„Stracił wzrok, był bardzo słaby. Ból się nasilał”. Mary Austin o ostatnich dniach Freddiego Mercury’ego
To ona pozostała przy nim do samego końca...
Król sceny. Ikona. Charyzmatyczny lider zespołu Queen, który zachwycał, szokował i zdumiewał. Jednak poza estradą Freddie Mercury był zupełnie inną osobą... Miał problem, by komukolwiek zaufać, strzegł kulisy zacisza domowego i mimo niezwykłego poczucia humoru w jednej chwili potrafił wybuchnąć – zwłaszcza gdy coś nie szło po jego myśli. Pod koniec życia otoczył się małą, zwartą grupą przyjaciół, którzy w pełni zasłużyli na jego zaufanie. Przyznał, że wiele osób, z którymi miał do czynienia, porzuciły go i zawiodły. Jednak przez cały czas był wierny jednej kobiecie, która pozostała przy nim do samego końca. Dziś rocznica śmierci artysty.
Mary Austin i Freddie Mercury — przyjaźń do samego końca
Ta kobieta to Mary Austin, którą Freddie Mercury nazywał „miłością swojego życia”. Przez sześć lat była związana z artystą, zanim on jeszcze zdał sobie sprawę, że woli mężczyzn. Krótko przed śmiercią zaczął się martwić, w jaki sposób może zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt ukochanej przyjaciółce i dwójce jej dzieci. Postanowił zostawić jej swoją najcenniejszą własność – wspaniały dom. „Miłość jest najtrudniejsza do osiągnięcia i może rozczarować tak okrutnie, jak nic innego”, mówił Freddie Mercury. „Moja relacja z Mary z biegiem lat stała się silniejsza. Przeszła przez prawie wszystko i zawsze była ze mną”.
Lider zespołu Queen przekazał jej w spadku nie tylko wspaniałą rezydencję w londyńskiej dzielnicy Kensington, ale także swoją wielomilionową fortunę i dożywotnie prawo do czerpania korzyści ze sprzedaży płyt. Austin nie zmieniła wnętrza domu po śmierci muzyka. Uważała, że jej przyjaciel miał nienaganny gust.
Sprawdź też: Po śmierci Wacława Kisielewskiego usunął się w cień. Dziś Marek Tomaszewski znów zachwyca publiczność
Mary Austin o ostatnich chwilach Freddiego Mercury’ego
Mary Austin była jego filarem i niezbędnym wsparciem w ostatnich latach życia, pomimo relacji z ówczesnym partnerem i wychowywaniem syna. W tym samym czasie spodziewała się drugiego dziecka. Jako pierwsza dowiedziała się, że Freddie ma AIDS – znacznie wcześniej niż inni bliscy przyjaciele i koledzy z grupy Queen. Od tego momentu przychodziła do niego każdego dnia, ponieważ jego zdrowie stopniowo się pogarszało. Kiedy zaczął tracić wzrok i był tak słaby, że nie mógł nawet wstać z łóżka, przestał brać leki.
„Freddie uznał, że już wystarczy. Wybrał czas na śmierć”, wyznała Mary Austin w jednym z wywiadów. „Czuł, że koniec jest bardzo blisko. Każdego dnia ból się nasilał. Stracił wzrok, osłabł, mógł zemdleć w każdej chwili. Jego stan stale się pogarszał. Kiedy zdecydował, że ma dość, przestał brać wszystkie leki, które podtrzymywały go przy życiu. Po prostu położył temu kres, zatrzymał wszystko naraz. Zaskoczyła mnie jego niesamowita odwaga. Był bardzo spokojny i odszedł z uśmiechem na twarzy”.
„Okres po śmierci Freddiego był najtrudniejszy w moim życiu”, przyznała w wywiadzie Mary Austin. „Nie mogłam pogodzić się z jego śmiercią, nie mogłam jej zaakceptować. Musiałam polegać tylko na sobie. [...] Zawsze był dla mnie wsparciem. Tak naprawdę zdałam sobie z tego sprawę dopiero wtedy, gdy odszedł. Cokolwiek się działo, mówił Nie martw się, kochanie! Wszystko się ułoży. Kiedy już wiedział, że ma AIDS i umiera, prowadziliśmy długie rozmowy. Nie wiemy, ile czasu nam jeszcze pozostało", dodała.
W przeciwieństwie do ekscentrycznej legendy, jaką jest Freddie Mercury, Mary Austin zawsze była bardzo nieśmiała. Jest dokładnym przeciwieństwem genialnego artysty. Jak sama przyznaje, wraz z jego śmiercią w jej życiu powstała pustka. Dopiero po kilku latach powróciła do normalnego życia. Jest jedną z założycielek fundacji The Mercury Phoenix Trust i prawdopodobnie jedyną osobą, znającą miejsce pochówku jego prochów.
[Ostatnia aktualizacja: 24.11.2023 rok].
Freddie Mercury, Fukuoka, Japonia, 19.10.1982 rok