Reklama

Katarzyna Nosowska przywitała na świecie jednego syna, Mikołaja. Dziś jest on już dorosły i żyje własnym życiem, jednakże ze sławną mamą łączy go bardzo wyjątkowa więź. Jakiś czas temu zostali partnerami zawodowymi — razem prowadząc podcast „Bliskoznaczni”. Kim jest Mikołaj Krajewski?

Reklama

Kim jest Mikołaj Krajewski, syn Katarzyny Nosowskiej? Relacja

Mikołaj Krajewski urodził się 22 maja 1996 roku jako syn Katarzyny Nosowskiej i perkusisty Adama Krajewskiego. Jak mówiła, jej dziecko już od samego początku nasiąkało środowiskiem muzycznym i show-biznesowym. „Karmiłam naturalnie, więc to była konieczność, żeby Mikołaj był przy mnie. Wtedy on ze swoim tatą ze mną jeździł, czekał w hotelu. Ja wychodziłam na scenę i śpiewałam koncert, bufet się zapełniał, a po koncercie jechałam do niego na sygnale, żeby nakarmić dziecko. Jednak nie uważam, że jest to idealne środowisko dla dziecka” mówiła w rozmowie z Marcinem Prokopem i Damianem Michałowskim dla Dzień Dobry TVN.

Niedługo pociecha artystki skończy 28 lat. Chociaż część osób w jego wieku wyraźnie odcina się od rodziców, w tym przypadku jest jednak inaczej. Oprócz tego, że łączy ich naprawdę głęboka więź, dodatkowo... razem pracują. W cyklu #BezCukru Oskar Netkowski zapytał go o to, jak wygląda ich codzienność. „Występujemy już 5 lat razem. W pracy mama jest moją szefową, a w domu moją mamą. Udaje nam się symbiozę pracowniczo-rodzinną zachować. Jest też tak, że jeśli pracujesz ze swoją mamą, możesz liczyć na jakieś ulgi, ale z drugiej strony może pozwolić sobie na szczerszy komentarz w stosunku do ciebie, niż pracodawca. Mamy rodzaj relacji, który pozwala mi się nie czuć niezrozumianym” opowiadał Mikołaj Krajewski.

Czytaj także: Dla dzieci była gotowa zrezygnować z kariery. Marta Lipińska nie żałowała swojej decyzji ani przez chwilę

Przy okazji Mikołaj Krajewski wspomniał także o swoim ojcu, Adamie Krajewskim: „Moja relacja z tatą jest bardzo dobra. To nie jest także przez rozstanie rodziców miałem jakikolwiek dystans. Mieszkałem z mamą, więc więcej czasu spędzałem z nią. Ale oni są nadal przyjaciółmi, rozstawali się też w dobrych relacjach”.

Karol Makurat/REPORTER

Mikołaj Krajewski, Katarzyna Nosowska

Syn Katarzyny Nosowskiej czuł presję, by iść w jej ślady

Mikołaj Krajewski przyznał, że przez długi czas nie wiedział, co chce robić w życiu. Pałał się wielu różnych zajęć, jednak nigdy nie był zadowolony z siebie. Gdy był młodszy czuł pod tym względem ogromną presję: w końcu oboje jego rodziców zrobili niemałe kariery w świecie muzyki. Ich syn postanowił również spróbować swoich sił.

„Smażyłem wcześniej frytki, a później pracowałem jako model. Przez doświadczenie występowania z mamą, odsunąłem się od sztuki. Przez całe moje życie ludzie mówili mi, że muszę robić muzykę, bo mam warunki. Przez jakiś czas ulegałem tej presji, pisałem teksty, nie podobało mi się to, co pisałem. Doszedłem do wniosku, że nie chcę tego robić, że czułem się zobowiązany to robić, a nie czułem się w tym dobrze. Nie operuję słowem tak jak moja mama” tłumaczył, oraz dodał, że nie podobało mu się życie na świeczniku: „Czuję się skrępowany rozpoznawalnością. Nie pojawię się na ściankach. W agencji modelingowej, kiedy kazali mi iść po wybiegu, pytali, dlaczego dziwnie idę. Wydaje mi się, że na ściance też by tak było. Mam momenty, w których nie wiem, czy czuję się z tym wszystkim dobrze”.

Sprawdź również: Są małżeństwem od ponad 20 lat. Mało osób wie, że ukochany Magdaleny Walach to znany aktor

Mikołaj Krajewski otwarcie o uzależnieniu

W jednym z odcinków podcastu „Bliskoznaczni” Mikołaj Krajewski przyznał się przed słuchaczami do tego, że w przeszłości miał problem z używkami, a właściwie: uciekał się do nich w obliczu stresu i zagubienia. „To nie był problem z używkami. To nigdy nie jest moim zdaniem problem z używką. Nie jestem ekspertem, ale czasami jak się leczy osobę, to leczy się objaw, jakim jest uzależnienie, a nie przyczynę uzależnienia. Szukasz czegoś, co sprawi, że poczujesz się odcięty od czegoś. U mnie to było poczucie własnej wartości, trochę nerwica lękowa, poczucie winy z niewykorzystanym potencjałem. To był mój problem. Z moją psychiką, z moim sercem, emocjami” zwierzył się.

Opowiedział, że bardzo trudno było mu zerwać z nałogami. Przyznał, że zaczęło się zupełnie niewinnie, od kilku papierosów. Zanim się zorientował, pogrążał się głębiej i głębiej w uzależnienia.

„Później znalazłem sposób w alkoholu. Idąc od używki do używki, trwało to dłuższy czas. Kilka lat. Miałem duże szczęście. Dużo osób, żeby odbić się od uzależnienia, musi walnąć w dno. Ja miałem tego farta, że przez świadomość, bo u mnie w rodzinie był to temat, który się pojawił. Zacząłem zauważać to po moich ambicjach, po tym ile pieniędzy wydaje, jak traktuje osoby wokół siebie, jak podchodzę do obowiązków. To były malutkie sygnały, aż w końcu masz taki moment, że nie chcesz tak żyć.

Nie miałem momentu walnięcia o glebę, ale miałem momenty powiązane z problemami zdrowotnymi, żeby nie robić tego”. Na szczęście dziś przyznaje, że jest wolnym człowiekiem: ze wsparciem bliskich i wieloma pomysłami na przyszłość.

Czytaj też: Sebastian Karpiel-Bułecka zmagał się z nerwicą lękową. W walce z chorobą wspierała go żona. "Bez drugiej osoby nie ma szans wyjść z tego"

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama