Reklama

Agnieszka Chylińska już od wielu lat związana jest z tajemniczym Markiem. Nie pokazują się razem i nie udzielają wspólnych wywiadów. Konsekwentnie chronią swoją prywatność. Co więcej, zakochani w 2006 roku doczekali się pierwszego synka — Ryszarda. Okazuje się, że to był czas wielkich przemian i przemyśleń. Jak ciąża wpłynęła na słynną piosenkarkę?

Reklama

Agnieszka Chylińska szczerze o pierwszej ciąży

Obecnie Agnieszka Chylińska i Marek wychowują trójkę dzieci: Ryszarda, Esterę oraz Krystynę. Nie każdy jednak pamięta, że w 2006 roku na łamach magazynu Gala wokalistka opowiedziała, co czuje podczas pierwszej ciąży. W intymnej rozmowie z Katarzyną Przybyszewską-Ortonowską nie kryła swoich emocji. Przyznała też, że dzień, w którym dowiedziała się o ciąży, był dla niej niezwykle ważny. „Pierwsza myśl: Ja pierdolę. Będę matką. Od razu się poryczałam: O Jezu, co my teraz zrobimy? Przecież mam nagrać płytę! Wszystko się zmieni", mówiła. „Najpierw strach. Potem radość. Świadomość bycia matką rośnie proporcjonalnie do wielkości brzucha. I w miarę jak brzuch rósł, przestawałam myśleć, że coś tracę", kontynuowała.

To był okres, gdy Agnieszka Chylińska przeszła wewnętrzną przemianę. Przyznała również, że alkohol był dla niej destrukcyjny, musiała go odłożyć ze względu na ciążę i ukochanego. Później tego nie żałowała. „Ciąża jak granat wysadziła w powietrze całe moje życie. Poczułam, że już nie pasuję do tamtej zadziornej dziewczyny. Odstawiłam alkohol. Po dwunastu latach picia wytrzeźwiałam. A ostrość widzenia rzeczywistości bez promili kompletnie mnie powaliła", opowiadała ulubienica publiczności. Co jeszcze w jej życiu było złe? „Relacje z ludźmi. Moje poczucie własnej wartości, a raczej jego brak. Alkohol daje fajną nieostrość: Jakoś tam będzie. A że jest źle, mówisz: Dobra znowu się napiję. [...] Potrafiłam wypić prawie litr Johnny Walkera. Kokaina towarzyszyła mi przez lata. Jak były pieniądze, to był Johnny Walker, dwa worki koksu i świetna zabawa. Potem poznałam Marka i on był powodem, dla którego chciałam się zmienić. Teraz mój syn. Śmieję się, że jeszcze nie przyszedł na świat, a już załatwił za mnie historie, które chciałam zakończyć", czytaliśmy w Gali.

Przed laty zapewniła jednak, że nie zamierza zostać swoim przeciwieństwem. „Nie myśl, że zrobię z siebie zakonnicę. Że teraz już będę tylko modlić się i pokazywać w pismach dla mam. Na pewno nie wbiję się już na siłę w ten strój sprzed lat. Wiesz, co mnie niszczyło w pierwszych miesiącach ciąży? Że chcę być świetną matką, a jednocześnie dyspozycyjną wokalistką rockową. I wiedziałam, że jedną z tych rzeczy spierniczę. Ale bardzo nie chciałam, żeby to była ta pierwsza rzecz", czytaliśmy w 2006 roku. Artystka dodała również, że zamierza zwolnić i w pełni poświęcić się rodzinie. „Muszę odpocząć. Siłą rzeczy zespół się rozpadł parę dni temu. Koledzy oświadczyli w mediach, że właśnie odeszli', kontynuowała.

Zwierzyła się również, że rodzina od zawsze była jej marzeniem. Gdy poznawała mężczyznę, z którym wiązała przyszłość, zawsze pisała o nim w pamiętniku. „Ilekroć się zakochiwałam, w pamiętniku pisałam: „To jest mężczyzna, z którym chcę mieć dziecko". Miałam szczęście do fantastycznych facetów. Pojawili się, kiedy byłam wypalona. Kiedy poznałam Krzysztofa, byłam po 18 szalonych miesiącach w O.N.A. Krzysztof miał mnie utulić. Miałam u jego boku odtajać, porzucić go i wrócić do swojego życia. Ale byliśmy ze sobą prawie siedem lat. Z czasem nie był w stanie mnie powstrzymać od tęsknoty za rock and rollem", mówiła Katarzynie Przybyszewskiej-Ortonowskiej na łamach magazynu Gala.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Córka Piotra Fronczewskiego poniosła sromotną porażkę. Tego napięcia nie wytrzymał nawet jej ojciec

Wojtek Wojtczak

Wojtek Wojtczak

Pierwsza ciąża zmieniła życie Agnieszki Chylińskiej

W 2006 roku podkreśliła, że niczego w swoim życiu nie żałuje. „Jeżeli to wszystko doprowadziło mnie do tej chwili, musiało tak być. Myślę, że dziecko powinno pojawić się w życiu kobiety, kiedy ona już coś przeżyła. I nie martwi ją, że wpadnie w karmienie i pieluchy. Ja, myśląc o nieprzespanych nocach, mam luzik. Nareszcie nie będę spać do czternastej. Chce mi się rzygać od ekstremalnych przeżyć", czytaliśmy. Agnieszka Chylińska wspomniała też, że odpowiedzialnie podeszła do macierzyństwa. Przeczytała wówczas kilka poradników. „Jestem w ósmym miesiącu. Jeszcze będzie ekstremalnie. Wiem, co mówię. Jestem po lekturze poradników dla kobiet w ciąży. Rozczarowało mnie tylko, że oni wszystko o mnie wiedzą. Wiedzą, o czym myślę w danym miesiącu, wiedzą, jakie mam sny. I nie traktuję tej ciążowej historii jako przeszkody. Denerwują mnie rozmowy z kobietami: „Pamiętaj, dziecko nie może ci przeszkadzać!". A ja bardzo chcę, żeby mi przeszkadzało. Chcę, żeby przysłoniło mi cały świat. Już mi przysłania", mówiła.

„Żyłam dla siebie. Teraz będę miała rodzinę. Jestem ciekawa, jakim ojcem będzie mój chłopak. Kiedy powiedział, że chciałby być przy porodzie, oburzyłam się. A potem pomyślałam, że jednak chciałabym, żeby był. Kurczę, jakaś fajna historia się dzieje. Do tej pory wszystko toczyło się od premiery płyty do premiery. Od singla do singla. To było fajne na początku. Ale kiedy pojawiła się presja, że kolejna płyta musi być tak samo dobra albo i lepsza, rozwaliło mnie to. „Spada ci sprzedaż, nie ma cię na liście". Chciałabym zatęsknić za tym, co jest najważniejsze w muzyce. Za radością występowania, za euforią, którą towarzyszyła mi podczas pierwszych koncertów", zwierzyła się. „Cokolwiek się nie dzieje, nawet jeżeli zachodzę w ciążę, jest to szeroko komentowane. Ta straszliwa Chylińska będzie mieć dziecko. Potwór urodzi małego potwora. To mnie rozbawiło. A obojętność? Zaboli mnie, jeśli mój chłopak w stosunku do mnie zobojętnieje".

Piosenkarka została również zapytana o to, dlaczego pierworodnego syna nazwie Ryszard. „Bo Ryszard Lwie Serce. Jestem fanką Eleonory Akwitańskiej, która była matką Ryszarda. Może ten Ryszard nie był do końca fantastyczny, ale miał cechy charakteru, które chciałabym, żeby miał i mój syn. Oczywiście chciałabym, żeby mój syn był prezydentem (śmiech), ale też chodzi mi o to, żeby to był otwarty chłopak. Żeby go kobiety uwielbiały. Nie wiem, czy chciałabym mieć okularnika, prymusa. Wolałabym, żeby był szalony jak ten Ryszard", odpowiadała. Przy okazji przytoczyła interesującą anegdotkę. „U mnie w rodzinie ten Ryszard się nie podoba. Wiesz, co niszczy historię? Mówię: „Marku, dajmy dziecku imię Ryszard". A on mówi: „Ale ja miałem znajomego Ryśka. Pijak. Ryśka znam też z budowy. Źle papę położył". Moja matka mówi: „A idź, jakiś tam ktoś miał na imię Ryszard i to był dziwkarz". Czy to znaczy, że mój syn będzie dziwkarzem? Będzie papę źle kładł?", czytaliśmy.

Na koniec przyznała, że chce swoje dzieci obdarzyć wielką miłością, bo w przeszłości nigdy nie zaznała matczynej bliskości. „Wiem, czego na pewno nie chce przekazać. Chłodnego chowu. Moja mama nie należy do czułych osób. Zawsze była opiekuńcza, troskliwa, ale to się nie przekładało na objęcia, całusy, na mówienie, że kocha [...] Mi tego brakowało. Ta luka poniszczyła mi trochę w życiu, bo dla słowa "kocham Cię" byłam w stanie rzucić wszystko. Nie chciałabym też przelewać swoich ambicji na dziecko na zasadzie, że skoro ja nie skończyłam szkoły, Ryszard musi skończyć wszystkie fakultety. Ani też, że skoro ja nie skończyłam szkoły, to on też nie powinien. Moi rodzice chcieli nas na siłę uszczęśliwić. Myśleli, że bardzo się ucieszymy na myśl o dodatkowych zajęciach z języka francuskiego i wakacjach we Francji. A ja wolałam z przyjaciółką z piętra niżej spędzić całe dwa miesiące wakacji, niż jechać za grube pieniądze do Francji. Za każdym razem, gdy moi rodzice decydowali o moim losie bez pytania mnie o zdanie, w pamiętniku pisałam: „Ja będę miała swoje dziecko, nigdy tak nie zrobię", podsumowała.

Dzisiaj Agnieszka Chylińska jest szczęśliwą żoną i wspaniałą mamą. Całej rodzinie życzymy więc wszystkiego, co najlepsze.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy pobrali się dwa razy. Na drugi ślub czekali 26 lat. Dlaczego?

Wojtek Wojtczak
Wojtek Wojtczak
Wojciech Olszanka/East News
Reklama
Reklama
Reklama