Reklama

Największą popularność zyskał jako członek zespołu Arka Noego. Jego hity nuciły niemal wszyscy. Dariusz Malejonek — polski kompozytor, wokalista i gitarzysta od wielu lat należy do wspólnoty neokatechumenalnej w Kościele rzymskokatolickim. Okazuje się jednak, że wcześniej był osobą niewierzącą, a jego miłość do Boga powoli rosła w siłę.

Reklama

Dariusz Malejonek o nawróceniu i silnej wierze w Boga

Przed laty nie był osobą wierzącą, dopiero później odkrył, jak ważny jest Bóg w jego życiu. „Wydawało mi się, że przed nawróceniem życie ludzkie jest kolorowe, niebezpieczne, obfitujące w różne dramatyczne sytuacje, a po nawróceniu człowiek wiedzie już grzeczne, nudne życie. Nic bardziej mylnego", wyjaśniał w rozmowie ze Stacją7.

Artysta w tym samym wywiadzie mówił wprost: „Pochodzę z rodziny niewierzącej, nie byłem ochrzczony, nie chodziłem na religię itd. Myślałem, że to muzyka da mi szczęście, dlatego w pewnym momencie poświęciłem się jej bez reszty. Były to czasy komuny, panował totalny marazm, brak perspektyw. Razem z zespołem „Kultura Izrael”, a później „Armia”, grałem muzykę zaangażowaną, muzykę wolności, która funkcjonowała w drugim obiegu. Wiem, że dodawała ona ludziom nadzieli, pokrzepienia w tych ciężkich czasach", opowiadał.

„Wreszcie na przełomie lat 80/90 i pojawiła się upragniona wolność. Jednak razem z nią w środowisku muzycznym, ale nie tylko, pojawiły się narkotyki, które spowodowały wręcz spustoszenie w branży muzycznej. Wielu moich znajomych padło ich ofiarom. To były dla mnie traumatyczne przeżycia. Z drugiej strony zrodził się pewien znak zapytania. Dlaczego tak jest? Co się dzieje? W moim środowisku, około 30 młodych ludzi straciło życie, zupełnie jak w czasie wojny. To dało mi do myślenia i w pewnym momencie pojawiła się we mnie potrzeba duchowości", wyjaśniał ulubieniec publiczności.

Ukojenie odnalazł w piosenkach Boba Marleya. To między innymi on zaszczepił w nim miłość do Boga. „Następnym przełomowym krokiem był moment, gdy do Polski przyjechał zespół „No Longer Music” z liderem Davidem Piercem. Był to koncert ewangelizacyjny w Jarocinie. Usłyszałem dobrą nowinę właśnie od Davida Pierca. Mówił, że Bóg mnie kocha, że Jezus jest Panem, kocha mnie takiego jakim jestem, że On ma klucz do wszystkich moich problemów, że to jest Zbawicielem. Poruszyło mnie to i właśnie na tym koncercie oddałem swoje życie Jezusowi. Był to moment, w którym poczułem, że naprawdę Bóg jest, że mnie kocha. Potem nastąpił czas poszukiwań", zaznaczał.

I choć zbliżył się do Boga, nie chodził do Kościoła. Dopiero po tym, jak trafił na spotkanie wspólnoty charyzmatycznej u paulinów, odkrył, czego mu w życiu brakowało. „Poczułem, że naprawdę Bóg jest moim Tatusiem „Abba”. I tam zdecydowałem się wejść do Kościoła, wstąpić do wspólnoty. Przyjąłem chrzest i inne sakramenty. Razem z moją żoną po 4 latach życia bez ślubu, wzięliśmy ślub kościelny!", podkreślał.

„Tak zaczęła się moja droga z Bogiem już na poważnie, w Kościele. Trwa ona do dziś, zacząłem pisać o tym, jak Bóg działa w moim życiu, o tym, że Bóg jest tym Zbawicielem, który daje nowe życie, perspektywy, nadzieje, wszystko nowe. Choć wydaje się, że wokół nic się nie zmienia, ale w środku, w sercu, w duszy, zmienia się wszystko", mówił w Stacji7.

Artysta dodał również, że dzisiaj głosi słowo Boże nie tylko w Polsce, ale też za granicą. „Mnie Pan Bóg rzucił na głęboką wodę, na ewangelizację w różnych krajach, jestem aktywnym muzykiem, wciąż koncertuję. Zacząłem się mocno udzielać w wolontariacie, pomagać misjonarzom, jeździłem do wielu krajów m.in. Afryki. Byłem w Aleppo w czasie kiedy trwało tam oblężenie, bo Pan Bóg mnie posłał, to było niesamowite", mówi Dariusz Malejonek.

CZYTAJ TEŻ: Janusz Chabior odnalazł szczęście u boku 18 lat młodszej ukochanej. Oto, co wiemy o Agacie Wątróbskiej!

SYLWIA DABROWA/Polska Press/East News

Dariusz Malejonek o miłości do Maryi

Dariusz Malejonek przyznaje, że dzisiaj żyje mu się znacznie lepiej. Wiara w Boga jest jego ukojeniem i lekiem na całe zło. Muzyk podkreśla również, że to właśnie sfera duchowa jest fundamentem jego małżeństwa. „Jestem 35 lat z moją żoną, którą kocham coraz bardziej! Właśnie dzięki Jezusowi, który daje mi tę miłość. W moim środowisku muzycznym, 99,9% małżeństw się rozpada, towarzyszy temu wielkie cierpienie, zgorzknienie, ciągłe szukanie czegoś lepszego, nowego… To powoduje naprawdę wielki smutek i ból, często traumy, zwłaszcza gdy w tym wszystkim uczestniczą dzieci. Widzę, że ci moi przyjaciele, którzy zaufali Bogu na sto procent, dalej są w swoich małżeństwach", mówił.

Kompozytor nie ukrywa, że Maryja jest jego wielkim autorytetem i wzorem do naśladowania. „Myślę, że to jest tak, że ja dzięki Niej mogę bardziej rozumieć swoją żonę jako kobietę, mogę być dla niej bardziej wyrozumiały. Maryja daje mi łaskę, żeby zrozumieć naturę kobiecą mojej żony. To jest dla mnie bardzo cenne i bardzo ważne. Jako facet bardzo często nie rozumiem pewnych reakcji, emocji, wrażliwości, i wtedy Ona mi bardzo pomaga", skwitował w wywiadzie z Anną Malec z Aleteia.

CZYTAJ TEŻ: Katarzyna Skrzynecka zareagowała na doniesienia o starszej córce. Zwróciła się do mediów

Dariusz Malejonek z żoną Elżbietą Malejonek

PIOTR FOTEK/REPORTER

Dariusz Malejonek z rodziną

Reklama

Bartosz Krupa/Dzien Dobry TVN/East News

Reklama
Reklama
Reklama