Britney Spears błagała byłego męża, by dopuścił ją do synów. Gdy zrozumiała, że straciła dzieci, całkowicie się załamała
„Przyjaciółka powiedziała mi: „Gdyby ktoś odebrał mi małe dziecko, zrobiłabym o wiele więcej niż zgolenie głowy"
O Britney Spears znowu zrobiło się głośno. Wszystko za sprawą poruszającej biografii, która od jutra będzie dostępna w sprzedaży w księgarniach w całej Polsce. Wokalistka opowiedziała w niej między innymi o tym, że w wieku 19 lat poddała się aborcji oraz o relacji z synami. Dzisiaj nie ma z nimi regularnego kontaktu, chociaż stara się naprawić błędy z przeszłości...
Britney Spears o relacji z synami
Britney Spears już jako nastolatka stała się idolką i wzorem do naśladowania. Jej hity nucili niemal wszyscy. Niestety za wielką popularnością kryły się mroczne sekrety. Artystka nigdy nie znalazła prawdziwej miłości. Co więcej, w swojej biografii przyznała, że wraz z Justinem Timberlakiem spodziewała się dziecka. Niestety muzyk nie był gotowy, by zostać ojcem i nakazał jej, by poddała się aborcji. „Była to dla mnie niespodzianka, ale nie tragedia. Bardzo kochałam Justina. Zawsze spodziewałam się, że pewnego dnia założymy wspólnie rodzinę", czytamy w książce. „Ale Justin zdecydowanie nie był zachwycony moją ciążą. Powiedział, że nie jesteśmy gotowi, aby w naszym życiu pojawiło się dziecko. Że jesteśmy na to o wiele za młodzi", dodała. „Justin był jednak pewny, że nie chce zostać ojcem. Do dziś pozostaje to jedną z najbardziej bolesnych rzeczy, jakich doświadczyłam", kontynuowała. „Jestem pewna, że ludzie mnie za to znienawidzą, ale zgodziłam się nie urodzić dziecka. Nie wiem, czy to była właściwa decyzja. Gdyby to zależało tylko ode mnie, nigdy bym tego nie zrobiła. A jednak Justin był tak pewny swego", zwierzała się piosenkarka.
Z czasem jednak spełniła swoje marzenie. Wraz z mężem — Kevinem Federlinem doczekała się dwóch synów: Jaydena Federlina i Seana Prestona Federlina. Wydawało się, że w jej życiu wszystko zacznie się układać, ale los przygotował jej mroczniejszy scenariusz... Po rozstaniu z mężem w mediach zaczęły pojawiać się informacje, że artystka zmaga się z problemami psychicznymi i załamaniem nerwowym. Powodem jej złego stanu zdrowia miało być ubezwłasnowolnienie przez ojca, które trwało od 2008 roku do 2021 roku.
Przypomnijmy, że jej dzieci dojrzewały, gdy ulubienica słuchaczy mierzyła się ze swoimi demonami. Nie mogła więc liczyć na ich wsparcie. W dodatku synowie zamieszkali z ojcem, który przedstawiał ich matkę w złym świetle. Nic więc dziwnego, że miała z nimi ograniczony kontakt, co negatywnie wpłynęło na relację księżniczki pop z latoroślami.
Co więcej, synowie nie przyszli na ślub Britney Spears z Samem Asgharim, który odbył się w 2022 roku. „Wtedy po prostu nie była to dobra pora na wyjazd. Nie mówię, że nie jestem z niej zadowolony”, tłumaczył Jayden w rozmowie z Daily Mail. W tym samym wywiadzie uczestniczył jego ojciec, który wyznał: „Bardzo się cieszę z ich szczęścia, ale nie zaprosiła całej rodziny, a gdybym miał być tylko ja i Preston, po prostu nie widzę, jak ta sytuacja zakończyłaby się w dobrze”.
Niedługo potem wokalistka odniosła się do tych słów, mówiąc: „Moja miłość do moich dzieci nie ma granic i bardzo mnie smuci, gdy słyszę jego oburzenie, że nie spełniłam jego oczekiwań jako matka… a może kiedyś spotkamy się twarzą w twarz i otwarcie o tym porozmawiamy!”, pisała, podkreślając przy tym, że nie ma stałego kontaktu z synami.
Później, bo w dniu 41. urodzin piosenkarka opublikowała na Instagramie poruszające wpisy, z których wynikało, że bardzo tęskni za swoimi dziećmi. „Do obu moich chłopców… Kocham was… Umarłabym za was!!! Oddałbym wszystko, żeby tylko dotknąć Waszych twarzy!!! Przesyłam moją miłość… Mamusia”, czytaliśmy wówczas.
W dodatku swoją biografię zadedykowała właśnie im: „Moim chłopcom, którzy są miłością mojego życia", czytamy na pierwszych stronach książki.
Britney Spears z synami, 2013 rok
„Kobieta, którą jestem" -fragment biografii Britney Spears
W pozycji piosenkarka opisała również, że przechodziła depresję poporodową i opowiedziała o szczegółach zgolenia głowy. Oto fragment „Kobiety, którą jestem":
Wtedy tego nie rozumiałam, ale dziś dobrze widzę, że odarto mnie z każdego aspektu normalnego życia: nie mogłam wyjść w miejsca publiczne, nie lądując przy tym na czołówkach gazet, nie mogłam popełniać normalnych błędów jako młoda matka dwójki dzieci, nie mogłam ufać ludziom, którzy mnie otaczali. Nie miałam ani wolności, ani poczucia bezpieczeństwa. Jednocześnie cierpiałam – wiem o tym dopiero teraz – na poważną postać depresji poporodowej. Przyznaję, czułam, że nie dam dłużej rady, że jeśli nic się nie poprawi, to nie chcę dłużej żyć.
Zwyczajni ludzie po prostu robili swoje, ale ja byłam obserwowana z każdej strony. Justin i Kevin mogli uprawiać seks na potęgę i wypalić całą trawę na świecie, i nikt by na to nie zwrócił uwagi. Tymczasem ja wracałam w nocy z klubu i napadała na mnie własna matka. Bałam się cokolwiek zrobić. Moja rodzina mnie paraliżowała.
Ciągnęło mnie do każdego, kto mógłby wkroczyć w tę sytuację i zadziałać jak bufor między mną a nimi, zwłaszcza do ludzi, którzy mogli mnie wyrwać na imprezę i sprawić, że na chwilę przestanę myśleć o nadzorze, którym mnie objęto. Nie zawsze były to dobre osoby tak na dłuższą metę, ale w tamtym czasie rozpaczliwie pragnęłam kogokolwiek, kto wydawał mi się gotowy pomóc w dowolny sposób i kto wydawał się zdolny trzymać na dystans moich rodziców.
Żeby mieć argument na rzecz powierzenia mu pełnej opieki nad dziećmi, Kevin próbował wmówić wszystkim, że całkowicie nad sobą nie panowałam. Zaczął twierdzić, że nie powinnam w ogóle mieć do nich dostępu.
Kiedy to powiedział, pamiętam, że pomyślałam: „To na pewno dowcip, mówi to na użytek tabloidów”. Kiedy czytasz o małżeńskich walkach celebrytów, nigdy nie wiesz, co jest prawdziwe. Zakładam zawsze, że sporo z tego, co się słyszy, to historie podsuwane gazetom, żeby zyskać przewagę w procesie o opiekę nad dziećmi. Czekałam więc, aż odwiezie z powrotem chłopców po tym, jak ich zabrał. Nie tylko ich nie odwiózł z powrotem. Nie pozwolił mi ich zobaczyć przez wiele tygodni.
***
W lutym, po tym, jak ich nie widziałam przez wiele tygodni, całkowicie wytrącona z rytmu przez żałobę, pojechałam prosić o spotkanie z chłopcami. Kevin nie chciał mnie wpuścić. Błagałam go. Jayden James miał pięć miesięcy, Sean Preston – siedemnaście. Wyobrażałam sobie, że nie wiedzą, gdzie jest ich matka, że dziwią się, dlaczego nie chce z nimi być. Chciałam znaleźć jakiś łom, żeby się do nich dostać. Nie wiedziałam, co zrobić.
