Reklama

W poniedziałek 8 lipca dotarła do mediów smutna wiadomość o śmierci Tadeusza Woźniaka, wybitnego artysty – wokalisty, kompozytora, autora utworu „Zegarmistrz światła”. Artysta odszedł w wieku 77 lat. Prywatnie był kochającym mężem i opiekuńczym ojcem. Najmłodszy syn był dla niego całym światem. Tadeusz Woźniak czule opowiadał o nim w wywiadach. Filip przyszedł na świat z trisomią 21. pary chromosomów. „Najgorsza rzecz dla dziecka z zespołem Downa, to odseparować je od normalnego świata”, mówił.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 11.07.2024 r.]

Nie żyje Tadeusz Woźniak. Był wspaniałym mężem, ojcem i przyjacielem

„Ze smutkiem i niewypowiedzianym bólem zawiadamiamy, że dziś w nocy niespodziewanie odszedł Tadeusz Woźniak”, napisano na oficjalnej stronie Tadeusza Woźniaka na Facebooku. Artysta tworzył historię polskiej muzyki. To on odpowiada za największe hity – Zegarmistrz Światła, Pośrodku świata, Smak i zapach pomarańczy. W poruszających słowach wspomniała go także Polska Fundacja Muzyczna. „On sam wsparcia nigdy nie potrzebował, ale na Jego wsparcie zawsze mogliśmy w Fundacji liczyć. O dacie pożegnania Tadeusza powiadomimy, gdy tylko pojawią się szczegóły”, wyznano.

W rozmowie Faktem artystę wspominał także kolega, Marian Lichtman. Nie ukrywa żalu i bólu po stracie wyjątkowego wokalisty i kompozytora. „To wspaniała postać, człowiek do rany przyłóż i znakomity artysta. Nigdy nie brał udziału w tych naszych artystycznych wyścigach, robił po prostu swoje. Piękną muzykę pisał, miał swój styl i to bardzo wyraźny. […] On żył pięknie, dbał o siebie, ale są rzeczy, na które wpływu nie mamy. Śpiewał z żoną, z synem, dawał nam przykład jak można rodzinę i pasję połączyć”, mówił w rozmowie z Anną Zasiadczyk.

Czytaj też: Wiele mu zawdzięcza, to on pomógł jej spełnić wielkie marzenie. Łączyła ich wspólna pasja

Rodzina była dla Tadeusza Woźniaka całym światem

Życie prywatne Tadeusz Woźniak trzymał z dala od blasku fleszy. Wokalistka i kompozytor dwukrotnie stawał na ślubnym kobiercu. Z pierwszą żoną doczekał się dwóch synów – Piotra i Mateusza. „Zyta była nauczycielką, ja wędrowałem po teatrach. Ona nie uczestniczyła w moim życiu zawodowym, ja w jej. Czasem to dobrze robi związkowi, nam nie zrobiło”, wspominał na łamach Gazety Wyborczej. Z czasem okazało się, że ich miłość wygasła, a para podjęła decyzję o rozstaniu.

Po latach serce artysty znów zabiło mocniej. Muzyk związał się z Jolantą Majchrzak, siostrą aktora Krzysztofa Majchrzaka. Każde z nich miało bagaż doświadczeń, wiedzieli, czego pragną od związku i jak ma on wyglądać. Zakochani przyrzekali sobie miłość w towarzystwie bliskich, a owocem ich związku jest syn – Filip. Chłopiec urodził się z zespołem Downa. Artysta przyznawał, że było to dla nich niełatwe doświadczenie. Pojawiła się niepewność, strach, obawa przed jutrem. Małżonkowie zaczęli wątpić, czy sobie poradzą, pojawiały się kolejne pytania... Z czasem wszystko minęło, wygrała miłość.

Artysta uznał, że trzeba wyjść naprzeciw życiu, a nie ulegać przerażeniu i pozwalać na to, by serce wypełnił strach. „Najpierw zaakceptowałem więc sytuację, którą niektórzy uważali za tragedię. Zdarzyło się, trafiło na mnie i tyle. Walczyłem o to, żeby nie załamała się cała konstrukcja mojego dotychczasowego świata. Bo człowiek nie żyje sam, tylko zawsze w jakimś kontekście. Życie zawodowe, rodzina, starsi synowie (22 i 27 lat) z pierwszego małżeństwa. Nie przypominam sobie zresztą, żeby okazywali, że to jest dla nich jakiś problem”, zwierzał się w rozmowie z Dziennikiem. Gazetą Prawną [cytat za medonet.pl].

PIOTR BLAWICKI /DDTVN/ EAST NEWS

Tadeusz Woźniak, Jolanta Majchrzak, 2013 rok

Tadeusz Woźniak o relacji z synem, Filipem

Pan Tadeusz wraz z ukochaną żoną, Jolantą otoczyli syna miłością i wsparciem. Narodziny Filipa bardzo na nich wpłynęły, zmieniły ich świat na lepsze. Stali się bardziej uważni. Tadeusz Woźniak nie ukrywał, że ich codzienność nie zawsze była łatwa - zdarzały się komplikacje zdrowotne, ale to dzięki sile rodziny wspólnie pokonywali wszystkie przeciwności. „Zależy też, co z tym dzieckiem zrobimy, jak je wychowamy, jakie damy mu szanse na rozwój. Jakiego świata go nauczymy. Najgorsza rzecz, jaką można zrobić dziecku z zespołem Downa, to odseparować je od reszty normalnego świata”, mówił w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną [cytat za Medonet.pl].

Artysta z czułością wypowiadał się w wywiadach o najmłodszym dziecku, z którym stworzył cudowną relację. Każda wspólna chwila była dla nich radością i szczęściem. To dla Filipa napisał piosenkę Mamela (tak chłopiec zwraca się do mamy). Filip był nią oczarowany! „Piosenkę nagrał Zespół Dauna, bo Filip ma zespół Downa, ale tak naprawdę chcemy opowiedzieć o wszystkich rodzajach niepełnosprawności. [...] Dzięki oswajaniu się z niepełnosprawnymi wiemy, że to radośni, pogodni ludzie, bardzo empatyczni. Jednak jeśli zamknie się ich w enklawach, to ani my nie będziemy wiedzieli, jak z nimi rozmawiać, ani oni nie będą wiedzieli, czego po nich oczekujemy”, mówił artysta w rozmowie z Natemat.pl.

Sprawdź też: W jej domu rodzinnym rozmawiało się po węgiersku. Edyta Geppert dorastała otoczona miłością mamy i dziadków

PAP/Radek Pietruszka

Tadeusz Woźniak, Filip Woźniak, Warszawa, 14.01.2014.

Tadeusz Woźniak zaraził Filipa miłością do muzyki. Zdarzało się, że chłopiec towarzyszył mu w pracy. Zdarzało się, że cała rodzina siadała do wspólnego muzykowania. Za fortepianem siadał brat Jolanty Majchrzak, Krzysztof. Syn artysty – Piotr Woźniak grał z kolei na gitarze, a na skrzypcach przygrywał mu syn pani Jolanty z poprzedniego związku. 26-letni syn artysty pokochał twórczość Marka Grechuty, Ewy Demarczyk czy Czesława Niemena. W końcu trafił także na dokonania swojego taty. „Jesteśmy z Filipem szczęśliwi. Jeśli ktoś nam współczuje, to nas drażni”, mówił Tadeusz Woźniak o swoim 26-letnim synu [cytat za medonet.pl].

Artysta wielokrotnie opowiadał o doświadczeniach swojej rodziny. Wykorzystywał do tego swoją siłę – rozpoznawalność, dzięki czemu był bardziej „słyszalny”. A poprzez swoje działania i twórczość podejmował próby obalenia stereotypów. W 2017 roku artysta i jego żona byli gośćmi Grupy Wsparcia dla Rodziców Dzieci Niepełnosprawnych „Przystań” w Kaliszu. „Chciałam, by rodzice dzieci z niepełnosprawnością doświadczyli kontaktu z osobą rozpoznawalną w otoczeniu, która tak jak oni ma dziecko niepełnosprawne. Według naszych wyobrażeń, artysta, postać popularna prowadzi lepsze życie w zderzeniu z naszym. Chciałam, by dostrzeżono, że bez względu na to czym zajmujemy się na co dzień, pojawienie się niepełnosprawnego dziecka w rodzinie tak samo zmienia jej funkcjonowanie. I wcale nie jest to zmiana na gorsze”, mówiła pani Sylwia Baranowska, założycielka z Grupy Wsparcia Przystań w komentarzu dla faktykaliskie.info.

Reklama

Tadeusz Woźniak miał wielkie serce! Rodzinie i bliskim artysty składamy głębokie wyrazy współczucia.

Niemiec/AKPA
Reklama
Reklama
Reklama