Był świadkiem na jej ślubie, nagrywał dla niej utwory. Seweryn Krajewski i Maryla Rodowicz byli nierozłączni
„Gdy brał gitarę, tkwiliśmy w romantycznej atmosferze", tłumaczyła ulubienica słuchaczy
Przez długie lata byli sobie niezwykle bliscy. Maryla Rodowicz i Seweryn Krajewski wspierali się w najważniejszych i najtrudniejszych momentach swojego życia. On był świadkiem na jej ślubie i pisał dla niej piosenki, ona zawsze służyła mu wsparciem i ramieniem. Współpracowali ze sobą również zawodowo, co zaowocowało niesamowitymi utworami, jak chociażby "Niech żyje bal". Jak wygląda historia przyjaźni Maryli Rodowicz i Seweryna Krajewskiego?
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 21.09.2024 r.]
Maryla Rodowicz i Seweryn Krajewski — historia przyjaźni i współpraca
Połączyła ich miłość do muzyki i wspólna pasja. W swoim dokumencie przyznała: „Nagrywał mi piosenki, a gdy wracałam do domu i je włączałam, płakałam", opowiadała artystka. Dodała również, że „jak Seweryn brał gitarę, tkwiliśmy w romantycznej atmosferze", tłumaczyła ulubienica słuchaczy.
Warto również przypomnieć, że przed laty oboje wyjechali do Stanów Zjednoczonych na World Song Festival. Z tej okazji przygotowali angielską wersję piosenki — Niech żyje bal. I choć z konkursem wiązali wielkie nadzieje, okazał się on wielkim rozczarowaniem. Dlaczego? Gdyż próby odbywały się na korytarzu, a scena do ostatniej chwili nie była gotowa. Na tym jednak nie koniec. „Niestety, próby przed koncertem nie przebiegały w dobrej atmosferze. Utwór był przeznaczony do ostrzejszego grania, a miejscowa orkiestra i chór zmiękczały brzmienie. Dodatkowo gitarzysta nie dysponował odpowiednim sprzętem i mógł odpowiednio zagrać planowanego przesteru”. W dodatku Marylę Rodowicz przedstawiono jako wokalistkę z Holandii. „Rodowicz i Krajewski nie mogli też dojść do porozumienia z dyrygentem, który traktował polskich wykonawców z lekceważeniem i pogardą, jako sługusów komunizmu. On sam uciekł na Zachód, a skoro piosenkarka i kompozytor zostali w kraju, to według niego okazali się czerwonymi wrednymi Polakami".
I choć utwór został dobrze przyjęty przez publiczność, jury przyznało im jedynie wyróżnienie. Na domiar złego, gdy po koncercie oboje wracali do swoich pokoi hotelowych, drzwi były zamknięte, gdyż pracownicy resortu myśleli, że festiwal już dawno się zakończył.
Ostatecznie Maryla Rodowicz i Seweryn Krajewski z goryczą wspominali tamten czas. Nie przyjęli nawet zaproszenia do amerykańskiego studia nagraniowego. Muzyk po koncercie pojechał do Chicago, zaś wokalistka wróciła do Polski, ponieważ obiecała dzieciom wakacje na Mazurach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Była gwiazdą „Rancza”, potem zniknęła z TVP. Beata Olga Kowalska otrzymała wyjątkową propozycję
Seweryn Krajewski, Maryla Rodowicz, 1998 rok
Czy Maryla Rodowicz i Seweryn Krajewski wciąż się przyjaźnią?
Przed wieloma laty, Seweryn Krajewski zdecydował się wspierać przyjaciółkę również podczas najważniejszego dnia w jej życiu. Był bowiem świadkiem na ślubie Maryli Rodowicz i Andrzeja Dużyńskiego. Niestety muzyk z czasem wyjechał do USA, więc kontakt między nim a wokalistką od tamtego czasu był ograniczony. Natomiast media donosiły, że zawsze gdy wracał do Polski, znalazł wolną chwilę, by spotkać się z koleżanką z branży.
W pewnym momencie nad Marylą Rodowicz i Sewerynem Krajewskim zawisły czarne chmury. Z informacji, jakie podawał tygodnik Na Żywo, wynika, że były lider Czerwonych Gitar pozbył się prezentu od koleżanki: bardzo drogiej gitary. „Krajewski sprzedał ją, a ten ktoś, chcąc na niej zarobić, wystawił ją na sprzedaż za 20 tysięcy złotych”, czytaliśmy wówczas.
Ogłoszenie, które znalazło się w sieci, wysłali jej fani. Wokalistka ironicznie odpowiedziała wówczas w mediach, że „Wszystko dobrze się skończyło i bez problemu odzyskałam gitarę”.
Niestety nie wiemy, jak dzisiaj wygląda ich relacja.