Reklama

Choć odeszła ponad cztery dekady temu, jej postać do dziś jest zagadkowa. Stanisława Walasiewicz była mistrzynią olimpijską oraz wielokrotną rekordzistką świata. Wielu uważa jednak, że wszystkie medale powinny zostać jej odebrane. Dlaczego? W mediach pojawiły się publikacje mówiące o tym, że Stanisława była mężczyzną. Te wątpliwości miały zrodzić się w wyniku sekcji zwłok.

Reklama

Stanisława Walasiewicz: emigracja, dorastanie

Stefania Walasiewicz przyszła na świat 3 kwietnia 1911 roku w Wierzchowni koło Górzna, jednak trzy miesiące po jej narodzinach rodzice (Julian i Weronika Ucińska) zdecydowali o emigracji do Stanów Zjednoczonych. Osiedli w Cleveland i od tamtej pory dziewczynka używała zazwyczaj imienia i nazwiska Stella Walsh.

Borykali się tam z problemami finansowymi i już jako kilkunastoletnia dziewczyna, obok nauki, musiała podjąć pracę zarobkową w przedsiębiorstwie kolejowym (New York Central Railroad). Równocześnie wykazywała uzdolnienia w biegach i startowała w zawodach lekkoatletycznych dla juniorów. Chciała nawet wyjechać na igrzyska olimpijskie w 1928, lecz nie miała obywatelstwa amerykańskiego. Gdy wówczas zwycięstwo odniosła Halina Konopacka, stała się dla niej wielką inspiracją. Przez to podjęła decyzję o wyjeździe do Polski.

Zobacz też: Dzięki pracy w TVP znalazła miłość. Dziś Monika Luft nie chce nawet słyszeć o powrocie do telewizji

Droga do kariery Stelli Walsh. Największe sukcesy

Zaczęła ćwiczyć w polonijnym ognisku Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Przyjechała do Polski i trenowała w Warszawie. Reprezentowała kluby warszawskie: Sokół-Grażyna (1929–1934) oraz Warszawianka (1935–1939). Zaczęła odnosić pierwsze sukcesy i zdobywać medale.

Zauważyli to Amerykanie, którzy przed igrzyskami w 1932 roku, które miały się odbyć w Los Angeles, licząc na jej niemal pewny medal, zaproponowali Stanisławie obywatelstwo. W ostatniej chwili odrzuciła propozycje, decydując się na reprezentowanie Polski. Na ówczesnej olimpiadzie okazała się najszybszą biegaczką na 100 metrów, wyrównała rekord świata (czasem 11,9s) i zdobyła złoty medal olimpijski. Tego samego dnia zajęła również 6. miejsce w rzucie dyskiem. Mówiła: „Zawsze czułam się Polką, gorąco pragnęłam, aby dla mnie i moich rodaków, którzy wyemigrowali do Ameryki, zagrano w Los Angeles Mazurka Dąbrowskiego i wciągnięto na maszt flagę polską. Dla nas, dla Polonii amerykańskiej, była to sprawa honoru i wynagrodzenia za wiele trudnych chwil, jakie niejednokrotnie przeżywaliśmy na obczyźnie”.

Podczas kolejnych igrzysk starała się obronić tytuł, lecz nieskutecznie. Borykała się z kontuzją. Przegrała ze wschodzącą gwiazdą, Helen Stephens. Przegląd Sportowy wówczas donosił: „Gwiazda USA niczym nie przypomina jednak kobiety. Wzrostu ma około 180 cm, nogi - co najmniej 43 numer, stąpa niezdarnie, kiwając się na boki, a białej koszulki z ukośnym trójkolorowym pasem nie wypełniają najlżejsze choćby zarysy kobiecych piersi. Jej fizjonomia jest również mało powabna. Stephens chodzi zawsze poważna, a nawet ponura. Nie śmieje się nigdy”. Na fali tych podejrzeń, Stanisława poprosiła oficjalnie o potwierdzenie kobiecości Stephens. Amerykanka była pierwszym sportowcem oskarżonym o oszustwo związane z płcią. Potem okazało się, że przypuszczenia były błędne.

