Była dzieckiem, gdy odszedł. Po latach odbudowali więź. Tak Kinga Rusin mówiła o relacji z ojcem
„Została ze mną jego energia, ciekawość świata i wiara, że nie ma rzeczy niemożliwych”
Kinga Rusin niezwykle rzadko porusza temat swojego życia prywatnego. Od czasu do czasu zamieszcza w mediach społecznościowych zdjęcia z najbliższymi. Wyjątkowa relacja łączy ją z ukochaną mamą, Marią Rusin. To ona po rozstaniu z mężem samodzielnie wychowała córkę. W wywiadach dziennikarka czule wspomina ojca. Okazuje się, że wiele po nim odziedziczyła. W czym jest podobna do Pawła Rusina?
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u: 03.05.2024 rok]
Kinga Rusin o ojcu, Pawle Rusinie. W czym jest do niego podobna?
Po tacie Pawle Rusinie jest trochę szalona, a rozsądna po mamie Marii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych, wciąż się rozwija i wdraża w życie kolejne pomysły. Kinga Rusin stała się jedną z najbardziej cenionych i lubianych dziennikarek w kraju. To także wspaniała bizneswoman, a przede wszystkim mama, która swoim córkom wpoiła najważniejsze wartości. W 2015 roku w rozmowie z VIVĄ!, tak opowiadała o rodzinnych relacjach i tacie, Pawle Rusinie. Nie ukrywa, że zawsze podziwiała jego przedsiębiorczość i to, że potrafił wyprzedzać swoją epokę. Był nieszablonowy.
„Wychowywałam się w skromnych czasach, w skromnej rodzinie. Ale zawsze słyszałam od mojego taty, że nie ma rzeczy niemożliwych. W latach 80. chciałam studiować za granicą. Nie powiedział: „Nie ma sensu, odpuść”. Bardzo mi imponowała przedsiębiorczość taty, był szalonym wizjonerem. Wyprzedził swoją epokę. W latach 90. przeniósł się z Warszawy do Ełku, gdzie powstała wolna strefa ekonomiczna. Wymyślił, że będzie hodować bażanty i dzikie zwierzęta. Założył firmę konsultingową, długo szukał inwestorów, nie udało się. Do dziś w tym regionie hoduje się dzikie zwierzęta. Ktoś wykorzystał jego koncepcję. Tato był świetny w wymyślaniu. Gorzej z realizacją. Jako pierwszy w Polsce zaczął produkować mrożoną pizzę do sprzedaży w supermarketach. Powstała firma pod Wyszkowem, niestety, wspólnicy usunęli go z interesu. Żałuję ogromnie, bo gdy wchodzę do supermarketów i widzę tę pizzę w ilościach hurtowych, to szkoda mi marzeń taty”, wspominała w archiwalnym wywiadzie Kinga Rusin.
Zobacz też: Serialowa Zuzia z Niani ma dziś 25 lat! Jak wygląda i czym zajmuje się Emilia Stachurska?
Kinga Rusin o relacji z ojcem Pawłem
Dziennikarka miała zaledwie cztery lata, gdy jej ojciec zniknął na kilka lat. Maria Rusin wychowywała dziennikarkę samodzielnie. Starała się zapewnić dziecku wszystko, co najlepsze i nie dawała odczuć braku ojca. „Mama jest bardzo racjonalna, jeżeli coś wydaje się nieosiągalne, raczej po to nie sięgnie. Wychowała mnie, ale ojciec wywarł na mnie mocne piętno. Zastanawiam się, co odziedziczą po mnie córki?”, zastanawiała się w jednym z wywiadów.
Dzieciństwo bez ojca było dla niej trudne. W oczach rówieśników była gorsza, dlatego starała się dawać z siebie zawsze sto procent, by udowodnić wszystkim, że jest najlepsza. „Zresztą sama się tak czułam. Starałam się więc całemu światu udowodnić, że jest inaczej. Musiałam być najlepsza w klasie, na pływalni, w zespole, gdzie tańczyłam. Jeśli nie występowałam w pierwszej linii, przeżywałam dramat”, mówiła w „Gali”. Pewnego dnia ojciec znów pojawił się w jej życiu. Kinga Rusin miała osiem lat. Zależało mu na tym, by odczarować złe wspomnienia, miał poczucie długu, który musi spłacić. Przyniósł jej na urodziny kolczyki, bukiet orchidei, które są symbolem doskonałości oraz książkę. Taki zestaw otrzymywała od niego potem już w każde święto.
„Pewnego dnia posypał głowę popiołem, wrócił. Potem już był obecny w moim życiu, bardzo mi pomagał. […] Gdybym miała zrobić bilans wkładu w moje życie mojej mamy i mojego taty, to mama była mi naprawdę opoką i wsparciem. Ale myślę, że później ojciec się zrehabilitował. Na koniec zostały te dobre wspomnienia”, dodawała gwiazda w Gali.
Sprawdź też: Historia miłości Grzegorza i Krystyny Markowskich. Ich ślub o mały włos by się nie odbył...
Kinga Rusin w sesji VIVY!, 2019
Silna więź połączyła ich dopiero, gdy dziennikarka poszła na studia. Zawsze mogła liczyć na jego wsparcie i dobre słowo. Widziała też, że ojcostwo sprawiało mu prawdziwą radość. Dziennikarka zawsze podkreśla, że ma taki sam charakter jak jej tata, Paweł Rusin. Cały czas wpada na nowe pomysły i kombinuje. Gdy tylko ktoś próbuje ją zniechęcać, to działanie wzbudza u niej jeszcze większą determinację. Kinga Rusin ma w sobie ogromną siłę i przekonuje, że energię czerpie ze środka, ma samonakręcający się mechanizm. To również ma po tacie, który kochał życie. Miał smykałkę do interesów i nie bał się ryzykować.
„Tato kochał życie. Znam dużo takich ludzi, ale w kategorii kochających życie mojemu ojcu bezdyskusyjnie należy się złoty medal. Mój ojciec jak zarabiał, to wydawał, był królem życia. Miał szeroki gest. Ale gdy nie miał, nie rozpaczał. Kiedy miał mniej szczęścia w interesach, musiał sprzedać samochód i przesiąść się do autobusu: „Luksus, jadę, czytam książkę, zawożą mnie, gdzie potrzebuję”. Później znowu poszczęściło mu się w interesach, więc kupił kamienicę. Stracił ją i skończył w miniaturowym mieszkanku. Ale nigdy nie słyszałam, żeby narzekał”, opowiadała Kinga Rusin w archiwalnym numerze VIVY! sprzed ośmiu lat.
Mężczyzna zmarł 17 listopada 2005 roku w wieku 64 lat. Dla dziennikarki był to bolesny cios... W wywiadach podkreślała, że był dla niej wielkim autorytetem.
W 2019 roku Kinga Rusin wspominała tatę w poruszającym wpisie z okazji Dnia Ojca. Udostępniła także archiwalne zdjęcie, które pochodzi z 1971 roku. Dziennikarka żałuje, że Paweł Rusin nie może zobaczyć, jak pokierowała swoim życiem i na jak wspaniałe kobiety wychowała swoje córki.
„Lato 1971… Taki prezent w dniu ojca dostałam od mojej mamy. Tak żałuję, że mój tata nie zobaczył jak sobie poradziłam, jak zbudowałam na nowo swoje życie, jak wychowałam jego wnuczki, wróciłam do telewizji, zbudowałam firmę kosmetyczną. Została ze mną jego energia, ciekawość świata i wiara, że nie ma rzeczy niemożliwych, że chcieć to móc. Dziękuję”, wyznała poruszona.