Reklama

Jej głos znają wszyscy. Jedni z reklam, inni z licznych telewizyjnych występów. W trakcie minionego Top of The Top Festival w Sopocie, organizowanego przez TVN, Kasia Moś brawurowo wykonała utwór „Jeszcze w zielone gramy”. Od publiczności zebrała gromkie brawa i po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią interpretacji. Ale jej występ nie wszystkim przypadł do gustu... Czy ona sama odniosła się do zarzutów? Co wiemy o jej życiu prywatnym?

Reklama

Dziennikarz ostro o występie Kasi Moś w Sopocie. Zarzuca jej cynizm

Moc wrażeń, znakomici wykonawcy, prezentujący najróżniejsze gatunki muzyczne i przeboje, które nuciła publiczność i telewidzowie – tak można podsumować to, co działo się w minionym tygodniu w Sopocie. Top of The Top Festival, organizowany przez telewizję TVN, dobiegł już jednak w czwartek końca.

Jedną z gwiazd jego zamknięcia była Kasia Moś, która wykonała przebój Wojciecha Młynarskiego „Jeszcze w zielone gramy”. Jak zwykle wypadła fenomenalnie, co na swoim profilu na Facebooku odnotowała między innymi Maryla Rodowicz. 36-latka zebrała również gromkie brawa od zebranej w Operze Leśnej publiczności. Uwagę zwracała także jej odważna, jasnolimonkowa stylizacja, z dużymi wycięciami, eksponującymi zgrabne nogi.

Niestety, nie wszystkim udział Kasi Moś w sopockim festiwalu przypadł do gustu. Ostro skrytykował ją dziennikarz Damian Maliszewski za pośrednictwem swojego profilu na Instagramie. Mężczyzna stwierdził, że jest ona „cyniczna”.

Cynizm pani Moś sięga stratosfery. Jedna z głównych gwiazd telewizji rządowej śpiewa w TVN protest song „Jeszcze w zielone gramy”. Za nią pani Rusowicz, która niedawno wspierała TVP w Opolu”, przypomniał.

Dodał, że stacja TVN „bez żadnej refleksji zaprasza nadworne gwiazdy TVP” na organizowany przez siebie festiwal. Co na to sama zainteresowana?

36-latka nie odniosła się bezpośrednio do słów krytyki. Swój występ w Sopocie skomentowała za pośrednictwem mediów społecznościowych bardzo neutralnie. „Muzyka jest bytem abstrakcyjnym, a tekst może być jej najlepszym drogowskazem”, stwierdziła.

Co wcześniej mówiła o swoim życiu prywatnym, mężczyznach i stereotypach, z jakimi musi się mierzyć?

Czytaj także: Wspierają się i cenią. Przed laty Alicja Majewska oddała przyjacielowi wielki hit

Kasia Moś dwukrotnie była zaręczona. Dziś jest singielką: ja się chyba nikomu nie podobam

W czerwcowym wywiadzie dla „Dzień Dobry TVN” Kasia Moś przyznała, że dwukrotnie była zaręczona, ale żaden ze związków nie przetrwał próby czasu. Do niedawna jej długoletnim partnerem był Maciej Malinowski.

To jeszcze nigdy nigdzie nie padło, ale rozstaliśmy się już trzy lata temu. Maciek ma nową dziewczynę i jest bardzo szczęśliwy. Nadal mam pierścionek. (...) Najlepsze jest to, że później też byłam zaręczona. I też mam ten pierścionek. Chodzi o zupełnie inną historię, ale myślę, że zostanie w mojej rodzinie”, zwierzyła się w rozmowie z Oskarem Netkowskim.

Zadeklarowała jednocześnie, że owszem, marzy o założeniu rodziny, ale póki co nic nie wskazuje na to, by plan ten doczekał się realizacji. „Ja się chyba nikomu nie podobam”, skwitowała w słodko-gorzkim tonie artystka.

Dodała również, że zawody miłosne odcisnęły na niej bolesne piętno. Sprawiły, że szukała pomocy i wsparcia u specjalistów. „Zawsze mi się wydawało, że jeśli chodzi o relacje damsko-męskie, trudno jest mnie zranić. Wydawało mi się, że jestem na tyle mądra, że niektóre rzeczy się nie wydarzą, a się wydarzyły (...). Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek trafię do psychologa. Jak człowiek zakręci się w swojej winie i w nienawiści do własnej osoby, to ciężko z tego wyjść. Chodziłam do psychologa i miałam epizod z lekami”, ujawniła.

Kasia Moś bez ogródek przyznała również, że pada ofiarą różnych stereotypów. Ten najważniejszy dotyczy jej wyglądu. „Ludzie na pierwszy rzut oka oceniają mnie jako słodką blondyneczkę”, skarżyła się na łamach „Dzień Dobry TVN” i zastrzegła, że stara się przy tym zachować „dozę męskości”.

Czytaj także: Byli zaręczeni, jednak ich związek nie przetrwał. Kasia Moś do dziś zatrzymała pierścionek

Kasia Moś Instagram/@kasiamos_official
Kasia Moś Instagram/@kasiamos_official

Kasia Moś i jej były narzeczony, Maciej Malinowski

Kim jest Kasia Moś? Rodzice, brat, Eurowizja

Przyszła na świat 3 marca 1987 roku w Rudzie Śląskiej. Ma 36 lat. Pochodzi z muzycznej rodziny: jej tata, Marek Moś, to uznany dyrygent, skrzypek i kameralista. Jest dyrektorem artystycznym orkiestry kameralnej AUKSO miasta Tychy oraz festiwalu Letnia Filharmonia AUKSO. Mama Joanna z kolei przez lata grała na altówce. Jej brat Mateusz, który występują z nią regularnie, również odebrał staranne muzyczne wykształcenie.

Kasia Moś jest absolwentką Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Bytomiu w klasie wiolonczeli i fortepianu. Mimo że początkowo uczyła się gry na skrzypcach, ostatecznie, w wieku 14 lat, zaczęła kształcić umiejętności wokalne pod okiem Elżbiety Chlebek. Ostatecznie to właśnie temu talentowi poświęciła swoje życie. Ukończyła Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach.

Do tej pory wydała trzy płyty: „Inspination” w 2015 roku, „Moniuszko 200” ze swoimi interpretacjami utworów mistrza (2021) oraz krążek „Karin Stanek” w 2022 roku. Trzykrotnie brała udział w polskich preselekcjach do Eurowizji: w 2006 roku ze stworzoną przez Roberta Jansona piosenką „I wanna know” (10 miejsce), w 2016 z „Addiction”, promującą jej pierwszy solowy krążek (szóste miejsce na 10 uczestników) oraz rok później z utworem „Flashlight”: wówczas nie miała sobie równych. Otrzymała najwyższą notę 12 punktów od jurorów i 10 punktów, drugą najwyższą notę, od widzów. Tym samym została reprezentantką Polski w 62. Konkursie Piosenki Eurowizji, który odbywał się wówczas w stolicy Ukrainy, Kijowie. Do finału awansowała z 9. miejsca w półfinale, zaś ostatecznie uplasowała się na 22. miejscu. Był to jednak jeden w przełomów w jej karierze, dzięki udziałowi w widowisku zaczęła być rozpoznawalna na szerszą skalę.

Otworzyło się bardzo dużo drzwi, które wcześniej były dla nas zamknięte, teraz jest dużo łatwiej załatwić nam pewne sprawy, gramy coraz więcej koncertów, co jest dla mnie, jako muzyka i osoby, która tworzy swoje piosenki, najważniejsze. Cieszę się, że możemy się dzielić i wymieniać energią z ludźmi, to jest najbardziej pozytywna rzecz i to mnie najbardziej cieszy. Dzięki temu konkursowi stałam się, mówiąc szczerze, bardziej medialna”, podsumowała jesienią 2017 roku w rozmowie z agencją Newseria Kasia Moś.

I jak widać po reakcjach na jej występ w Sopocie, ta dobra passa wciąż trwa, zaś jej wykonania budzą u znakomitej większości tylko pozytywne emocje.

Czytaj także: Marcin Prokop wychował się w skromnej rodzinie. Nie lubi rozrzutności

Podlewski/AKPA
Piętka Mieszko/AKPA
Reklama

Katarzyna Moś, Kasia Moś, Top Of The Top Sopot Festival, 24.08.2023 rok

Reklama
Reklama
Reklama