Reklama

Przed laty Monika Kuszyńska zachwycała na wielu scenach muzycznych. Przypomnijmy, że ogromną popularność i sympatię publiczności zyskała dzięki współpracy z zespołem Varius Manx. Miała niemal wszystko, jednak jej życie zmieniło się po wypadku samochodowym, do którego doszło w 2006 roku. I choć na początku jej świat runął jak domek z kart, tak później odnalazła szczęście u boku Jakuba Raczyńskiego. Co więcej, zakochani doczekali się dwójki dzieci, które są ich całym światem. „W dniu wypadku błagałam Boga, bym kiedyś mogła zostać matką”, przyznała wokalistka w rozmowie z magazynem VIVA!. Tak ulubienica publiczności mówiła o swoich pociechach.

Reklama

Monika Kuszyńska o ciążach

Artystka jest mamą 7-letniego Jeremiego oraz 6-letniej Kaliny. Gdy Monika Kuszyńska zaszła w ciążę, miała obawy, czy sprosta nowemu wyzwaniu. Strach i lęk nieustannie jej towarzyszyły. „Trudno mi jest porównać się z innymi matkami sprawnymi. Każda z nas ma jakieś wyzwania. Ten okres generalnie jest dużym wyzwaniem. To, z czym ja się najbardziej borykałam, to moja psychika. Bardzo się bałam, czy to się uda, czy zdołam ciążę donosić, czy zdołam szczęśliwie urodzić to dziecko", wyznała w Dzień Dobry TVN.

Dodała również, że po narodzinach pierwszego dziecka pojawiały się kolejne wątpliwości. Na szczęście z czasem wszystko zaczęło się układać. „Jak podniosę dziecko, jak przełożę do łóżeczka i tak dalej. To są niby drobiazgi, ale urastają w głowie do rangi wielkich problemów. Potem przy drugim maluchu okazało się, że to się tak samo pięknie układa i że dzieci bardzo pomagają same i niesamowicie się dostosowują do matki. Nie było tego problemu. Za każdym razem, przy obu ciążach bardzo się bałam o to dziecko we mnie. Czy fizycznie podołam temu, czy to się po prostu uda", wyjaśniała.

Piosenkarka zaznaczyła również, że zarówno córkę, jak i syna urodziła dzięki cesarskiemu cięciu. „Tak jak za pierwszym razem wszystko było bez problemu najmniejszego, za drugim już był duży problem, bo córeczka urodziła się wcześniej o miesiąc i miałam akcję porodową, czego nie znałam zupełnie. Dla lekarza to też było zaskakujące, bo nie bardzo wiedział, czy to już jest to. Ja zupełnie inaczej odczuwałam te bóle. Niestandardowo. Nie tak jak każda kobieta w podbrzuszu, a wyżej. Nie wiadomo było, czy to jest jakieś schorzenie, czy już poród i sytuacja była dość dramatyczna nawet", wspominała Monika Kuszyńska.

Wokalistka wspomniała również, że w drugiej ciąży nie brakowało emocji. Monika Kuszyńska myślała wówczas, że jej dni są już policzone. „Karetka przyjechała do nas w środku nocy, miesiąc wcześniej niż planowano. Nie chcę mówić o szczegółach, ale byłyśmy obie z córeczką na granicy śmierci. Pękł mi szew z poprzedniej ciąży. Było bardzo źle. Do tej pory mam gęsią skórkę, jak to wspominam. Ona dostała bardzo małą ilość punktów w skali Apgar, miała bezdech. Koszmar. Ale uratowali nas lekarze. Miałam wielkie szczęście", kontynuowała.

CZYTAJ TEŻ: Paulina Kosiniak-Kamysz spodziewa się trzeciego dziecka! W sieci pojawiło się zdjęcie

Facebook
Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO

Monika Kuszyńska o macierzyństwie

Dzisiaj Monika Kuszyńska mówi wprost: „Bycie matką, to jest też taki etap, który bardzo kobiecość wspiera. Spotykam fantastyczne kobiety w swoim życiu, które są bardzo silne, wielowymiarowe i które tworzą niesamowite rzeczy. Kiedyś wydawało mi się, że wszystkie kobiety są moją konkurencją. Przy czterdziestce, bo niedawno skończyłam tyle, mocno się wyluzowałam. I od wielu lat przyjaźnię się z kobietami, i cenię sobie ich obecność w życiu, ich doradztwo w różnych sytuacjach".

Co więcej, artystka chce wychować swoje dzieci najlepiej, jak tylko potrafi, chociaż wie, że nie zawsze będzie łatwo. „Musiałam być nie tylko silna, ale też taka, która nie będzie miała problemu, by wyjść naprzeciw specyficznym wyzwaniom związanym z moją sytuacją. Bo przecież inne dzieci mogą moim zadawać trudne pytania na temat niepełnosprawności. Mogą nawet z niej szydzić lub jakoś próbować wykorzystać ten fakt. Muszę nauczyć Jeremiego i Kalinę, że to nie problem mieć mamę na wózku i że taka mama nie jest gorsza od innych. Do tego potrzebuję silnego poczucia własnej wartości i wspólnoty w rodzinie", mówiła w rozmowie z Party.

Dodaje też, że dzieci bardzo ją zmieniły i są jej największą siłą. „Wcześniej byłam bardzo skupiona na sobie, a dziś mój grafik wyznaczają swoimi potrzebami moje maluchy. I muszę powiedzieć, że to przekierowanie uwagi z siebie na dzieci również pozwoliło mi złapać dystans". "Polubiłam nawet to zmęczenie młodego rodzica, bo jest w nim coś pierwotnego, naturalnego i organicznego. Oczywiście bycie mamą to nie tylko przyjemność, bo zajmowanie się dziećmi bywa wyczerpujące, zwłaszcza gdy są małe", zwierzała się ulubienica publiczności.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Agnieszka Więdłocha i Antoni Pawlicki zostali rodzicami po raz drugi! Jeden z serwisów pokazał zdjęcia

Reklama

Monika Kuszyńska, Jakub Raczyński, gala wręczenia nagród Srebrne Jabłka magazynu Pani, Warszawa, 19.02.2013 rok

VIPHOTO/East News
ZUZA KRAJEWSKA/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama