Reklama

Jego odejście zakończyło pewną epokę w świecie filmu. Robin Williams odszedł równo dziewięć lat temu. Ceniony i uwielbiany za swój talent aktor popełnił samobójstwo 11 sierpnia 2014 roku. Po jego śmierci ujawniono, że przez wiele lat zmagał się z depresją i uzależnieniem od alkoholu, miewał też stany lękowe. Niedługo przed tragedią zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona. Jak się później okazało – błędnie. Jak wyglądały ostatnie chwile uwielbianego na całym świecie komika? Czy planował swoją śmierć? Na te pytania światło rzuca książka Robin, autorstwa Dave’a Itzkoffa.

Reklama

Ostatnie dni życia Robina Williamsa, zanim popełnił samobójstwo

Pod koniec lipca 2014 roku jedyna córka Robina Williamsa, Zelda, obchodziła urodziny. Mimo tego, że była oczkiem w głowie ojca, ten nie pojawił się na przyjęciu. Już wtedy bliscy aktora wiedzieli, że jest w fatalnym stanie. „31 lipca Zelda skończyła dwadzieścia pięć lat. Wieczorem obchodziła urodziny z Marshą [byłą żoną aktora – przyp. red.] i Wendy Asher [przyjaciółką rodziny – przyp. red.] w jednej z restauracji w Los Angeles. Robin się nie pojawił, ale przysłał jej w prezencie naszyjnik i kartkę z napisem: „Zawsze będziesz moją gwiazdą”.

Wszyscy przy stole obawiali się o jego zdrowie. Asher opowiadała: „Mówiłam, że bardzo się o niego martwię, a po kolacji siadłyśmy z Marshą na przystanku autobusowym. Powiedziała mi, że również jest zaniepokojona. Jego menedżerowie zasugerowali mi, żebym nie mówiła innym o jego depresji. Czasami naprawdę żałuję, że nie powiedziałam tego jego prawdziwym przyjaciołom. Może gdybyśmy zebrali się wszyscy, coś by się dało poradzić? Po fakcie człowieka zawsze nachodzą takie myśli, prawda?”.

Symptomy nasilały się i z czasem aktor zaczął tracić kontrolę nad własnym życiem. Miał coraz silniejsze stany lękowe. „Pewnego wieczoru na początku sierpnia Robin odwiedził Zachary’ego i Alex [syna i synową – przyp. red.] w ich domu w San Francisco, jak to czasem robił, kiedy Susan [trzecia żona aktora – przyp. red.] wyjeżdżała. Tym razem udała się nad jezioro Tahoe, a Robin pojechał do syna i synowej, zachowując się jak potulny nastolatek, który zdał sobie sprawę, że jest już po wyznaczonej godzinie powrotu do domu. Zawsze był tam mile widziany, ale tym razem wydawał się niepewny, tak jakby potrzebował specjalnego pozwolenia, by przebywać w ich domu. Wieczorem, kiedy przygotowywał się do powrotu do Tiburon, Zak i Alex zapytali go, czego trzeba, by zatrzymać go u siebie na noc – czy powinni go związać i wrzucić do worka? Zak z gorzkim uśmiechem wyjaśnił: „To był oczywiście żart, ale nie chcieliśmy, żeby ktoś tak znękany jak on nocował sam w domu. Woleliśmy, żeby został z nami, żebyśmy mogli o niego zadbać”.

Robin nie wstydził się przyjąć pomocy od syna, nie o to tu chodziło. Zak zdecydowanie zaprzeczał takiej interpretacji: „Nie, nie sądzę. Tato wolał być niezależny i sam o siebie zadbać. Być może nie chciał sprawiać nam kłopotu”, przekonuje w książce syn komika.

Zobacz też: Michał Bajor szczerze o majątku: „Nie gromadzę pieniędzy, bo trumna nie ma kieszeni”

0000584/Reporter/EastNews

Ostatnie godziny życia Robina Williamsa przed popełnieniem samobójstwa. Co się stało 10 sierpnia

W przeddzień swojej śmierci Robin Williams zaczął zachowywać się w sposób, który zaniepokoił jego żonę. „Wieczorem 10 sierpnia, w niedzielę, Robin i Susan byli razem w domu w Tiburon. Nagle Robin zaczął się dziwnie zachowywać. Uroił sobie, że ktoś chce ukraść jego kosztowne markowe zegarki. Włożył kilka z nich do skarpetki, a potem około siódmej wieczorem pojechał do Rebekki i Dana Spencerów [przyjaciele aktora – przyp. red.] w Corte Madera, jakieś cztery kilometry od jego domu, by oddać im zegarki na przechowanie”, pisze Dave Itzkoff. Po powrocie wydawało się, że poczuł się lepiej i nic nie zapowiadało, że targnie się na swoje życie.

„Po tym, jak wrócił, Susan zaczęła przygotowywać się do spania. Mąż czule zaproponował, że wymasuje jej stopy, ale tego wieczoru podziękowała mu za ofertę. Wspominała: „Tak jak zawsze powiedzieliśmy sobie: Dobranoc, kochanie. Robin kilka razy wchodził do jednej i drugiej sypialni, szukał czegoś w swojej szafie, a w końcu wyszedł z iPadem, żeby poczytać przed snem. Susan zinterpretowała to jako dobry znak: od miesięcy nie widziała, żeby coś czytał czy nawet oglądał telewizję. Później powiedziała: „Wyglądało na to, że poczuł się lepiej, jakby wkroczył na drogę ku uzdrowieniu. Pomyślałam wtedy: Świetnie, lekarstwa zaczęły działać. Nareszcie się wyśpi”. Potem, o wpół do jedenastej wieczorem zobaczyła, jak Robin opuszcza pokój i zmierza ku swojej sypialni leżącej na końcu korytarza po przeciwnej stronie domu”, relacjonuje autor.

Rano najbliższym aktora, żonie i przyjaciołom, wydawało się, że po prostu śpi i dlatego nie wychodzi z pokoju. Prawda okazała się jednak znacznie bardziej dramatyczna... „Susan obudziła się następnego ranka – w poniedziałek 11 sierpnia i zauważyła, że drzwi do sypialni Robina wciąż są zamknięte, więc pomyślała z zadowoleniem, że mężowi w końcu udało się odpocząć. Po chwili pojawili się Rebecca i Dan Spencerowie, a Rebecca zapytała, jak minął weekend z Robinem. Susan optymistycznie odparła: „Wydaje mi się, że poczuł się trochę lepiej”. Planowała zaczekać, aż mąż się obudzi, żeby z nim pomedytować, ale kiedy o dziesiątej trzydzieści jeszcze nie wstał, wyszła z domu załatwić parę spraw.

O jedenastej Rebecca i Dan zaczęli się niepokoić, że Robin wciąż nie wychodzi z pokoju. Rebecca wetknęła mu pod drzwi kartkę z pytaniem, czy wszystko w porządku, ale nie doczekała się odpowiedzi. O 11:42 wysłała SMS-a do Susan, że zamierza obudzić Robina, a Dan poszedł poszukać drabinki, żeby zajrzeć do sypialni przez okno od zewnętrznej strony domu. Tymczasem Rebece za pomocą rozgiętego spinacza do papieru udało się otworzyć zamek w drzwiach do sypialni. Weszła do środka i dokonała przerażającego odkrycia. Robin powiesił się na pasku od spodni. Nie dawał znaku życia”, czytamy w książce.

Zobacz też: Żyła w ciągłym strachu i niepewności. Katarzyna Figura mówi, że wybaczyła byłemu mężowi

Ostatnie zdjęcie Robina Williamsa przed śmiercią

Po śmierci Robina Williamsa wielu zaczęło baczniej przyglądać się sylwetce wybitnego aktora. Zwrócono szczególną uwagę na to, co zamieszczał w sieci. Ostatnią swoją fotografię opublikował trzy tygodnie przed śmiercią. Pozuje na niej uśmiechnięty z małpką na ramieniu, świętując 63. urodziny, które obchodził 21 lipca. Patrząc na ostatnie zdjęcie Robina Williamsa nie ma wątpliwości, że aktor w tym momencie wydawał się szczęśliwy, zrelaksowany i wypoczęty. Nic nie zapowiadało tragedii...

Aż trudno uwierzyć, że już dziewięć lat nie ma go z nami...

Powyższe fragmenty pochodzą z książki Robin autorstwa Dave’a Itzkoffa, która w Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Agora.

Poniżej ostatnie zdjęcie Robina Williamsa, zrobione na trzy tygodnie przed jego śmiercią

East News
Reklama

Materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama