Katarzyna Tusk: "Klasa i szyk to ostatnie skojarzenia, jakie ludziom przychodziły do głowy na mój widok"
Kasia Tusk zawsze budziła emocje. Nic dziwnego - była córką premiera. Ale ona sama od polityki trzyma się z daleka. Nie pociąga jej show-biznes, choć zajmuje się modą i właśnie wydała swoją pierwszą książkę "Elementarz stylu". Jej premiera odbyła się dzień przed jej 28 urodzinami. Przypadek, ale trudno sobie wymarzyć lepszy prezent. Przed kamerami Kasia Tusk powiedziała:
Bardzo dokładnie wiedziałam jak chcę, żeby wyglądała moja pierwsza książka. I wiedziałam, że nie będzie mojego zdjęcia na okładce.
W najnowszej "Vivie!" zdradzamy kilka faktów dotyczących jej życia, początków bloga i bliskiej relacji z mamą.
Dorastała ze świadomością, że tato jest politykiem. Nie dziwiło jej, gdy na ulicach Sopotu podczas rodzinnego spaceru z mamą i tatą podchodzili do nich ludzie i zaczynali rozmowy, choć Tuskowie starannie oddzielali życie prywatne od publicznej działalności Donalda.
Ludzie myślą, że na co dzień rozmawiamy o strasznie ważnych i doniosłych sprawach. Przecież mama nie pyta taty: "Jaki masz pomysł na naprawę państwa?". Pyta: "Jak minął dzień, co robiłeś?"
opowiadała Kasia w rozmowie z "Vivą!". Wspominała domowe pogaduchy przy herbacie z tatą do trzeciej nad ranem, ale nie o polityce tylko o miłości, wolności, metafizyce, o tym, czy lepiej żyć, czy umrzeć.
Z powodu pracy taty często nie było, ale za to zawsze była mama. Dziś Kasia mówi, że mama jest jej najlepszą przyjaciółką. To ona jeździła z malutką Gigą, jak w domu pieszczotliwie mówi się na Kasię, po lekarzach, kiedy chorowała. Dopiero po wielu miesiącach okazało się, że Kasia ma celiakię - nie toleruje glutenu. Nie może jeść mąki, chleba, pysznych makaronów. W tamtych czasach to był problem. Kasia wspominała: "Było ciężko. Rozpaczałam, że nie mogę zjeść ciastka". Ale nie buntowała się. Była grzecznym, spokojnym dzieckiem. Nie przekłuła nosa ani pępka. Nigdy nie zaczęła palić, nie upiła się, nie uciekała z domu na festiwal do Jarocina. "Bezproblemowa", mówili rodzice. Pewnie dlatego, gdy jeszcze w szkole usłyszała od rodziców, że jeśli chce sobie kupić coś ekstra, musi zarobić, po prostu poszła do pracy.
Kiedy postanowiła założyć bloga, najpierw zapytała o zgodę tatę. Trudno się dziwić, bo choć miała 24 lata, jej tato był urzędującym premierem Polski. Bała się, że się nie zgodzi. Nie wiedziała, jak mu wytłumaczyć, na czym to będzie polegało. Donaldowi Tuskowi blog kojarzył się z nieustannym skandalem. W swojej książce "Między nami" Małgorzata Tusk wspomina:
Obawiałyśmy się, że się wystraszy, że córka będzie opowiadać o tym, co zdarzyło się w naszej rodzinie danego dnia, co kto zrobił złego albo dobrego, a na drugi dzień wszystko będzie w mediach cytowane i omawiane. W końcu zebrała się na odwagę, poszła do męża i spokojnie mu wytłumaczyła, że ma taki pomysł i że to nie będzie o naszej rodzinie, tylko o modzie i prawdopodobnie w ogóle nikt tego nie zauważy. Ku mojemu zdumieniu Donek stwierdził, że to jest kapitalny pomysł.
To była decyzja, która zmieniła całe jej życie. Wcześniej Kasia rozstała się ze swoim chłopakiem Kubą i związała z kolegą ze szkoły Staszkiem Cudnym. Zaprzyjaźniła się z jego siostrą Zosią i razem wkroczyły w internetowy świat. Najpierw nazwa - "Make Life Easier". Żeby życie było łatwiejsze, ładniejsze. Mama do dziś pamięta debiut córki w internecie:
Zaczęła od sprawdzenia możliwości technicznych, bo nie miała pojęcia, jak zakłada się taką stronę. Kolega informatyk wytłumaczył jej, jak to wszystko funkcjonuje, od nas dostała pod choinkę aparat cyfrowy, bo w domu mieliśmy tylko starego Olympusa. Pamiętam, jak pierwszego dnia wstawiła kilka postów, na zasadzie: robię to dla zabawy, dla siebie i znajomych, może przypadkiem zauważy to kilka osób. To, co się stało na drugi dzień, kompletnie nas przerosło. Wszystkie media zaczęły pisać, że Kasia Tusk założyła blog i wieczorem strona się zawiesiła, padł serwer i blog przestał działać.
Mimo sukcesu bloga i znacznych dochodów Kasia mieszka wciąż z rodzicami. Jest bardzo z nimi związana. Jej pokoik ma siedem metrów kwadratowych, ale to istne pandemonium – śmieje się jej mama.
Tak samo zresztą jest w samochodzie. Ilość skotłowanych ciuchów, papierów, gazet, butów, książek, przeróżnych dodatków jest niewiarygodna. A wśród tego wszystkiego krząta się kot Pępek i ewidentnie świetnie się tam czuje.
Staszek też bardzo chętnie spędza czas w domu Kasi. Po wspólnym obiedzie Kasia walczy często z tatą o...pilota do telewizora. Ona chce oglądać "Ugotowanych", tato mecze piłkarskie. Jej mama komentowała to ze śmiechem:
Giga pilnuje, żeby było sprawiedliwie. Jedynie Staś, który nie interesuje się ani piłką, ani kuchnią, nie bierze udziału w dyskusji. Boi się Gigi, a z drugiej strony czuje respekt przed jej ojcem, więc znajduje się w niezręcznej sytuacji. Stara się nie wchodzić z nikim w konfrontację i uważam to za sprytne posunięcie.
Kasia kocha takie życie, dlatego nie myśli nawet o przeprowadzce do Warszawy. Przecież internet daje jej możliwość pracy z każdego miejsca na świecie. Ma mnóstwo nowych pomysłów. To już nie tylko stylizacje na blogu. Niedawno ruszył internetowy sklep z ubraniami i dodatkami. W mediach pojawiają się tytuły: "Kasia Tusk zarabia na blogu rocznie pół miliona". Eksperci szacują jej zarobki na 100-150 tysięcy. Kasia niczego nie komentuje. Jak zawsze wie czego chce i idzie własną drogą. Promując "Elementarzu stylu" powiedziała:
Trzeba pamiętać, aby naszym celem nie stała się perfekcja, a dobre samopoczucie. (…) Samoświadomość to klucz do sukcesu: trzeba na bieżąco pytać siebie, dlaczego się kiepsko czujemy, i unikać tego w przyszłości.
Książka Kasi Tusk "Elementarz stylu"
A o czym jest jej książka? Podzielona jest na cztery części: "Dlaczego nie mam się w co ubrać?", "Co? Gdzie? Kiedy?", "Cztery miasta, cztery style" i "Oszukałam Cię. Ubrania nie decydują o stylu". Kasia na swoim blogu Make Life Easier tak pisze:
"Znajdziecie w nich, między innymi, propozycje strojów na konkretne okazje, mnóstwo porad dotyczących budowania klasycznej garderoby, szybkie sposoby na elegancki strój, charakterystykę stylu mieszkańców największych stolic mody, i mnóstwo moich własnych doświadczeń, które mogą stać się dla Was pewnego rodzaju drogowskazem. Znajdziecie też ponad 120 nigdy wcześniej nie publikowanych zdjęć".
Jak sama pisze, przede wszystkim znajdziecie tam odpowiedź na pytanie "czy stylu można się nauczyć?":
"Chciałabym przekonać Was, że tak. Udowodnić to, jak niewiele trzeba, aby stać się prawdziwą kobietą z klasą. Jako nastolatka zorientowałam się, że z moim stylem jest coś nie tak, ale nie miałam zielonego pojęcia, jak poradzić sobie z tym wyzwaniem. Podejmowałam najróżniejsze próby, jednak żadna z nich nie przynosiła zadowalających rezultatów. Klasa i szyk to chyba ostatnie skojarzenia, jakie ludziom przychodziły do głowy na mój widok. (...) Dziś wybór stroju nie powoduje u mnie nawet najmniejszego stresu. Nie dlatego bynajmniej, że z dnia na dzień ujawnił się mój nadprzyrodzony talent. Po prostu obiektywnie oceniłam swoje zdolności i przestałam silić się na coś, czego i tak nie umiałam robić. Starałam się za bardzo, bo wydawało mi się, że włożenie na siebie zwykłych (a w gruncie rzeczy po prostu pasujących do siebie) rzeczy to pójście na łatwiznę. Za każdym razem chciałam wyglądać wyjątkowo. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że lepsze jest wrogiem dobrego. Problem w tym, że zbyt często chcemy wyglądać modnie, a modnie nie zawsze znaczy ładnie. Jeśli z ust koleżanki czy kolegi wolisz usłyszeć „Ale świetnie dziś wyglądasz” zamiast „Ale oryginalne buty włożyłaś do tej niebanalnej sukienki”, to w mig zrozumiesz, o co mi chodzi. W pierwszym przypadku podobasz się Ty, w drugim zainteresowanie budzą poszczególne elementy Twojego stroju, a przecież nie chcesz być wieszakiem. A poza tym, co już ustaliłyśmy, stylizowanie się na siłę zawsze zajmuje mnóstwo czasu…".
Kasia Tusk tak się wystylizowała na spotkania promocyjne "Elementarza stylu" w Trójmieście i Warszawie
Więcej o życiu Kasi Tusk w najnowszej "Vivie!". Już w kioskach!