Reklama

Mieczysław Kalenik od początku marzył o tym, by zostać marynarzem lub leśnikiem, jednak jego życie napisało mu inny scenariusz. Został aktorem, a rola w „Krzyżakach” zapewniła mu ogromną popularność. Nie każdy jednak wie, że niezwykła kreacja aktorska w adaptacji powieści Henryka Sienkiewicza zamknęła Kalenikowi drzwi do dalszego rozwoju. Mieczysław Kalenik został zaszufladkowany. Z życiowej matni próbował go wyciągnąć nawet Aleksander Ford, który zaangażował go do produkcji pod tytułem „Pierwszy dzień wolności”. „Zagrałem Ottona, gwałciciela, a była to rola całkowicie odmienna w stylu od Zbyszka. Bardzo lubię tę rolę”, mówił artysta. Sprawdź, jak potoczyły się losy filmowego Zbyszka z Bogdańca.

Reklama

Mieczysław Kalenik — dorastanie, droga do aktorstwa

Urodził się w Nowy Rok, czyli 1 stycznia 1933 roku w Międzyrzecu Podlaskim. Nie był jedynakiem. Miał siostrę Janinę i młodszego brata Eugeniusza. „Jestem chłopakiem z Międzyrzeca. Utożsamiam się z tym miastem. Tam są moje korzenie. Kocham tamtejszych ludzi i okolice”, mówił w jednym z wywiadów. Był przystojnym, wysokim i bardzo wysportowanym mężczyzną. Z takim wyglądem Mieczysław Kalenik w Stanach Zjednoczonych osiągnąłby niemal wszystko. Wokół siebie zbierał grono fanek, które porównywały go między innymi do Marlona Brando czy Jamesa Deana.

Gdy był jeszcze dzieckiem, interesowały go podróże. Wiedział, że w przyszłości zostanie kapitanem żeglugi wielkiej albo leśnikiem. Los jednak chciał inaczej... W rodzinnym mieście skończył szkołę podstawową oraz Gimnazjum Ekonomiczno-Handlowe, gdzie zaczął rozwijać swoje umiejętności recytatorskie. Następnym krokiem w jego życiu miały być studia w szkole morskiej w Szczecinie. Zapisał się nawet na kurs żeglarski w Warszawie. Chciał zrealizować swoje dziecięce marzenie...

Gdy zaraz po zajęciach szedł na dworzec, aby wrócić do domu, zobaczył na Nowym Świecie Jerzego Duszyńskiego. Wpatrzył się w niego, jak w obrazek, co zdenerwowało aktora. „Co się tak gapisz?”, usłyszał wówczas Mieczysław. „Bo żywego aktora widzę”, odpowiedział. To spotkanie na długo zostało w ich pamięci.

W 1952 roku Mieczysław Kalenik postanowił wziąć udział w ogólnopolskim konkursie recytatorskim. Wtedy zachwycił zasiadającą w jury Zosię Małynicz, która zasugerowała mu, żeby zrekrutował się do szkoły teatralnej. To jednak nie spodobało się jego rodzicom. „Zostań aktorem, a nie marynarzem, to się przynajmniej nie utopisz”, rzekła mama Mieczysława. Egzamin do PWST zdał za pierwszym razem, ale studia rozpoczął dopiero w 1953 roku, niedługo po śmierci Stalina. Dlaczego tak późno? Ponieważ rodzina Kaleników była represjonowana z powodów politycznych. W rozmowie z pisarze.pl artysta opowiedział, że jego brat należał do nielegalnej organizacji młodzieżowej — Związek Ewolucjonistów Wolności, ojciec był żołnierzem Armii Krajowej oraz uczestnikiem akcji „Burza”, natomiast Mieczysław dostarczał żywność aresztowanym członkom ZEW-u, przez co naraził się władzom. Za ten czyn spędził 24 godziny w UB w Białej Podlaskiej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Chciał zapomnieć o matce i wszystkim, co z nią związane. Taka była relacja Violetty Villas z synem

Mieczysław Kalenik, kadr z filmu „Krzyżacy”, 1960 rok

East News

Mieczysław Kalenik — kariera aktorska, udział w filmie "Krzyżacy"

Na studiach uczęszczał na treningi rzutu dyskiem. Co więcej, był akademickim mistrzem w tej dyscyplinie. W międzyczasie pracował też na planach filmowych. Jego debiutem była epizodyczna rola w „Pokoleniu” w reżyserii Andrzeja Wajdy z 1954 roku. W 1957 roku oficjalnie zakończył swoją edukację. Wtedy też nie musiał martwić się o pracę, ponieważ miał już angaż w Teatrze Komedia.

Dwa lata później mówiono o przygotowaniach do filmu „Krzyżacy”. Wiele osób zastanawiało się, kto powinien wcielić się w postać Zbyszka z Bogdańca. Pewnego dnia Mieczysław poszedł do SPATiF-u, gdzie spotkał się z Janem Kobuszewskim. Podszedł do świeżo upieczonego absolwenta PWST i wyznał, że Aleksander Ford, czyli reżyser filmu chce z nim porozmawiać. „Pomyślałem: Czemu to wcześniej się nie stało. Danuśki przecież nie zagram, Jagienki nie zagram, Zbyszka już też nie, może jakiegoś Krzyżaka”, mówił Kalenik w rozmowie z „Filmem”.

Spytał wówczas reżysera, kogo ma zagrać. Usłyszał, że Zbyszka z Bogdańca. To było dla niego ogromne zaskoczenie, ponieważ wcześniej przeczytał w gazecie, że tę postać wykreuje Bogusz Bilewski. Otrzymał jednak zaproszenie na zdjęcia próbne, które odbyły się w Łodzi. Nie wypadły one dobrze. „Dali mi dwie strony maszynopisu, bym się nauczył na pamięć. Perukę mi włożyli i kazali grać. Słowa nie powiedziałem. Nic! Zero kompletne! Ze wstydu chciałem potem z pociągu przez okno wyskakiwać”, wspominał aktor po wielu latach. Los jednak dał mu drugą szansę. Tym razem zaprezentował się doskonale. Już w sierpniu 1959 roku pojawił się na planie produkcji. Przypomnijmy, że pierwszy pokaz „Krzyżaków” odbył się 17 lipca 1960 roku. Mieczysław Kalenik na życzenie władz musiał promować produkcję w Moskwie.

Okazało się, że rola Zbyszka z Bogdańca dała 26-letniemu wówczas artyście wielką sławę. Zyskał też sympatię widzów na całym świecie. Każdego dnia otrzymywał listy miłosne oraz oferty matrymonialne, jednak jego serce należało do jednej kobiety — Wiesławy Czapińskiej, reporterki tygodnika „Ekran”. Zakochani pobrali się w 1960 roku, a jednym ze świadków był Jerzy Pichelski.

Niestety, Mieczysław Kalenik mimo wielkiej sławy sypiał w garderobach. Jego duma nie pozwoliła mu, aby poprosić o mieszkanie. W pewnym momencie Radio Wolna Europa opowiedziała o jego problemach. Po tej audycji znalazło się dla niego lokum przy warszawskiej Starówce. Potem na świat przyszła jego pierwsza i jedyna pociecha – Magdalena. „Mój dom był nietypowy, bywali w nim twórcy, aktorzy, naukowcy, artyści, malarze, pisarze. Moja mama miała niebywałą zdolność przyciągania do siebie ciekawych osób. W naszym małym mieszkaniu nieopodal Starego Miasta w Warszawie bywali Monika Dzienisiewicz-Olbrychska, Mieczysław Gajda, który był nie tylko wspaniałym aktorem, ale też warszawskim gawędziarzem, Jerzy Kamas, Marek Perepeczko, Barbara Wachowicz, moja matka chrzestna, Zofia Nasierowska”, wspominała Magdalena Kalenik.

CZYTAJ TEŻ: Odszedł z ''Pytania na śniadanie'', postawił na realizację marzenia. Łukasz Nowicki przygotowuje się do wyjazdu

Mieczysław Kalenik, Warszawa, 01.1988 rok

Roman Kotowicz / Forum

Mieczysław Kalenik — „Krzyżacy” nie zapewnili mu kariery

Niestety, po wcieleniu się w Zbyszka z Bogdańca Mieczysław Kalenik nie otrzymał już żadnej poważnej propozycji filmowej. Został zaszufladkowany. Z życiowej matni próbował go wyciągnąć Aleksander Ford, który zaangażował go do produkcji pod tytułem „Pierwszy dzień wolności”. „Zagrałem Ottona, gwałciciela, a była to rola całkowicie odmienna w stylu od Zbyszka. Bardzo lubię tę rolę. Spełniłem się więc jako aktor, ale też nigdy nie miałem wymarzonej roli, przysłowiowego Hamleta”, wyjaśniał. Nie ukrywał też, że jego serce od zawsze było bliższe sztukom teatralnym. Przypomnijmy, że grał u najlepszych polskich reżyserów. Nigdy nie porzucił gry na desach teatru, nawet po emeryturze. Nie każdy też wie, że doskonale śpiewał.

A jak wyglądało jego życie prywatne? Poza pracą realizował swoje pasje. Spełnił swoje marzenie i zdobył licencję na pilota oraz patent sternika pełnomorskiego. Ciekawe jest również to, że nigdy nie zrobił prawa jazdy. Co więcej, nigdy nie opuścił swoich rodzinnych stron. „W Warszawie tylko przebywa, w Międzyrzecu mieszka”, mówił z uśmiechem. Zasadził tam dąb, którego nazwał Zbyszko. Spotykał się tam z przyjaciółmi, zasiadał też w jury międzyrzeckich konkursów recytatorskich. Był autorytetem i inspiracją dla wielu młodych osób. W 2001 roku otrzymał również tytuł Honorowego Obywatela Miasta Międzyrzeca Podlaskiego.

A jak potoczyły się losy jego córki? Magdalena Kalenik została operatorką filmową oraz instruktorką płetwonurkowania. „Tata powinien zostać leśnikiem. Jak wchodził do lasu, to się zmieniał, łagodniał, mówił o zwierzętach”, wyznała.

Z żoną trwał do końca. Niestety, Mieczysława Kalenika zmarła w 2010 roku. Wtedy postanowił na stałe wrócić do Międzyrzeca, gdzie siedem lat później odszedł. Jego ciało zostało pochowane przy ulicy Brzeskiej. Po czterech miesiącach od śmierci odsłonięto tablicę, która miała upamiętnić aktora. Co więcej, 14 lipca 2022 roku przy jego grobie odsłonięto symboliczne dwa nagie miecze.

„Tak jak dwaj rycerze, którzy przyjechali dać królowi Polski dwa nagie miecze, tak teraz my dajemy znać, że te miecze są. Znajdują się one na nagrobku Mieczysława Kalenika [...] Był on człowiekiem, z którego można było czerpać wzór do naśladowania. Był otwarty dla ludzi, przekazywał wszystko, co było możliwe, jeśli chodzi o szacunek dla drugiego człowieka, a to się w tych czasach liczy”, wyjaśniał Tomasz Sajko, czyli prezes Stowarzyszenia Szlak Templariuszy oraz założyciel Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Księżna Kate pojawiła się publicznie pierwszy raz od miesięcy. Zdjęcia mówią wszystko

Reklama

Mieczysław Kalenik, 17.03.2011 rok

Wojciech Pacewicz/ PAP
Reklama
Reklama
Reklama