Reklama

Niewiele brakowało, by pierwszy koncert The Rolling Stones w Polsce zakończył się katastrofą. W Sali Kongresowej napięcie sięgnęło zenitu – dosłownie i w przenośni. I wtedy wkroczyli oni: Czerwono‑Czarni. Polski zespół nie tylko uratował brytyjską legendę, ale zrobił to na własnych warunkach. Wśród nich – jeden, zaskakujący. Mick Jagger musiał osobiście poprosić.

Jak Czerwono-Czarni uratowali koncert The Rolling Stones w Warszawie

Legendarna grupa wystąpiła w Polsce pięciokrotnie. 13 kwietnia 1967 roku, Sala Kongresowa Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie stała się miejscem historycznego wydarzenia – pierwszego koncertu zespołu The Rolling Stones w Polsce. I z pewnością dla wielu osób był to pamiętny moment. Jako suport na scenie pojawił się zespół Czerwono-Czarni.

Grupa debiutowała na początku lat 60. i nie bez powodu podkreśla się, ze to oni rozpoczęli erę bigbitu w polskiej branży muzycznej. Ich hity do dziś nuci cała Polska. „Jedziemy autostopem”, „Chłopiec z gitarą” czy „O mnie się nie martw” szturmem podbiły rozgłośnie i serca słuchaczy. To w szeregach grypy swoją karierę rozpoczynali: Karin Stanek, Jacek Lech, Seweryn Krajewski, Katarzyna Sobczyk czy Ryszard Poznakowski. Zespół miał na swoim koncie spore sukcesy. Grali koncerty w Czechosłowacji, NRD, Kanadzie i USA.

W kwietniu 1967 roku Sali Kongresowej wystąpili jako support przed dwoma koncertami The Rolling Stones. Mało kto wie, jaka historia wiąże się z tym wydarzeniem. O wszystkim w jednym z wywiadów opowiadał Ryszard Poznakowski, który w tamtym czasie był klawiszowcem grupy.

Sprawdź też: Była ikoną PRL-u i królową dancingów. Jej kariera nagle legła w gruzach. Tak wygląda dziś

Warszawa, 13.04.1967. Mick Jagger i Bill Wyman
Warszawa, 13.04.1967. Mick Jagger i Bill Wyman Fot. PAP/Stanisław Dąbrowiecki
Warszawa 13.04.1967. Koncert brytyjskiej grupy rockowej The Rolling Stones w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. Na scenie wokalista Mick Jagger
Fot. PAP/Cezary Langda

Warszawa 13.04.1967. Koncert brytyjskiej grupy rockowej The Rolling Stones w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. Na scenie wokalista Mick Jagger

Ryszard Poznakowski i zespół Czerwono‑Czarni przed Stonesami

Czuł się pewnie, bo dysponował wyjątkowym instrumentem – przywiezionymi z amerykańskiego tournée pierwszymi organami elektrycznymi w Polsce. Był to sprzęt, którego wcześniej nikt w kraju nie używał na scenie. Poznakowski zapłacił za nie trzy tysiące dolarów – w tamtych czasach była to ogromna kwota, a sam instrument symbolem prestiżu i nowoczesności.

Tuż przed koncertem okazało się, że Brian Jones – klawiszowiec The Rolling Stones – miał poważny problem techniczny. Jego instrument został podłączony do polskiego napięcia 220 V, podczas gdy w Wielkiej Brytanii używano 110 V. Efekt? Organy spłonęły. Bez klawiszy występ nie mógł się odbyć.

„Mieliśmy grać z Czerwono‑Czarnymi przed Jaggerem i jego kolegami. Czułem się pewnie, bo miałem na scenie – przywiezione z naszego amerykańskiego tournée – pierwsze organy elektryczne w Polsce. To było coś. Zapłaciłem za nie trzy miesięczne gaże. Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, jaką miały wtyczkę. Za to na wtyczce organów Briana Jonesa na pewno było napisane 110 V. Skąd biedny Brian mógł wiedzieć, że w kontaktach w Polsce jest 220 V?”, opowiadał [cytat za Retro].

Gdańsk 07.1962. II Międzynarodowy Festiwal Piosenki w dniach 6-8 lipca, w hali widowiskowej Stoczni Gdańskiej. Na zdjęciu: wokalistka Karin Stanek i zespół Czerwono-Czarni.
Gdańsk 07.1962. II Międzynarodowy Festiwal Piosenki w dniach 6-8 lipca, w hali widowiskowej Stoczni Gdańskiej. Na zdjęciu: wokalistka Karin Stanek i zespół Czerwono-Czarni. PAP/Cezary Langda
05.1967. Występuje zespół Czerwono-Czarni i Karin Stanek
05.1967. Występuje zespół Czerwono-Czarni i Karin Stanek PAP/Edmund Uchymiak

Ryszard Poznakowski o Jaggerze

Zapanowało poruszenie, atmosfera się zagęściła. W jednej chwili na scenie pojawił się attaché kulturalny Ambasady Brytyjskiej. Wiedział, że sytuacja jest poważna. Zwrócił się do Ryszarda Poznakowskiego z niemal filmową propozycją: zaoferował zawrotną kwotę w funtach w zamian za użyczenie organów. Kwotę tak dużą, że artysta mógłby sobie za nią kupić samochód – marzenie w realiach PRL. Muzyk zgodził się pożyczyć sprzęt, ale miał jeden warunek.

Wtedy mógłbym kupić sobie za to samochód. Ale naszą garderobę od garderoby Stonesów oddzielał wtedy kordon Milicji Obywatelskiej. Nie miałem więc najmniejszej szansy, by z tymi będącymi już legendą muzykami, przed czy po koncercie, się spotkać. Ujęty ułańską fantazją powiedziałem, że żadnych pieniędzy nie oczekuję. Chciałbym jedynie, by Mick Jagger przedarł się przez ten kordon i mnie osobiście o to poprosił”, relacjonował.

Ryszard Poznakowski wspominał ten moment z niezwykłym wzruszeniem. W jego pamięci pozostał krótki, ale znaczący dialog: Mick Jagger spojrzał na niego i powiedział tylko jedno słowo – „please”. On sam odpowiedział „yes”. Choć starał się zachować zimną krew, było to dla niego przeżycie porównywalne ze spotkaniem z istotą z innej planety – jakby nagle stanął twarzą w twarz z kimś z latającego spodka. „Ogromne przeżycie, chociaż próbowałem nie dać tego po sobie poznać”, opowiadał [cytat za magazynem Retro].

Czytaj też: Chylińska dała występ, jakiego jeszcze nie było. „Mój syn jest w spektrum”. Ten kadr wzrusza do łez

Łódź, 31.05.2012. Kompozytor Ryszard Poznakowski podczas odsłonięcia gwiazdy Henryka Kuźniaka.
Łódź, 31.05.2012. Kompozytor Ryszard Poznakowski podczas odsłonięcia gwiazdy Henryka Kuźniaka. PAP/ Grzegorz Michałowski
Reklama
Reklama
Reklama