Wszystkiemu przyglądali się paparazzi. Nie jestem w stanie opisać swojego upokorzenia. Czułam się osaczona.
Tamci faceci nieustannie na mnie czatowali, czekając, aż zrobię coś, co będą mogli sfotografować.
No i tego wieczora zapewniłam im trochę materiału do zdjęć.
Poszłam do zakładu fryzjerskiego, wzięłam maszynkę i zgoliłam włosy.
Wszyscy myśleli, że to jakieś jaja. „Zobaczcie, jaka szalona!” Nawet moi rodzice dawali wyraz zażenowaniu. Ale nikt nie wydawał się rozumieć, że straciłam głowę ze smutku. Odebrano mi moje dzieci.
Z powodu mojej ogolonej głowy wszyscy się mnie bali, nawet mama. Nikt nie chciał ze mną rozmawiać, bo taka byłam brzydka.
Miałam świadomość, że długie włosy były częścią tego, co ludzie we mnie lubili. Wiedziałam, że wielu facetów uważa długie włosy za seksowne.
Zgolenie głowy było sposobem, by powiedzieć światu: „Odpierdolcie się. Chcecie, żebym była dla was ładna? Odpierdolcie się. Chcecie, żebym była dla was dobra? Odpierdolcie się. Chcecie, żebym była waszą dziewczyną z marzeń? Odpierdolcie się”. Przez lata byłam grzeczną dziewczynką. Uśmiechałam się uprzejmie, kiedy prowadzący program w telewizji gapili się na moje piersi, kiedy amerykańscy rodzice twierdzili, że sprowadzam ich dzieci na złą drogę, chodząc w topie z odsłoniętym brzuchem, kiedy szefowie studiów protekcjonalnie poklepywali mnie i podważali moje decyzje, chociaż sprzedawałam miliony płyt. Kiedy moja rodzina zachowywała się, jakbym była wcielonym złem. Miałam tego dość.
Ale w sumie miałam to gdzieś. Jedyne, czego chciałam, to zobaczyć chłopców. Niedobrze mi się robiło na myśl o godzinach, dniach i tygodniach bez nich. Drzemki z dziećmi były moimi najszczególniejszymi chwilami w życiu. To były momenty, gdy czułam się najbliżej Boga – usypianie przy moich kochanych dzieciach, wąchanie ich włosów, trzymanie ich małych rączek.
***
Stałam się niewiarygodnie wściekła. Myślę, że wiele kobiet to zrozumie. Przyjaciółka powiedziała mi: „Gdyby ktoś odebrał mi małe dziecko, zrobiłabym o wiele więcej niż zgolenie głowy. Spaliłabym to miasto doszczętnie”.
***
Czułam się, jakbym stała na skraju przepaści. Krótko po tym, jak zgoliłam głowę, poszłam do mieszkania Bryana w Los Angeles. Były tam z nim dwie przyjaciółki z czasów, kiedy mieszkał w Missisipi, a także moja mama. Nawet nie chciała na mnie spojrzeć, bo taka byłam brzydka. To był dowód na to, że świat interesuje się tylko twoim wyglądem, nawet jeśli cierpisz i jesteś w najgorszym dołku.
Tamtej zimy powiedziano mi, że jeśli pójdę na odwyk, pomoże mi to w odzyskaniu opieki nad dziećmi. Tak więc poszłam, choć czułam, że mój problem dotyczy raczej gniewu i depresji niż uzależnienia. Kiedy się zjawiłam w ośrodku, czekał na mnie ojciec. Siedział naprzeciw, oddzielały nas trzy piknikowe stoły. Powiedział: – Jesteś beznadziejna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nigdy nie traciła nadziei, że zostanie mamą. Gdy Katarzyna Skrzynecka doczekała się córki, była najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi
Britney Spears, 2007 rok
Britney Spears, 2007 rok