Reklama

Whitney Houston bez wątpienia pozostaje jedną z najpopularniejszych amerykańskich piosenkarek muzyki pop i R&B w historii. Według Księgi Rekordów Guinnessa, to najczęściej nagradzana artystka muzyczna w dziejach i równocześnie – druga po Madonnie – artystka z największą liczbą sprzedanych albumów. Dziś mija dziewiąta rocznica jej niespodziewanej śmierci...

Reklama

Whitney Houston - życie prywatne

Urodzona 9 sierpnia 1963 roku wokalistka, w latach 80. XX wieku była pierwszą afroamerykańską artystką, która regularnie pojawiała się w stacji MTV, w czasach, kiedy dominował rock „białych” ludzi. Pomimo sukcesów zawodowych, nie miała szczęścia w miłości. W pewnym momencie straciła kontrolę nad swoim życiem, co doprowadziło do tragedii.

Whitney Houston przyleciała do Los Angeles, żeby wziąć udział w gali wręczenia muzycznych Oscarów – Grammy. Zawsze lubiła tę galę. Bez względu na to, czy była na szczycie, czy z niego spadała, przyjeżdżała, żeby spotkać się z ludźmi z branży i przez kilka dni pobalować.

9 lutego 2012 roku pojawiła się na imprezie Kelly Price w klubie nocnym Tru Hollywood. Towarzyszyła jej 19-letnia wtedy córka, Bobbi Kristina Brown. Houston świetnie się bawiła, a nawet zaśpiewała razem z Price na scenie. Wszystko było w porządku, dopóki na imprezie nie pojawił się Ray J, kochanek artystki. Wtedy miała pokłócić się z piosenkarką Stacy Francis. „Ray próbował bronić Stacy, ale Whitney czuła się zagrożona”, pisano. Świadek powiedział, że ostatecznie nie doszło do awantury, ale atmosfera była napięta.

Na zdjęciach, zrobionych przez paparazzi, uwieczniono rozczochraną i wściekłą artystkę. Podobno miała ranę na nodze i zadrapania na nadgarstku, jednak znajomi Houston powiedzieli, że po prostu spociła się po występie. „Nie działo się nic złego. Śpiewała, tańczyła, śmiała się”, stwierdziła wtedy Price. „Taką ją zapamiętam, bo z taką właśnie Whitney miałam przyjemność przebywać”.

W piątek, 10 lutego, Whitney Houston bawiła się z grupą przyjaciół w hotelu The Beverly Hilton. Według świadków, przez długi czas była w barze, piła i zachowywała się bardzo głośno. Przygotowywała się do corocznej imprezy pre-Grammy, organizowanej przez Clive’a Davisa. To to samo wydarzenie, na którym została zaprezentowana przemysłowi muzycznemu i całemu światu prawie trzy dekady temu.

Ostatnie dni Whitney Houston

W sobotę z rana piosenkarka rozmawiała z Dionne Warwick. Umówiły się, że razem wybiorą się na przyjęcie Davisa. Około 15.15 Houston skontaktowała się z matką, i wszystko wydawało się w porządku. Niecałe trzydzieści minut później do hotelowego pokoju weszła jej kuzynka – miała przygotować sukienkę. Gdy otworzyła drzwi do łazienki, zobaczyła nieprzytomną Whitney w wannie. Z trudem ją wyciągnęła, chaotycznie próbowała ratować. Wezwała karetkę, a policja przybyła dwie minuty później. Reanimacja nie powiodła się. O 15.55 czasu kalifornijskiego stwierdzono zgon.

Wezwano koronera, żeby zabrał ciało. W międzyczasie kuzynka zadzwoniła do córki Whitney, która od pewnego czasu nie odstępowała matki, bo wiedziała, że musi być jej nadzorcą. Policja nie wpuściła jej do pokoju, mimo że dziewczyna stoczyła z nimi bójkę, wyjąc z rozpaczy. Odwieziono ją do szpitala.

Impreza Clive’a Davisa przebiegła zgodnie z planem, a gospodarz podkreślił, że właśnie tego chciałaby Houston. Poproszono jednak koronera, by nie wywoził ciała z hotelu, dopóki przyjęcie się nie skończy. Gwiazda nie zniosłaby faktu, że kiedy inni goście podjeżdżają limuzynami, ona wyjeżdża wozem pogrzebowym.

Reklama

Pierwotnie uznano, że przyczyną zgonu piosenkarki było przedawkowanie leków przeciwdepresyjnych, alkoholu oraz narkotyków. 22 marca 2012 roku rzecznik biura koronera w Los Angeles poinformował, że Whitney Houston „zmarła wskutek przypadkowego utonięcia, lecz ciągłe zażywanie kokainy i problemy z sercem znacząco przyczyniły się do jej śmierci”. Oświadczył też, że testy toksykologiczne wykazały w ciele zmarłej ślady kokainy, marihuany, leku przeciwlękowego, środka zwiotczającego mięśnie i antyhistaminę. Miała zaledwie 48 lat.

Reklama
Reklama
Reklama