Reklama

Mieszkanki najbardziej prestiżowej części Manhattanu wyglądają wspaniałe. Są szczupłe, pięknie ubrane, uczesane, a w dłoni zazwyczaj dzierżą torebkę Birkin Hermesa. Mają kilkoro dzieci, męża milionera i wydawałoby się, że mają też dużo czasu i są szczęśliwe. Nic bardziej mylnego. Stereotypy obaliła antropolożka Wednesday Martin w książce „Naczelne z Upper East Side”, która w Ameryce natychmiast stała się bestsellerem.

Reklama

Dlatego, że autorka porównując zachowania kobiet do niektórych ssaków przy okazji odkryła głęboko skrywane tajemnice.
Jakie?

Po pierwsze tę, że otrzymują one od mężów tak zwany „wife bonus”, który całkowicie uzależnia kobiety od mężczyzn. Ale przecież one ciężko pracują opiekując się dziećmi i dbają o to, by mąż przypadkiem nie odszedł do młodszej kochanki.

Po drugie, że na wschód od Central Parku nigdy nie jest się na luzie. W dżinsach i kucyku? To nie przystoi mieszkankom Upper East Side. One nawet wychodząc z psem na spacer zakładają najlepsze rzeczy jakie mają w garderobie, a niektóre zakładają do tego nawet brylanty.

Żony milionerów żyją w nieustającym stresie. Co będzie jeśli mąż zażąda rozwodu? To spędza im sen z powiek i pcha w ręce chirurgów plastycznych.

Polecamy też: Już 18 lat minęło od premiery pierwszego odcinka serialu „Seks w wielkim mieście”! Sprawdźcie, czego o nim nie wiecie!

Po trzecie, to, że się ma miliony na koncie wcale nie znaczy, ze zamieszka się na wschód od Central Parku. Może się okazać, że tak jak Barbry Streisand, czy Madonny nie zechcą cię tu lokatorzy.

Po czwarte, że nie jest łatwo zapisać dziecko do dobrego żłobka, przedszkola, albo szkoły. Jeśli rodzic lub dziecko nie przypadnie do gustu dyrekcji szkoły nie ma takiej siły, która zmusiłaby do jego przyjęcia.

Po piąte, że symbolami wysokiego statusu są… gromadka dzieci i torebka Birkin Hermesa. Czasami, jak pokazuje Martin, łatwiej jest o gromadkę dzieci niż o zdobycie wymarzonej torebki.

Nieodłączne atrybuty "naczelnych" z Park Avenue: pies w obroży z drogimi kamieniami i torebka Birkin Hermèsa, na którą czasem trzeba czekać nawet trzy lata.

Po szóste, że na Upper East Side panuje selekcja płciowa. Wednesday Martin zdradziła, że większość wydarzeń to spędy wyłącznie dla kobiet, silnie segregowane płciowo. Gdy zapytała dlaczego tak się dzieje mężczyźni odpowiadali zazwyczaj, że tak wolą, a kobiety, że w ogóle im to nie przeszkadza. Na Upper East Side zdarzają się kolacje, gdzie kobiety nie tylko siedzą przy innych stolikach niż mężczyźni, ale nawet w innych salach.

Nic dziwnego, że ulokowany pomiędzy luksusowymi butikami klub anonimowych alkoholików pełen jest kobiet w drogich ciuchach, które swoje „szczęśliwe życie” zapijają białym winem i zajadają tabletkami poprawiającymi samopoczucie, a książka od razu wywołała skandal.

Polecamy też: Pięć książek, które warto przeczytać tego lata, jeśli lubisz modę!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama