Reklama

Gdy jej pierwszy i jednocześnie jedyny syn przyszedł na świat, miała trzydzieści lat. Marcin Kydryński był owocem miłości Haliny Kunickiej i nieżyjącego już Lucjana Kydryńskiego. W rodzinnym domy spędził najbardziej szczęśliwe i błogie lata młodości... Dorastał w miłości do sztuki, a w szczególności muzyki. Mama była dla niego najbliższą osobą. Z czasem jednak zaczęli się od siebie oddalać... „Przez długie lata Marcin był pogodnym i radosnym chłopcem. To się zmieniło od czasu, kiedy zaczął studia. Coraz bardziej stawał się osobnym bytem”, wspominała smutno wokalistka.

Reklama

[ostatnia aktualizacja tekstu: 25.05.2024]

Marcin Kydryński: rodzice

Miałem rodziców pełnych miłości, wspierających, którzy powtarzali mi, że jestem supergość i mogę wszystko, jeśli tylko się do tego przyłożę. Dali mi silną bazę, a potem pełną wolność" — mówił kompozytor Marcin Kydryński w wywiadzie dla Pani sprzed lat. Na świat przyszedł w maju 1968 roku w warszawskim szpitalu przy Książęcej. Jego narodziny ogłoszono w okolicznościach nietypowych, bo... w telewizji. Nowinę przekazał jego ojciec, Lucjan Kydryński. Na uroczyście, a zarazem dramatycznie wybrzmiewające słowa: A dzisiaj Halina Kunicka nie wystąpi przed państwem, bo właśnie urodziła mi syna — cała Polska wstrzymała oddech.

Młody Kydryński dorastał otoczony muzyką i miłością. Miał pięć lat gdy zdał sobie sprawę, jak uwielbiana przez tłumy jest jego mama. „Zdziwiło mnie, że tylu ludzi przyszło, żeby zobaczyć moją mamę. Ja bez szczególnego podekscytowania oglądałem ją na co dzień w kuchni czy salonie" — przyznał w rozmowie dla magazynu Pani. I dodał, że pomimo wszystko rozpoznawalność rodziców nie wpływała na jego komfort życia. „Mieszkaliśmy na 11. piętrze w bloku o surowej sowieckiej urodzie przy ulicy Miączyńskiej. Po paru latach przeprowadziliśmy się do stumetrowego mieszkania w starej kamienicy, blisko Sejmu. Mama mieszka tam do dzisiaj. Żyliśmy bez blichtru. Gdy tata zrobił prawo jazdy w wieku 50 lat, to jeździł starym "maluchem", który się nieustająco psuł. Przez całą zimę wyciągał z niego akumulator i kładł na kaloryferze w przedpokoju [...] Tak bywa, kiedy ma się w domu mnóstwo miłości, wtedy nawet haniebny, kompromitujący w oczach całego świata syf PRL-u wspomina się z łezką w oku".

BILLEWICZ/East News

Zawodowe wyjazdy rodziców pogłębiały marzenia o zwiedzaniu świata. Syn nigdy im nie towarzyszył w dalszych podróżach. „To marzenie wzmacniały książki, które miałem w domu, atlasy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie w każdym w ogóle są książki, więc przyznaję — pod tym względem byłem uprzywilejowany", wspominał.

CZYTAJ TAKŻE: Andrzej Piaseczny zalał się łzami w Sopocie. Jedno nagranie sprawiło, że nie mógł się powstrzymać

Zdawałoby się, że nigdy niczego mu nie brakowało, lecz mama i ojciec starali się nauczyć go życia według własnych reguł. Marcin Kydryński nie mógł liczyć, że będzie miał wszystko, co chce na wyciągnięcie ręki. Aby spełniać marzenia, imał się wielu prac. „Ja, żeby zarobić na własną, zresztą żałosną gitarę, pracowałem na saksach jako kamieniarz, niańka, stolarz. Struny gotowałem w kotle, żeby je odświeżyć, bo nie miałem pięciu dolarów na nowe w peweksie, a na krajowych nijak nie szło grać — zwierzał się syn piosenkarki i dziennikarza. Czy mama nie miała tych pięciu dolarów? Znalazłaby. Jestem jednak z serca wdzięczny rodzicom, że dawali mi zawsze najpierw wędkę, nie rybę. Mądrze", dodał w magazynie Pani.

Halina Kunicka, Marcin Kydryński, Lucjan Kydryński, Festiwal Gwiazd w Międzyzdrojach 1999

Niemiec / AKPA

Marcin Kydryński i Halina Kunicka — jak wygląda relacja matki i syna?

Gdy Marcin Kydryński wkroczył w dorosłe życie, jego relacja z rodzicami zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni... „Przez długie lata Marcin był pogodnym i radosnym chłopcem. To się zmieniło od czasu, kiedy zaczął studia. Coraz bardziej stawał się osobnym bytem [...] Nieraz zastanawialiśmy się, czy nie popełniamy jakichś błędów. Jak to się stało, że z otwartego dziecka zmienił się w kogoś innego, że zupełnie zmieniła się jego osobowość? Zbudował sobie świat, do którego nie mieliśmy dostępu", wspominała ze smutkiem Halina Kunicka. (cyt. styl.interia.pl)

Jak z kolei przyznaje on sam, nadszedł etap w jego życiu, kiedy to zamknął się w sobie i przestał dopuszczać do siebie najbliższych. Ucieczki do innych krajów, całkowite odcięcie oraz izolacja... Czy to efekt traumy, tęsknoty za przepracowanymi rodzicami? Kydryński nigdy tak nie uważał. „Nie pamiętam, żeby mi rodziców brakowało. Wyjeżdżali, ale dla mnie to było coś naturalnego. Rodzice podróżują, a potem wracają. Na pewnym etapie ta nieobecność była mi wręcz na rękę, wraz z pojawieniem się w moim życiu wątku erotycznego", mówił. I przyznał, że zdaje sobie sprawę, że skrzywdził tym przede wszystkim mamę, z którą niegdyś był bardzo blisko. To ona była powierniczką najskrytszych sekretów, idealnym kompanem do osobistych rozmów...

ZOBACZ TAKŻE: Gdy Agata Buzek zachorowała, lekarze załamywali ręce. Dzięki wsparciu rodziców przetrwała najtrudniejszy okres w życiu

Dom rodzinny opuścił, mając 21 lat, sentymenty chowając do kieszeni. „Od tego czasu nasze relacje zaczęły się zmieniać. Dziś wzruszają mnie filmy takie jak "Erratum" czy "Mój rower", o poszukiwanej, a czasem odnalezionej więzi między rodzicami i dziećmi. Na swoje życie tych wzruszeń przełożyć nie umiem", mówił w 2015 roku. Choć jego relacja z mamą nie jest już taka jak kiedyś, Halina Kunicka doskonale wie, że może liczyć na syna w krytycznych sytuacjach.

Nie zawsze jednak tak było. Potem zachorował Lucjan Kydryński, a Marcin znikał, uciekając od nieuchronnego... „Gdy tata odszedł, nie potrafiłem wypełnić pustki w mamy życiu [...] Chciałaby mieć rodzinę w stylu włoskim, wielopokoleniową, w której matka jest stale potrzebna i obecna. Tu ją także rozczarowałem, zawiodłem do cna", zwierzał się w rozmowie dla magazynu Pani.

Halina Kunicka, Marcin Kydryński, Warszawa 1969

Andrzej Wiernicki / Forum

Halina Kunicka z troską o synu

Piosenkarka nigdy nie ingerowała w życie syna, jego żony Anny Marii Jopek, a także dwójki wnucząt — Franciszka i Stanisława — którzy są już dorosłymi mężczyznami. „Wiem, że zawsze mogę na nich liczyć. Równocześnie mam świadomość, że młodzi żyją swoim życiem. Mają swoje sprawy, swoich kolegów i nie mogę wymagać nieustannej uwagi z ich strony. I tak ma być, to zwykła kolej rzeczy. Ale teraz spotykamy się bardzo często. Czasem idziemy gdzieś w trójkę i jest fantastycznie. Zazwyczaj coś zjeść. Mamy swoje ulubione restauracyjki, gdzie od czasu do czasu ich zabieram — przyznała Halina Kunicka w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie.

Z kolei Marcin Kydryński w jednym z wywiadów zapewniał, że mama jest daleka od stereotypu upiornych teściowych i bardzo cieszyło ją szczęście jedynego dziecka. Jednak od dłuższego czasu o małżeństwie dziennikarza mówi się, że istnieje jedynie na papierach. Był czas, kiedy byli z Anią bardzo blisko, żyli tym samym życiem", wspominała z żalem w jednym z wywiadów. Jednak to nie jedyny powód do zmartwień emerytowanej piosenkarki...

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Przemysław Kossakowski trzy razy stawał na ślubnym kobiercu. "Moje życie prywatne było totalnie zrujnowane"

Ponad rok temu przejęta mówiła o samopoczuciu dziennikarza. Ponoć nie działo się u niego najlepiej, a ostatnie zdarzenia na świecie bardzo go przybiły... „Martwię się o Marcina, on jest wrażliwym facetem i bardzo przeżywa pandemię a teraz wojnę" — cytował artystkę Dobry Tydzień. Wcześniej jej syn w nostalgicznym nastroju opowiadał o procesie tworzenia swojej książki O wschodzie. Te słowa także zaniepokoiły już i tak przerażoną mamę. „Przez dwa miesiące, codziennie o wschodzie słońca, siadałem nad moimi zdjęciami sprzed dwudziestu pięciu lat, przeglądałem dzienniki dawnych spraw. Stały się swoistą terapią, ale też nieuchronnie kroniką tęsknoty i lęku" — wspominał Marcin Kydryński.

Kompozytor jest obecnie bardzo aktywny w mediach społecznościowych i regularnie publikuje wpisy z osobistymi przemyśleniami. A jak dziś wyglądają jego relacje z mamą? To wiedzą jedynie oni sami...

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama