Reklama

- Ten kalendarz jest zupełnie inny - zdradza Annie Leibovitz, która jest autorką kultowego kalendarza Pirelli na 2016 rok. - To jest odstępstwo od tego, do czego ta publikacja przyzwyczaiła swoich fanów - dodaje. I to nie jest krok w nowym kierunku, ale wielki skok. Bo kalendarz, który słynie z rozbierania najpiękniejszych kobiet na świecie, tym razem pokaże je… w ubraniach.

Reklama

- Szukając pomysłu, myślałam o kobietach, które coś osiągnęły, które mają na swoim koncie sukcesy w różnych dziedzinach. Dlatego postawiłam na klasyczny zestaw portretów, wykonanych w studio, na których kobiety wyglądają naturalnie, ale widać, że mają silną osobowość. Chodziło mi o to, by zdjęcia były bardzo proste i pozbawione pretensjonalności. Oczywiście, dla tych, którzy szukają nagich zdjęć zrobionych w tropikach, będzie to niespodzianka - tłumaczy autorka zdjęć, którą firma Pirelli do współpracy zaprosiła po raz drugi - jej autorstwa jest kalendarz z 2000 roku.

Annie Leibovitz Studio

Na zdjęciu: Yoko Ono za kulisami sesji do kalendarza Pirelli 2016

Już wybór bohaterek wiele wyjaśnia. To nie modelki z wybiegów, ale - jak mówi Leibovitz - "kobiety zmieniające dzisiejsze społeczeństwo". Trzynastka nazwisk jest imponująca: artystka Yoko Ono, piosenkarka Patti Smith, tenisistka Serena Williams, pisarka Fran Lebowitz, aktorka Amy Schumer, blogerka modowa Tavi Gevinson, reżyserka Ava DuVernay, modelka Natalia Vodianova, była szefowa Museum of Modern Art w Nowym Jorku Agnes Gund, producentka filmowa Kathleen Kennedy, bizneswoman Mellody Hobson, artystka video artu Shirin Neshat i aktorka Yao Chen.

"Widziałam kilka zdjęć i są bardzo mocne"

Zaproszenie tak wpływowych postaci do sesji, do tej pory kojarzonej z nagością, nie było tak trudne, jak można się było spodziewać. Szansa na współpracę z Annie Leibovitz, która jest najbardziej znanym fotografem gwiazd na świecie, okazała się bardzo zachęcająca. Nazwisko dawało też gwarancję, że zdjęcia będą celebrować coś więcej niż seksualność kobiet.

Annie Leibovitz Studio

Na zdjęciu: Serena Williams i Annie Leibovitz

- Myślę, że trudno odrzucić zaproszenie od Annie - mówi Chinka Yao Chen. Amerykanka Tavi Gevinson dodaje: - Jestem zaszczycona i czuję się niegodna towarzystwa tej grupy kobiet. Tymczasem dla Patti Smith zgoda na sesję była oczywistością, biorąc pod uwagę ich wspólną historię. - Współpracuję z Annie od lat 70-tych i moje ulubione zdjęcia zrobione na scenie, to te zrobione właśnie przez nią. Byłam zaskoczona, gdy poprosiła mnie o pozowanie dla Pirelli, a jednocześnie bardzo dumna, bo jej projekt to odważne posunięcie - ocenia piosenkarka i pisarka, m.in. autorka "Poniedziałkowych dzieci".

- Widziałam kilka zdjęć i są bardzo mocne - Patti Smith nie kryje, że jest pod wrażeniem. - Nie mam pojęcia, co pomyśli o nich przeciętny odbiorca, ale sądzę, że powinien docenić odważne posunięcie. Zobaczymy - dodała.

Annie Leibovitz Studio

Na zdjęciu: Patti Smith

Kalendarz na 2016 rok zostanie po raz pierwszy pokazany w całości 30 listopada w Londynie, ale już dziś można podejrzeć odrobinę - Leibovitz pokazała kilka zdjęć zrobionych za kulisami sesji w jej nowojorskim studio.

Pierwszy egzemplarz trafia do królowej

Włoska marka oponiarska co roku zaprasza do pracy nad tym kultowym wydawnictwem najsławniejszych fotografów świata, m.in. Richarda Avedona, Helmuta Newtona, Petera Lindbergha, Herba Rittsa, Inez van Lamsweerde i Vinoodha Matadina, Mario Testino, Nicka Knighta, Bruce'a Webera, Petera Bearda i Mario Sorrenti. W 2012 roku do brazylijskich slumsów zabrał modelki Steve McCurry, sławny fotoreporter wojenny.

Annie Leibovitz Studio

Na zdjęciu: Ava DuVernay i Annie Leibovitz

W ponad 50-letniej historii kalendarza wystąpiły najpiękniejsze kobiety świata, m.in. aktorki Julianne Moore, Penelope Cruz i Sophia Loren oraz modelki Naomi Campbell, Gisele Bündchen i Cindy Crawford. Były także Polki: Anja Rubik, Magdalena Frąckowiak i Małgosia Bela.

Kalendarz jest ekskluzywny: nie można go kupić. To podarunek, który trafia jedynie do rąk starannie wyselekcjonowanych osób. Na świecie ukazuje się zaledwie kilkanaście tysięcy egzemplarzy, z tego do Polski trafia 150 sztuk. Pierwszy egzemplarz zawsze przekazywany jest na ręce królowej brytyjskiej.

Annie Leibovitz Studio

Na zdjęciu: Tavi Gevinson

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama