„Kochałam go, a on na to pozwalał”. Carrie Fisher po 40 latach ujawniła prawdę o romansie z Harrisonem Fordem
Fani „Gwiezdnych Wojen” podejrzewali to od dawna
W 2017 roku na rynku ukazał się pamiętnik aktorki, w którym w końcu postanowiła rozwiać wszelkie wątpliwości. Filmowa księżniczka Leia, Carrie Fisher, przyznała, że miała gorący romans z Harrisonem Fordem, z którym zagrała w kultowej sadze. Jak rozpoczęła się ich historia?
„Pamiętnik księżniczki” - cała prawda o Carrie Fisher
„Czterdzieści lat później podaję wam prawdę - banalną, romantyczną, słodką i niezręczną. Całą prawdę na temat Carrisonów”, zdradziła na łamach książki. A ta powstawała dzięki zapiskom z dzienników Carrie Fisher, które prowadziła w trakcie nagrywania „Gwiezdnych Wojen”. Tak. Pamiętnik odkrywa tajemnicę płomiennego romansu z Harrisonem Fordem. Ich relacja rozpoczęła się na planie „Gwiezdnych wojen: Części IV - Nowa nadzieja” z 1976 roku. Jednak ich uczucie nie trwało długo, bo zaledwie 3 miesiące.
„W końcu trafiłam na próbę czytaną do filmu z nowym aktorem – aktorem, którego nigdy wcześniej nie widziałam, ale z drugiej strony on także w życiu mnie nie widział. Założę się, że przeklął ten dzień, o ile potrafił przeklinać. Za to tym, który zdecydowanie potrafił z przekleństwem na ustach wyruszyć na gwiezdne wojny po złote runo albo… łono, był Harrison Ford. Odczytywaliśmy nasze role na głos w pomieszczeniu w tym samym budynku, gdzie poznałam George’a i Briana De Palmę. Tak się denerwowałam próbą, że nie zapamiętałam zbyt wiele szczegółów na temat Harrisona, a biorąc pod uwagę, w jaki niepokój mnie wprawiał, to było dość przerażające przeżycie”, opisuje ich pierwsze spotkanie na planie.
Dopiero później wyjawiła, że wchodząc na plan, liczyła na romans. „Na plan »Gwiezdnych wojen« weszłam z nadzieją, że będę mieć romans. Liczyłam, że zrobię na innych wrażenie osoby nieco obytej, ale o złej reputacji. Dla takiej młodej osoby romans byłby zupełnie przewidywalną koleją rzeczy i całkowicie dorosłym doświadczeniem. To miał być mój pierwszy romans — nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że byłam dziewiętnastoletnią dziewczyną w latach siedemdziesiątych — i tak naprawdę nie wiedziałam, co będę musiała zrobić, by do niego doszło”, opowiada bez skrępowania.
Zobacz też: Walczyła z uzależnieniami, depresją, wizerunkiem księżniczki. Życie Carrie Fisher było smutną bajką
Carrie Fisher, Harrison Ford na planie „Gwiezdnych wojen”, 1980 rok
Romans Carrie Fisher i Harrisona Forda
Aktorzy podobno poznali się lepiej na imprezie urodzinowej George’a Lucasa. Jak dowiadujemy się z fragmentu pamiętników, aktor zaproponował Carrie, że odwiezie ją do domu, gdy się upiła i wylądowali w łóżku.
„To było bardzo intensywne. Byłam niedoświadczona, ale z jakiegoś powodu mu zaufałam. Był miły”, napisała o ich relacji. Aktorka miała wtedy zaledwie 19 lat, a jej kolega z planu 33 i zobowiązania. Harrison Ford był wtedy żonaty z Mary Marquardt, z którą wychowywał dwóch synów - Bena i Willarda. Jego małżeństwo rozpadło się tuż po ostatnim klapsie, jednak nie było w tym winy Fisher.
Dla niej Harrison był jedyny w swoim rodzaju, szarmancki, przystojny. Po prostu idealny. Chociaż nie ukrywa, że doświadczony kolega z planu ją onieśmielał i że czuła się niewarta jego uczuć: „Popatrzyłam na Harrisona. Twarz bohatera, z kilkoma kosmykami włosów opadającymi na szlachetną, lekko zmarszczoną brew. Jak mogłabym zadowolić kogoś takiego?”. Jednak później wspominała tamten czas z nostalgią.
„W głębi serca czułam, że wygrałam tego mężczyznę na loterii. Pasowaliśmy do siebie jak ulał”, wyjawiła. Ich wspólne weekendy były tajemnicą. Nikt nie miał pojęcia, że ich romans miał miejsce. Sytuacja była niezręczna. Dlatego Carrie nigdy nikomu nie zwierzyła się ze swojego sekretu. Nie mogła. „Nie mogę nikomu się z tego zwierzyć, bo on ma żonę. I nie jestem nią ja”, napisała. Dlatego postanowiła przelewać swoje uczucia na papier. „Najpierw spędzaliśmy wspólnie dnie, by potem dzielić czas w nocy. Tak to już było”, zdradziła. Jak pamiętamy z sagi, uczucie połączyło także ich filmowych bohaterów - księżniczkę Leię i Hana Solo. „W tygodniu byliśmy Hanem i Leią, a podczas weekendu Carrie i Harrisonem”, wyznała aktorka.
Polecamy też: Tak wyglądała, gdy zakochał się w niej świat. Zobacz zdjęcia Carrie Fisher z „Gwiezdnych Wojen”
Mark Hamill, Carrie Fisher, Harrison Ford na planie „Gwiezdnych wojen”, 1977 rok
Carrie Fisher i Harrison Ford: uczucie bez wzajemności
„Kiedy patrzę za siebie, widzę, że bawiliśmy się cielesnością, cieszyliśmy rodzinną atmosferą, która się między nami wytworzyła”, kontynuowała Carrie Fisher. Aktorka przyznała się, że świadomie prowokowała Harrisona, otwarcie z nim flirtowała. „Muskałam jego ramię, pochylałam nad nim utrefioną kokami głowę albo opierałam upudrowane czoło o jego kurtkę przemytnika, zaglądając mu przez ramię na jakąś rzekomo zapomnianą kwestię. Wpadałam na niego - moja mniejsza sylwetka na jego większą - próbując stłumić śmiech pomiędzy ujęciami”, mówi.
Mimo tego, że łączyło ich pewne uczucie, Carrie zdawała sobie sprawę, że nie potrwa ono długo. Uważała, że dla Forda ich romans był przelotną, niezobowiązującą schadzką z aktorką, która pragnie zdobyć nowe doświadczenia. Jednak nie wydawał jej się kobieciarzem. Ale między wierszami wyczytała, że ukochany czuje się w małżeństwie bardzo samotny, nieszczęśliwy. Mimo tego nie miała do niego żalu, że nie odszedł od żony i nie został wraz z nią. „W takim razie kochałam go, a on na to pozwalał. To jedyny wniosek, jaki udało mi się wysnuć cztery dekady później”, określała wprost swoje uczucia.
Ich romans zakończył się wraz z pracą na planie filmu. Jak zrelacjonowała to Carrie Fisher? „Był na tyle miły, żeby pomóc mi bez żalu zamknąć rozdział naszego wspólnego kinowego epizodu zarówno przed kamerami, jak i poza planem. Co stanowiło zwrot w akcji, zważając na te wszystkie przemilczane weekendy”. „Masz się za gorszą, niż jesteś naprawdę. Mądra z ciebie prostaczka. – Po czym dodał: – Masz oczy sarenki i jaja jak samuraj”, to była ostatnia rzecz, jaką od niego usłyszała. I wyrażała ona jakąkolwiek bliskość. Ale Carrie domyślała się, że to wyznanie musiało go wiele kosztować. Potem żadne z nich nigdy nie wyznało, co ich połączyło.
Zobacz też: Znamy oficjalne przyczyny śmierci Carrie Fisher! Czy zmarła z powodu narkotyków i przedawkowania leków?
Carrie Fisher: wyznanie po latach
Dlaczego Fisher zdecydowała się, by opowiedzieć o romansie sprzed blisko 40 lat? Pytanie o Forda padało w wielu wywiadach, a aktorka za każdym razem stanowczo zaprzeczała, że łączyło ich coś więcej. „Miałam obsesję na punkcie Harrisona na długo, zanim to stało się modne. Byłam w pewnym sensie trendsetterką”, wyznała jednak podczas ceremonii rozdania nagród American Film Institute Lifetime Achievement Award w 2000 roku. Według zagranicznych mediów aktorka miała wysłać mu kopię pamiętników przed publikacją.
Zobacz też: Już są pierwsze zdjęcia z najnowszej części „Gwiezdnych Wojen”! A na nich także... Carrie Fisher
Życie Carrie Fisher
60-letnia Carrie Fisher 23 grudnia 2016 roku podczas lotu z Londynu do Los Angeles zaledwie 15 minut przed zakończeniem lotu miała atak serca. Zmarła kilka dni później w szpitalu, do którego została przewieziona natychmiast po wylądowaniu. Jej śmierci po części winne są narkotyki, od których aktorka była uzależniona przez lata.
Fisher była córką amerykańskiej aktorki i piosenkarki Debbie Reynolds i komika Eddiego Fishera. Jej rodzice rozwiedli się, gdy ojciec wdał się w romans z Elizabeth Taylor. Miała wtedy dwa lata. Życie z matką - ikoną popkultury (zagrała w kultowej „Deszczowej piosence”) nie należało do łatwych - Carrie wychowała się w domu pełnym imprez i używek. Przez lata zmagała się z niską samooceną, która przeszkadzała jej w życiu zawodowym i osobistym. Miała na koncie nieudane związki (między innymi z piosenkarzem Paulem Simonem i agentem gwiazd Bryanem Lourdem), załamania nerwowe, uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Zmagała się też z chorobą afektywną dwubiegunową.
Zobacz też: Debbie Reynolds, matka Carrie Fisher zmarła zaledwie dzień po córce. Ich relacja była bardzo bliska
Carrie Fisher, Harrison Ford na planie „Gwiezdnych wojen”, 1977 rok