Jego piosenki „Sereno” i „Vado via” śpiewała cała Polska. Miał miliony fanek. Jak dzisiaj żyje włoski piosenkarz Drupi?
Artysta ma dziś 77 lat
Drupi zawsze mówił, że kocha kobiety. Wychowały go matka i ciotka. Od prawie 50 lat ma tę samą żonę, Dorinę. We Włoszech są znaną i lubianą parą. W latach 70. Drupi był wielką gwiazdą. Kochały się w nim nie tylko Włoszki. W końcu lat 70. wystąpił na festiwalu w Sopocie i od razu podbił serce publiczności. Niektórzy podśmiewali się z jego maniery śpiewania, nazywając ją „chrypi Drupi”, bo miał ochrypły głos. Ale tylko dodawało mu to uroku.
W Sopocie w 1978 roku wystąpił z długimi włosami, w czerwonej rozpiętej koszuli, ze złotym łańcuchem na szyi, i w trampkach. Zrobił wrażenie. Wylansował mnóstwo sentymentalnych przebojów takich jak „Sereno e”, „Tornero”, czy „Picola et fragile”. Jak dzisiaj żyje Drupi?
[Ostatnia publikacja na VUŻ: 10.08.2024 rok]
Drupi, czyli elf. Kobiety za nim szalały
Drupi, czyli Gianpierro Anelli, urodził się w 1947 roku w Pawii, we Włoszech. Był trudnym chłopcem, raczej nieskorym do nauki, wolał praktyczne zajęcia. Kiedy dorósł, pracował jako hydraulik, barman, sprzedawca na stacji benzynowej. Jako nastolatek występował w amatorskich zespołach. Karierę solową rozpoczął na początku lat 70. Wystąpił na festiwalu Włoskiej Piosenki w San Remo w 1973 z piosenką "Vado Via". Zajął ostatnie, 32. miejsce. Jednak piosenkę kupiło wydawnictwo muzyczne Ricordi i w tym samym roku wydało ją na singlu. Stała się wielkim przebojem, we Francji singiel sprzedał się w nakładzie 200 tysięcy egzemplarzy.
Zobacz też: Michał Rusinek opowiedział o relacjach Wisławy Szymborskiej z siostrą. Tego nie wiedział nikt
Wkrótce Drupi zaczął być znany i modny w całej Europie. Został piosenkarzem 1975 roku. Jego piosenki od ”Piccola e fragile” po „Tornero” osiągały czołowe miejsca list przebojów. Ale najbardziej uwielbiany był w Europie Wschodniej. W Polsce zapełnił wielkie sale koncertowe. Kochało się w nim mnóstwo dziewczyn, które do dzisiaj wspominają w mediach społecznościowych tamte lata i swojego idola. Podobno swój pseudonim sceniczny - Drupi zapożyczył od imienia Elfa, diabełka, którego grał w przedstawieniach w przedszkolu.
Drupi: życie prywatne, żona
Na festiwalu w San Remo Drupi przepadł, dzisiaj mówi: to była porażka. Ale poznał tam swoją przyszłą żonę i stał się sławny. Dorina Dato - piosenkarka urodzona w 1953 roku w Mediolanie od razu wpadła mu w oko. Szybko połączyli siły. Dorina pisze dla męża piosenki. Oboje jeżdżą w trasy koncertowe. Mówią zgodnie, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. „Jak uderzenie pioruna”, opowiadała Dorina w jednym z włoskich programów. Poznali się w 1973 roku, ślub wzięli w 1992. "Co sprawiło, że się zakochałem?", pytał Drupi w programie Rai Uno. I uznał, że sprawiły to u Doriny jej siła połączona ze słodyczą. Wydali wspólny album "Fuori taret", który odniósł sukces.
Oboje prowadzą bardzo spokojne życie z dala od światła reflektorów. Podobno nie mają dzieci. Piosenkarz ma syna z pierwszego małżeństwa, który gra w jego zespole na perkusji. „Mam fajnego syna. Dawid ma 34 lata, od dziesięciu lat pracuje w moim zespole, jest perkusistą. Tak samo jak ja kocha muzykę, ale jest bardziej inteligentny ode mnie. Odnoszę wrażenie, że to on jest mężczyzną, a ja chłopcem. Jest bardziej dojrzały, męski. Przy każdej okazji powtarzam mu, żeby nie był taki dziecinny, chłopięcy jak ja. I widać już rezultaty, wyrósł na prawdziwego faceta. Mam też drugą żonę i jestem zadowolony z tego małżeństwa. Za dziewczynami raczej się nie oglądam. Jestem ciepłym typem domownika. Nie wszyscy Włosi są kochliwi”, mówił w rozmowie z Marią Gałczyńską.
Drupi i Dorina - co pomaga im tak długo być razem?
We Włoszech są często pytani, jak to jest tak długo być razem? No i oczywiście o kłótnie, tak charakterystyczne dla stereotypu włoskiej rodziny. „Posiadanie wspólnej pasji jest fantastyczne" - mówi żona piosenkarza i dodaje, że lockdown w pandemii jeszcze ich do siebie zbliżył. Zamknęli się oboje w swoim studio nagrań i byli szczęśliwi. Po niemal 50 latach małżeństwa wciąż są dla siebie atrakcyjni.
Drupi dodaje, że w domu żona rządzi i jest kotem z ich piosenki „The Cat and the Mickey Mouse”. A on lubi być małą myszką. Drupi nie jest typem imprezowicza, nie pije, ograniczył palenie - palił jak smok, dwie paczki papierosów dziennie. Wybawił się w młodości, chyba wtedy też był niezłym kobieciarzem. Teraz woli ciszę, samotność, uwielbia łowić ryby. Ma swoje grono przyjaciół, rodzinę. Wydaje płyty, ciągle koncertuje, choć nie zbiera już takich tłumów...