tel Awiwie z publicznym nadawcą.

Reklama

Ukraina nie weźmie udziału w Eurowizji 2019 w Tel Awiwie

Przeprowadzony w sobotę 23 lutego finał Vidbiru (nazwa lokalnych preselekcji) zakończył się zwycięstwem 27-letniej Hanny Korsun, posługującej się pseudonimem Maruv, która wygrała z utworem Siren Song. Niestety, już po zakończeniu koncertu zaczęło być głośno o umowie, którą publiczny nadawca miał przedstawić wokalistce, a która pełna była obostrzeń, dotyczących m.in. anulowania wszelkiej działalności promocyjnej na terenie Rosji, w tym koncertów.

W poniedziałek Maruv poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych, że trwające ponad 7 godzin negocjacje zakończyły się fiaskiem. Ujawniła przy okazji szereg absurdalnych zapisów, których pełna była umowa, jaką przedstawił jej ukraiński publiczny nadawca.

„Mowa tutaj o zakazie dawania koncertów i występów bez zgody NTU [skrót nazwy publicznego nadawcy - przyp. red.], przeniesienie praw autorskich na nadawcę (obecnie prawa należą do rosyjskiego oddziału Warner Music) oraz wypełnianie wszelkich instrukcji od NTU (w tym tych dotyczących występu scenicznego) czy brak samodzielnej komunikacji z dziennikarzami. Za złamanie któregoś z tych postanowień, MARUV groziłaby kara finansowa w wysokości dwóch milionów hrywien (około 283 200 zł). W zamian za to NTU oferowała niewiele: MARUV mogłaby zabrać na Eurowizję do 10 osób (jeżeli NTU oczywiście wyraziłaby na to zgodę) oraz liczyć na rady od publicznego nadawcy w kwestii konkursu”, czytamy na portalu eurowizja.org.

Dlaczego Maruv nie wystąpi na Eurowizji 2019 z utworem Siren Song?

Jednocześnie artystka przekonywała, że była gotowa zrezygnować z koncertów w Rosji i ponieść wszelkie koszty związane z uczestnictwem w Konkursie Piosenki Eurowizji, który w tym roku odbędzie się w maju w Tel Awiwie.

„Byłam gotowa reprezentować mój kraj – Ukrainę – na międzynarodowej arenie. Odwołanie koncertów w Rosji nie było problemem. Głównym powodem były klauzule zawarte w umowie, które uczyniłyby ze mnie niewolnicę. Jestem obywatelką Ukrainy, płacę tu podatki i szczerze kocham ten kraj. Ale nie jestem gotowa wygłaszać slogany czy zamieniać mój występ na Eurowizji w promocję naszych polityków. Jestem muzykiem, a nie pionkiem na arenie politycznej”, grzmiała wokalistka na Instagramie.

Zakończenie negocjacji fiaskiem potwierdził również publiczny ukraiński nadawca.

„Gdy MARUV zrezygnowała z udziału, UA:PBC poszukiwał innych muzyków, zainteresowanych udziałem w Eurowizji w Tel Awiwie. W kolejnych dniach odmawiali inni uczestnicy Vidbiru, m.in. Freedom Jazz (2. miejsce), Kazka (3. miejsce) czy Brunettes Shoot Blondes. W związku z powstałym impasem nadawca publiczny opublikował oświadczenie, w którym poinformował o rezygnacji z udziału w Eurowizji 2019. Zdaniem UA:PBC tegoroczny Vidbir pokazał, że istnieje nieuregulowany problem działalności muzycznej artystów ukraińskich na rynku muzycznym w Rosji – kraju określanym jako agresora”, czytamy w artykule autorstwa Mieszka Czerniawskiego.

Ukraina miała wystąpić w tym samym półfinale Eurowizji, co reprezentant Polski zespół Tulia - pierwszym. Maruv była przez fanów typowana do awansu. Nic dziwnego, kraj ten jest jednym z dwóch, którego reprezentant zawsze występował w sobotnim koncercie.

Reklama

Poniżej występ 27-latki z finału krajowych eliminacji

Reklama
Reklama
Reklama