Krzysztof Komeda kochał swoją żonę Zosię, ale w USA romansował z młodą artystką z Izraela
Elana Cooper zawładnęła sercem kompozytora
- Apolonia Podstawka
Wybitny kompozytor kochał swoją żonę Zosię, była dla niego drogowskaz anem, inspiracją i motywacją do działania. Ale kiedy kilka lat po ich ślubie trafił do Hollywood, zachłysnął się tamtym życiem i chciał stać się jego częścią. Szybko się zaaklimatyzował, w przeciwieństwie do Zosi, która postanowiła wrócić do Polski. To wtedy w życiu Krzysztofa Komedy pojawiła się tajemnicza, aspirująca młoda aktorka i piosenkarka z Izraela. Jak wyglądała ich relacja i jak potoczyła się historia miłosna kompozytora?
Krzysztof Komeda: przyjazd do USA
Do Kalifornii zaprosił go jego przyjaciel i reżyser, Roman Polański. Była niedziela 17 grudnia 1967 roku, kiedy polski jazzman dotarł do Hollywood, Krainy Snów. Był wówczas nikomu nieznanym kompozytorem z Europy, od 9 lat mężem Zofii, która była jego wielką miłością, muzą, doradczynią i menedżerką. Nazywał ją żartobliwie Szefową. Małżeństwo miało plan, aby po sukcesie Komedy na Zachodzie wyemigrować całą rodziną. Wtedy Zofia jeszcze nie wiedziała, że znienawidzi Hollywood, któremu daleko było do Krainy Snów, a bliżej do miejsca z koszmarów, gdzie "po trupach do celu" i sukces za wszelką cenę były na porządku dziennym.
Komeda przyjechał na zaproszenie Polańskiego, któremu w ręce wpadł w tamtym czasie maszynopis powieści grozy "Dziecko Rosemary (Rosemary’s Baby)" Iry Levina. Film był niskobudżetowy i wiele elementów mogło przy jego powstawaniu pójść nie tak, ale ostatecznie stał się kasowym sukcesem. Okrzyknięto go arcydziełem horroru satanistycznego, a skomponowana przez Komedę melodia kołysanki była od tamtego czasu wykonywana i nagrywana przez setki twórców.
W ciągu pół roku od przyjazdu do USA Komeda stał się celebrytą, który zamieszkał w kosztownej willi w Beverly Hills, a na spotkania z najpopularniejszymi i uznanymi artystami jeździł drogim, sportowym autem. Żony kompozytora nie było już wtedy u jego boku, Zofia wyjechała jeszcze przed premierą filmu Polańskiego, rozczarowana Hollywood, a co smutniejsze - zachowaniem męża, który zmieniał się na jej oczach z dnia na dzień i wsiąkał w artystyczne środowisko, odsuwając ją na drugi plan.
Kiedy wynajął dom w Beverly Hills, który na początku podobał się też Zosi, napisał do niej o tym, być może licząc, że żona przyjedzie do niego ponownie, ale w odpowiedzi otrzymał informację, że w Polsce kończą się pieniądze i Zofia wraca do pracy. Do pokaźnej willi wprowadzili się natomiast właściwie na stałe Marek Hłasko i Marek Niziński. Z tym pierwszym połączyła go bardzo bliska więź. Polski pisarz stał się kimś pomiędzy sekretarzem a najbliższym powiernikiem Komedy. To właśnie z polskimi przyjaciółmi kompozytor spędzał swój wolny czas, pochłaniając przy tym ogromne ilości alkoholu.
Krzysztof Komeda: romans z izraelską artystką
Wtedy też w jego życiu pojawiła się młodsza od jego żony o jedenaście lat śpiewająca aktorka z Izraela, Elana Cooper. Jej kariera aktorska była krótka, w 1960 roku wygrała casting na tytułową rolę w filmie "Historia Rut" i zyskała dzięki temu uznanie krytyków, ale po tej przygodzie lepsze role już nie nadeszły. Kiedy Elana poznała Komedę, podejmowała decyzję o porzuceniu aktorstwa.
Poznali się tuż po jego przylocie do Los Angeles, na przyjęciu u Bronisława Kapera, słynnego polskiego kompozytora, który otrzymał Oscara za kompozycję „Lilli”. Ich relacja zacieśniła się, kiedy Zofia Komedowa wróciła do Polski, a przyszłość rodziny Komedy stanęła pod znakiem zapytania.
Podobno kiedy Hłasko dowiedział się o romansie przyjaciela z izraelską artystką, wyraził dezaprobatę. "Miał tłumaczyć Komedzie, że żydowskie dziewczęta są wyjątkowo niebezpieczne i łatwo dla nich stracić głowę", czytamy w książce Sławomira Kopra "Skandaliści PRL". Pisarz był wówczas od dziewięciu lat w burzliwej relacji z Esther, która również pochodziła z Izraela i być może chciał ustrzec Komedę przed tym, przez co sam przechodził.
Krzysztof Komeda: śmierć
Po sukcesie "Dziecka Rosemary" przyszła kolejna propozycja, tym razem chodziło o skomponowanie muzyki do filmu – „The Riot” w reżyserii Buzza Kulika. Komeda pracował przez długie godziny do świtu, nie dbając o odpoczynek. Kiedy już robił sobie przerwę, spotykał się na przemian z Elaną i kumplami od kieliszka z Polski.
Nie wiadomo, jak potoczyłoby się dalej życie Krzysztofa Komedy w Hollywood, a przy tym jego relacja z izraelską pięknością, ale można przypuszczać, że nie była im pisana wspólna przyszłość i wielka miłość, a może bardziej, jak to w Hollywood bywa, relacja oparta na korzyściach płynących ze sławy jednego z nich, z w tym wypadku Komedy. Zwłaszcza po tym, gdy na jaw wyszło, że Elana zawarła z Wojtkiem Frykowskim porozumienie - chcieli przekonać kompozytora, aby ten wyraził zgodę na to, aby jego ukochana z Izraela nagrała singiel z kołysanką "Rosemary". W tamtym okresie był to przepis na wielki sukces, bo ze względu na dominujące wszędzie szafy grające, single ze znanymi przebojami rozchodziły się w setkach tysięcy egzemplarzy.
Z kolei relacja Krzysztofa Komedy z żoną robiła się coraz bardziej zdawkowa i oschła, ograniczona do pocztówek lub krótkich telegramów z prośbą o załatwienie jakiejś sprawy w Polsce. Ostatnią wiadomość od męża dostała tydzień przed świętami, a potem nastąpiła długa cisza.
W czwartek, 16 stycznia 1969 roku w warszawskim mieszkaniu Zofii Komedowej rozdzwonił się telefon. To przyjaciele z emigracji bili na alarm, przerażeni wiadomością, którą zobaczyli w nowojorskich gazetach. Pisano w nich, że Krzysztof Komeda od trzech tygodni jest w stanie śpiączki po nieudanej operacji mózgu, leży w Midway Hospital w Los Angeles. Żona kompozytora kilka dni później była przy jego łóżku, ale tak szybkie przedostanie się z PRL-owskiej Polski do USA niektórzy nazywali wprost cudem. W rzeczywistości udało się dzięki znajomościom.
Krzysztof Komedia już nigdy nie odzyskał przytomności, zmarł po przewiezieniu go do Polski. Zofia Komedowa trwała przy mężu do samego końca.
Źródła: jazzforum.com, Sławomir Koper "Skandaliści PRL", wyd. Czerwone i Czarne