Reklama

Aż 60% użytkowników gejowskich czatów to mężczyźni żonaci. W każdym wieku. Na co dzień kochający mężowie, wzorowi ojcowie, liderzy, których zazdroszczą koleżankom inne kobiety. Prowadzą jednak podwójne życie. Dlaczego? Najczęściej ze strachu. Przed odrzuceniem ze strony rodziców, bliskich i społeczeństwa. A ich żony? Czy niczego nie widzą, nie podejrzewają? Nawet jeśli to łudzą się, że to nie może być prawda. Czasem mają też zaniżone poczucie własnej wartości. A dla jednej i drugiej strony ważne jest poczucie bezpieczeństwa, stabilizacja i... rodzina. Tylko gdy prawda wychodzi na jaw, to ostatnie pojęcie ulega do pewnego stopnia rozpadowi. Jak żyć w tej nowej rzeczywistości? O tym m.in. traktuje wstrząsający reportaż Marii Mamczur „Żony gejów. O tym, czego nikomu się nie zdradza”.

Reklama

Żony gejów - gdy on odchodzi do... innego

Ta książka burzy stereotypy i pokazuje całą złożoność problemu. Nie zawsze wyjście prawdy na jaw oznacza rozpad małżeństwa. Nie wszystkie kobiety, które wiążą się z biseksualnymi lub homoseksualnymi mężczyznami mają chłopięce sylwetki – „wąskie biodra i mały biust”. Nie jest też tak, że zawsze w sypialni nic się nie udaje. Więc co jest prawdą? Z pewnością ogromne cierpienie zdradzonych kobiet, gdy dowiadują się o kochanku męża. Niewyobrażalne poczucie wstydu, osamotnienia i niezrozumienia. Bo przecież nie do pomyślenia jest podzielenie się tak wstrząsającą historią z rodziną i przyjaciółmi. I często są jeszcze dzieci, którym jakoś trzeba wytłumaczyć, że tatuś odszedł do... innego.

Zdradzane kobiety w znakomitej większości niczego nie podejrzewają lub podejrzewać nie chcą. Łudzą się, że to nie może im się przydarzyć, że przecież takie historie to jedynie powtarzane z ust do ust miejskie legendy. Utwierdza ich w tym społeczeństwo, które ma jasno sprecyzowane kryteria: liczy się rodzina. W bardzo konserwatywnym rozumieniu tego słowa. I przyzwolenie na zdrady i niewierność, pod warunkiem, że nie wyjdą poza cztery ściany domu. Ale nikt nie zakłada i nie przygotowuje ich na to, że mąż może zdradzić ze swoim kolegą, przyjacielem lub przypadkowo poznanym na czasie mężczyzną.

W tym wszystkim pomija się dramat kobiet. Samotnych, sfrustrowanych, którym w jednej chwil świat runął na głowę. Bo jak wytłumaczyć sobie coś takiego po 30 latach małżeństwa? Często nie chcą kończyć tych relacji. Czasem z obawy przed tym, co nieznane. Częściej, bo przecież zbudowały z tym mężczyzną rodzinę, mają dzieci, dom, wspólne interesy. Były przekonane, że ich małżeństwo to jedno z tych jak z bajki „i żyli długo i szczęśliwie”. Do tego dochodzi jeszcze potworne poczucie wstydu. Bo gdy on odchodzi do innej, można sobie wytłumaczyć, że ma większy biust, bardziej kształtne biodra, jest bardziej zgrabna. Ale gdy odchodzi do innego mężczyzny? Rodzi się poczucie ogromnej bezsilności i frustracji, podszyte wstydem. I bezradność, bo przecież nie można pójść do nikogo, zwierzyć się i liczyć na zrozumienie. Bo gdyby tak się stało, wiąże się to ze stygmatyzowaniem. „To ta, którą mąż zostawił dla faceta. Nawina, nic nie podejrzewała?!”, można wyobrazić sobie wygłaszane ukradkiem z ust do ust zdania.