Walasiewicz odniosła ponadto wielki sukces podczas mistrzostw Europy w 1938 roku, kiedy to po raz pierwszy w zawodach uczestniczyły kobiety. Zdobyła tam dwa złote (na dystansach 100 metrów i 200 metrów) oraz 2 srebrne medale (skok w dal, a także sztafeta 4 × 100 metrów). Ogólnie, w czasie trwania swojej kariery, 14 razy poprawiała rekordy świata, a w latach 1933-1946 była 24-krotną mistrzynią Polski.

Zobacz też: Wciąż jest obecny w jej życiu. "Gdyby nie Wiesiek, to dziś nie byłoby mnie takiej, jaka jestem”, mówiła Anna Dymna

Stanisława Walasiewicz: małżeństwo, zakończenie kariery

Pod koniec lat 30. powróciła do USA, gdzie startowała i wielokrotnie wygrywała amerykańskie mistrzostwa, mimo że nadal nie była oficjalnie obywatelką tego kraju. W 1947 wyszła za mąż za boksera Harry’ego Neila Olsona, dzięki temu uzyskała obywatelstwo amerykańskie jako Stella Walsh Olson. Swoją karierę sportową zakończyła w 1956 roku. Następnie była trenerką, działaczką polonijną oraz współpracownicą Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Do ostatnich dni często odwiedzała Polskę.

Zginęła 4 grudnia 1980 roku w czasie napadu na sklep. Została śmiertelnie postrzelona przez napastnika. Została pochowana na Calvary Cemetery w Cleveland, gdzie dziś znajduje się centrum sportowe nazwane jej imieniem.

Czytaj też: Miał opinię kobieciarza, opowiadał o sześciu żonach. Oto tajemnice Leona Niemczyka

Kontrowersje po śmierci Walasiewicz

Zgodnie z amerykańskim prawem dotyczącym zgonów nienaturalnych, ciało sportsmenki zostało poddane sekcji zwłok. Wówczas koroner hrabstwa Cuyahoga wykazał, że była osobą interseksualną, czyli miała zarówno żeńskie, jak i męskie (choć nie w pełni rozwinięte), organy płciowe. Badania genetyczne wykazały także, że miała chromosom Y, którego obecność wraz z chromosomem X w jądrze komórki determinuje u człowieka płeć męską.

Ta wiadomość poszła w świat i wywołała zamieszanie. Rozgorzała dyskusja, czy nie należy odebrać Walasiewicz jej rekordów i medali. Koroner, Samuel Gerber, który przeprowadził sekcję zwłok, po licznych nagabywaniach go przez dziennikarzy, zdecydował się pokrótce skomentować sprawę: "W akcie urodzenia Stelli Walsh jest napisane, że była kobietą. Żyła jako kobieta, a jej akt zgonu mówi, że była kobietą", powiedział, ucinając tym samym wiele spekulacji (cytat za wysokieobcasy.pl).

Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych oraz Międzynarodowy Komitet Olimpijski nigdy oficjalnie nie odniosły się jednak do sprawy. "Nawet jeśli zawodniczka ma pewne cechy męskie, to jeszcze nie można w sposób arbitralny przesądzić, że jest mężczyzną. Bo tak naprawdę najważniejszym czynnikiem, który powinien stanowić podstawę określenia, czy zawodnik jest kobietą, czy mężczyzną, powinno być własne poczucie płci, podkreślił prof. Marian Krawczyński z Instytutu Pediatrii Akademii Medycznej w Poznaniu (cytat za magazynbieganie.pl). W 1990 roku, 10 lat po śmierci mistrzyni, amerykańska federacja lekkoatletyczna The Athletics Congress (TAC) uznała, że sprawę należy zamknąć. Ostatecznie rekordów Walasiewiczówny nie anulowano.

Reklama

Stanisława Walasiewicz (Stella Walsh)

Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama