Był hitem na całe pokolenie. Ten utwór Czerwonych Gitar poróżnił żony muzyków!
„Historia jednej znajomości” to kultowy przebój Czerwonych Gitar z 1966 roku, który stał się hymnem wakacyjnych romansów. Tekst napisany przez Jerzego Kosselę, muzyka autorstwa Krzysztofa Klenczona – wzbudziły skrajne emocje nie tylko wśród fanów, ale i… w rodzinach muzyków. Sprawdź, co między innymi powiedziały żony o wpływie piosenki na ich życie.

To więcej niż zwykła piosenka – to opowieść o letnim romansie, który powraca wspomnieniem do słuchaczy nawet po dekadach. „Historia jednej znajomości” powstała w marcu 1965 roku, a już od premiery znalazła się na szczytach list przebojów. Jednak to nie tylko muzyka sprawiła, że utwór zapadł w pamięć – to także reakcje kobiet w życiu muzyków, które podkreślają, jak bardzo granie o miłości potrafi zrodzić... napięcia.
Letni romans w tonacji moll – geneza utworu
Inspiracją dla piosenki była prawdziwa scena znad morza. Jerzy Kossela, członek zespołu, opowiadał: „Mieszkam w Gdyni, więc nietrudno tam o widok dziewczyny spacerującej nad morzem, a ja akurat zobaczyłem taką. Nie dość, że była bardzo ładna, to jeszcze biegł za nią pies i trzymał w pysku gazetę. Jaką, nie wiem. To mógł być tylko ‘Głos Wybrzeża’, albo ‘Gazeta Bałtycka’. Jak się później okazało, ‘Głos Wybrzeża’ lepiej pasował do muzyki”.
Pomysł ten Kossela zapisał w swoim notesie – zbiorze idei, które tworzył przez lata. Piosenka powstała w 1965 roku w Warszawie, podczas przygotowań do sesji nagraniowej. Zespół zatrzymał się w Domu Chłopa, gdzie Kossela zamieszkał w jednym pokoju z Krzysztofem Klenczonem.
„On miał jakieś gotowe muzyki, więc wieczorami przy gitarze próbowaliśmy zrobić z tego piosenki. No i wyciągnąłem ten mój notes z pomysłami i wydało mi się, że dobrze byłoby tę dziewczynę z psem i gazetą wmontować w jakąś historię, przecież typową dla wakacji, młodzieńczych uczuć. No i jakoś tak wyszło. W ciągu jednej nocy powstały dwie piosenki”.

Tekst, który poruszył pokolenia
Nie był to jednak tekst, z którego autor byłby w pełni zadowolony. Jak wspominał Kossela: „Po pierwsze mieliśmy bardzo mało czasu, po drugie kłóciłem się z Krzyśkiem o końcówki. Ja chciałem dwusylabowe, bo są bardziej ‘muzyczne’, on upierał się przy jednosylabowych. Stąd ten ‘pies’, ‘szła’, ‘znów’, ‘dni’, ‘mi’”.
Pomimo prostoty językowej, utwór oddawał klimat tamtych lat: morze, uczucia, młodość. Szczególnego charakteru dodawał mu beatlesowski refren „sia-la-la-la-la-la-la-la-lala-la”.

Reakcje rodzin muzyków – żony w konflikcie
Co ciekawe, właśnie ten tekst stał się... zarzewiem rodzinnych nieporozumień.
„Każda z nich uważała, że to piosenka o niej i specjalnie dla niej napisana, a już na pewno śpiewana. Bibi Klenczonowa twierdzi, że to przecież kompozycja Krzyśka, więc powstała z myślą o niej. Ja się droczę, że tekst napisał Jurek, więc to nasza historia, chociaż wcale tak nie było i mogę z całą pewnością powiedzieć, że ta dziewczyna z psem to nie ja” — wspominała Jana Kras-Kossela.
Sporu nie udało się nigdy rozstrzygnąć, a utwór stał się nie tylko hitem, lecz też… źródłem emocji wśród bliskich muzyków.
Dziedzictwo i kultowy status
„Historia jednej znajomości” zyskała nieśmiertelność. Stała się częścią tryptyku o wakacyjnej miłości (obok „Nikt na świecie nie wie”, „Barwy jesieni”) i do dziś pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych piosenek zespołu. Wykonywana była zarówno przez Czerwone Gitary, jak i Klenczona już po jego odejściu z grupy.

Warszawa, Polska, 5.12.2012. Fot. Krzysztof Kuczyk / Forum

