Dita Von Teese - miłośniczka gorsetów i królowa burleski napisała książkę. Nie zgadniecie, o czym!
1 z 9
„Nie wyśmiewa się jedynie przeciętności. Odważ się być inna!” - zachęca w swojej najnowszej książce Dita Von Teese.
„Zawsze lepiej być pierwszorzędną wersją siebie niż drugorzędną wersją kogoś innego” - ten cytat z Judy Garland to motto Dity Von Teese. O swój wizerunek dba sama – bez pomocy stylistów i makijażystów. Do tego nakłania też czytelniczki swojej najnowszej książki „Bądź piękna. Sztuka ekscentrycznego glamour”, która w Polsce ukaże się 14 listopada 2016 roku nakładem wydawnictwa Znak.
Samodzielna królowa
Trupio blada, przypudrowana cera, krwistoczerwone usta, kocia kreska na oku, granatowoczarne włosy oraz namalowany pieprzyk na lewym policzku. Do tego gorset i seksowne ubrania w stylu pin up girl. To styl królowej burleski, Dity Von Teese.
„Życie jest lepsze, kiedy wyglądamy lepiej. Jeśli chcesz się wyróżnić w tym wielkim, szaroburym świecie, musisz wziąć sprawy w swoje ręce. Czy masz w dłoni konturówkę, czy szczotkę do włosów – zrób to sama” – namawia królowa burleski.
Sekrety gwiazdy
Ile czasu Ditcie Von Teese zajmuje wyszykowanie się na galę? Choć brzmi to nieprawdopodobnie, modelka przekonuje, że tylko godzinę, a stylizacja codzienna – zaledwie 20 minut. Jej zdaniem wystarczy wypracować i wyćwiczyć własny styl.
„Rozkoszuję się chwilami spokoju spędzonymi w towarzystwie złożonym jedynie z moich pędzli i pudrów” - zapewnia. I dodaje, że wcale nie potrzeba drogich produktów, by wyglądać świetnie. Sama do dzisiaj farbuje włosy na granatową czerń (jej naturalny odcień to „truskawkowy blond”) za pomocą farby z drogerii za 10 dolarów.
Podkreśla też siłę codziennej pielęgnacji: „dbanie o cerę powinno być twoją drugą naturą, codziennym nawykiem, tak rutynowym jak szczotkowanie zębów” - pisze.
Niechlujnym dresom mówi „nie”
„Mam słabość do piękna” - mówi sama o sobie. „Nie dałabym się przyłapać w niechlujnej podomce ani dresach nawet Aleiserowi (red. - to jej kot)” - pisze całkiem serio.
Do swoich ikon zalicza Galę Dali (którą zagrała w filmie „Śmierć Salvadora Dali”), Elsę Schiaparelli, ale też... Madonnę. „Jest geniuszem autokreacji, niczym najpilniejsza uczennica studiuje inne epoki, inne gatunki” - zachwyca się piosenkarką.
Przez przypadek
Dita Von Teese to właściwie Heather Renee Sweet. Rocznik ‘72, Amerykanka. Modelka, aktorka filmowa i burleskowa. Z wykształcenia projektantka kostiumów. Fanka gorsetów – dzięki noszeniu ich przez lata jej talia ma obecnie 55,8 centymetrów, ale Dita może ją ścisnąć o kolejne 14 centymetrów (do 41,9 cm).
Jako 19-latka zaczęła pracować jako striptizerka. Pseudonim Dita wybrała na cześć Dity Parlo, niemieckiej aktorki urodzonej w Szczecinie. Podczas sesji dla Playboya z 2002 roku redakcja chciała, by podała też nazwisko. Z książki telefonicznej wybrała więc Von Treese, jednak redaktorzy wydrukowali je z błędem – Von Teese - i tak już zostało.
W latach 2005 – 2007 była żoną Marylina Mansona. „Niektórzy degradują mnie do roli striptizerki, która zasłynęła z bycia żoną gwiazdy rocka. Spadli z księżyca” - mówi o krytykach Dita.
Jako nastolatka uciekała z West Branck - małego, rolniczego miasteczka w stanie Michigan, w którym się urodziła - do krainy Hollywood. Razem z mamą namiętnie oglądały filmy z Betty Grable, Mae West, Carmen Mirandą czy Marleną Dietrcich. To wtedy poczuła, że chce wyglądać jak one. „Stworzyłam siebie na nowo i przeistoczyłam się z piegowatej dziewczyny o włosach truskawkowy blond w kobietę, jaką widzicie teraz”.
Polecamy też: Audrey Hepburn jakiej nie widzieliśmy! Ukazała się nowa książka z nieznanymi zdjęciami gwiazdy!