Czy niczego nie widziały i nie wiedziały? Nie, często przyszły mąż wydawał się partnerem idealnym. Wrażliwym, potrafiącym wysłuchać, empatycznym. Dbającym o siebie, owszem, ale przecież w XXI wieku to norma.

„Spotkałam zarówno ciche, skromne, jak i świadome swojej atrakcyjności, piękne kobiety. Jakaś część miała zaniżone poczucie wartości. Zostały zauważone i docenione i to wystarczyło, bo nigdy nie liczyły na samca Alfa. Spotkałam też kobiety pewne siebie, które czuły się zmęczone zaczepkami mężczyzn nastawionych wyłącznie na seks. Kiedy pojawiał się w ich życiu ktoś, kto rozmawiał z nimi z uwagą i doceniał ich osobowość, intelekt, szybko podbijał ich serca. Mimo że nie sprawdzał się na innym polu”, podkreśla w rozmowie z „Vogue Polska” autorka, Maria Mamczur.

I dodaje, że w takich relacjach bliskość najczęściej wykraczała daleko poza seksualność.

„Za każdym razem ci mężczyźni, choć nie ciągnęli swoich partnerek do łóżka, budowali w tych skomplikowanych relacjach dużą bliskość emocjonalną i pewien rodzaj intymności. To był klucz”, zaznacza.

Mężczyzna była dla kobiety wsparciem i podporą. Najlepszym przyjacielem. Polegały na nim, spędzały razem czas. Wydawał się niemal ideałem. Niemal, bo z czasem w sypialni zaczynała gościć nuda i frustracja. Coś nie wychodziło. Ale przecież nie to było najważniejsze.

„W sypialni było źle, ale w salonie i kuchni super”, mówi jedna z bohaterek reportażu.

Gdy już dowiadywały się o tym, że są zdradzane, wcale nie oznaczało to końca małżeństwa. Gdy obie strony podeszły do sprawy z odpowiednim dystansem, racjonalnie, mogły zrobić bilans zysków i strat. Stabilizacja, wspólna firma i przyszłość dzieci decydowały o tym, że związek przechodził obyczajową rewolucję. On mógł spotykać się z mężczyznami, ale miał to robić dyskretnie i zawsze się zabezpieczać oraz regularnie badać. Ona chciała wiedzieć jak najmniej, niczego natomiast nie mogły dowiedzieć się dzieci.

Czasem powodem utrzymania małżeństwa było przyzwyczajenie, obawa przed społecznym ostracyzmem i jakże znanym „co ludzie powiedzą”. Jednak w większości przypadków coming out oznaczał koniec relacji i rozpoczęcie życia osobno.

Dlaczego on odszedł do innego, czyli geje kontra społeczne oczekiwania

Jedno z kluczowych pytań, na które stara się odpowiedzieć książka „Żony gejów”, to: dlaczego mężczyźni o orientacji homoseksualnej lub biseksualnej wchodzą w związki z kobietami bez informowania ich, że odczuwają pociąg do tej samej płci? Odpowiedź jest prosta: strach przed społecznym napiętnowaniem oraz chęć założenia rodziny, która poza heteroseksualną relacją nie może zostać spełniona – na pewno nie w Polsce.

„Motorem jest potrzeba ciepła i rodziny, dzieci. Nie mogą sobie na to pozwolić w modelu innym niż heteroseksualny. Nie jest wykluczone, że w związku kobiety z homoseksualnym mężczyzną pojawi się bliskość fizyczna. W młodzieńczej fazie gej może poczuć pociąg seksualny do kobiety. Problem następuje trochę później, z wiekiem, kiedy poziom hormonów drastycznie się obniża. A w okolicach magicznej czterdziestki, na etapie życiowych rozrachunków, brak seksu jest już bardzo frustrujący. Wtedy mężczyźni wdają się w gejowskie romanse, a kiedy się zakochają, podejmują decyzję, że ich dotychczasowe życie nie ma sensu. Ich dramat wychodzi na światło dzienne”, tłumaczy Maria Mamczur.

Wchodzenie w relacje z kobietą, przy jednoczesnym pociągu do tej samej płci, nie zawsze jest oznaką cynizmu i wyrachowania. Wręcz przeciwnie: najczęściej wiąże się z lękiem przed innym niż heteroseksualny modelem relacji. Dlatego też w związkach tych nie brakuje miłości, ciepła i wzajemnego zrozumienia.

„Nie wahałabym się nazwać go miłością. Fascynacja przeradzała się w symbiotyczne relacje, w których partnerzy stawali się dla siebie całym światem. Często moje rozmówczynie przyznawały wprost: „ten mężczyzna był moim najlepszym przyjacielem”. A rozmówcy ze łzami w oczach wyznawali, że głęboko kochają swoje żony, nawet jeśli żyją w nowym związku. Bywali nawet zazdrośni o ich nowych partnerów”, zdradza autorka.

Reportaż „Żony gejów” zawiera relacje zarówno zdradzanych kobiet, jak i zdradzających mężczyzn, a także ekspertów z dziedziny seksuologii. Nie ma jednego typu bohaterów: są i ci 20-letni, których małżeństwa mają jeszcze krótki staż aż do tych z niemałym stażem, którzy mają 60 lat.

„Według badań profesora Zbigniewa Izdebskiego 93 procent gejów miało kontakty seksualne z kobietami, a około 48 procent homoseksualistów w wieku do lat 50 pozostawało w związkach z kobietami. Zdaniem moich rozmówców gejów 60 procent użytkowników czatów gejowskich to żonaci mężczyźni. Za każdą z tych liczb kryją się rozpacz, poczucie klęski i wstyd”, pisze autorka.

Żona geja: „dowiedziałam się, że się mną brzydzi, bo mam cyki”

KINGAHANA (pseudonim jednej z bohaterek książki)

„Przez 5 lat byłam manipulowana, zwodzona i wkręcana przez męża geja. On świetnie potrafi się ukrywać. Pracuje w organizacji, gdzie pełno facetów. Jest wysportowany, w pracy najlepszy. Mnie dobrał sobie, aby się jeszcze bardziej wybielić. Jak się poznaliśmy, byłam panną z dzieckiem. Na początku była przyjaźń. Potem nagle on ślubu chciał. Myślałam, że tak jak mówił, chciał mi pomóc. Mówił, że razem żyje się lepiej, że się kochamy, a mój syn musi mieć rodzinę, że zasługuje na szczęście. Uwierzyłam...

Namiętność, takie tam sprawy, były tylko czasami. Mąż miał problemy, ale zwalał to na przepracowanie. Zawsze miał dyżury (nawet przed ślubem były wyjazdy służbowe), takie na 2 dni. Oczywiście pisał wtedy zawsze, że tęskni. Dbał o rodzinę. Po wyjazdach chciał mi wynagrodzić rozłąkę. Był czuły, dawał mi prezenty, no ogólnie – zakochany. Z czasem delegacji było coraz więcej, a seksu coraz mniej – 3 razy do roku. Wszystko inne było normalne, dlatego żyłam w poczuciu, że mam męża, który kocha, dba, rozumie. Potem seksu już nie było. Myślałam, że ma kochankę, ale z czasem jego zachowanie się zmieniło. Przestałam nalegać na seks, ale on nawet nie chciał się całować, złapać za rękę itd. Nie chodziliśmy już nigdzie razem. On w domu stale spał. Niby zmęczony albo grał na telefonie. Najczęściej robił to w WC. Nie chciał, żebym była świadkiem.

Myślałam, że się od gier uzależnił, ale gdy próbowałam rozmawiać z nim na ten temat, zwykle ktoś dzwonił z pracy i okazywało się, że mąż musiał wyjść na dyżur. Stawał się agresywny, gdy pytałam, o co chodzi. Minęło trochę czasu, zaczęłam chorować. Mąż wtedy zaczął znikać częściej, tłumacząc to pracą. Pewnego dnia wrócił jak zwykle do domu. W ciągu 15 minut się spakował i porzucił mnie. Stwierdził, że ślub to był z musu, a lata ze mną to koszmar. Nawet nie powiedział dlaczego, przecież nic się poza seksem u nas nie psuło, nie kłóciliśmy się, nie obrażaliśmy. Mieliśmy wspólne zdanie na różne tematy, często ja coś mówiłam i razem dokańczaliśmy tymi samymi słowami zdania... On trzasnął drzwiami, a ja byłam w szoku. W ciągu kwadransa zawaliło mi się życie. Mieliśmy tyle planów i... Zastanawiałam się, co znaczyły te ostatnie jego słowa. Kiedy naprawdę był szczery?

Mąż jest gejem i to, że był ze mną tyle lat, go zmęczyło. Wiem, że kochanki nigdy nie miał. Był pod tym względem wierny, ale miał kochanka – podejrzewam, że stałego od wielu lat, kolegę z pracy, najlepszego przyjaciela. Wreszcie dokonał wyboru. Byłam dla męża tylko przykrywką. Już wiem, czemu dostawałam prezenty. Mąż w pracy radził się kolegów, co kupić dla mnie. Chciał pokazać, że jest prawdziwym mężczyzną. Rozumiem czemu, gdy chciałam się przytulać, krzyczał jak oparzony, a potem mówił, że to żart. Tłumaczył, że odszedł, bo mu dziecka nie dałam, a już 4 lata prawie po ślubie i co teraz ludzie o nim gadają. Odszedł, bo zaczęłam chorować i trzeba by było się mną zajmować. Dowiedziałam się, że on się mnie brzydzi, bo mam cycki. Przy rozstaniu powiedział, że wie, że postąpił jak ch**.

Tym samym przyznał, że skrzywdził mnie z premedytacją. Chciał rzekomo zakończyć nasz związek, zanim się bardziej rozwinie... Potraktował mnie i syna jak zabawki. Bawił się nami, manipulował uczuciami tyle lat. Najgorsze, że wszyscy z jego rodziny grali. Nigdy nie mogłam narzekać na teściową. Zawsze była życzliwa, pomogła przy opiece nad synem. Teraz wiem, że robiła to tylko po to, aby uśpić moją czujność. Wszyscy wiedzieli, że on jest homo, i utrzymywali mnie w pewności, że jesteśmy zgranym małżeństwem. Poczułam się jak przedmiot. Nic niewarta rzecz. Mąż w tym, co robił, nawet nie widział nic złego. Uważa, że i tak wygrałam los na loterii, bo na tym małżeństwie jeszcze się dorobiłam.

Nie jest ważne dla niego, że moje życie legło w gruzach. Straciłam poczucie bezpieczeństwa. Nie widzi, że to wszystko mnie dobiło. Mój syn jest bardzo chory. Mąż był niby taki szlachetny, że z jego powodu chciał się żenić. Ale dla niego liczy się tylko jego własne szczęście. Nie wiem, jak się pozbierać. Zostałam potwornie oszukana. Tyle lat mną manipulowano i bawiono się tylko po to, by nikt nie zauważył, że on jest gejem. Zrozumiałabym, że ma kochankę, ale to... To mi się w głowie nie mieści. Boję się, że zwariuję. To jest chyba gorsze od tego, co przeżyłam kiedyś. Przez wiele lat byłam w związku przemocowym. Wtedy chociaż wiedziałam, kiedy dostanę i za co, chociaż fizycznie bolało. Teraz boli psychicznie i jeszcze gorzej to znieść... :(”.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Żony gejów. O tym, czego nikomu się nie zdradza”, autorstwa Marii Mamczur (wydawnictwo Otwarte):

Materiały prasowe
Reklama

Książka jest reportażem, w którym wypowiadają się zarówno zdradzane żony, jak i zdradzający mężowie oraz eksperci:

Adobe stock
Reklama
Reklama
Reklama