Reklama

Katarzyna Kasia jest mamą siedemnastoletniej Niny. Chociaż dziś ich relacja jest naprawdę ciepła i wyjątkowa, ich życie nie zawsze było kolorowe. Gdy córka filozofki miała zaledwie 2,5 roku musiała stanąć na wysokości zadania, by od tamtego czasu wychowywać ją w pojedynkę. Na szczęście wszystko ułożyło się po jej myśli i dziś Nina jest zdrową, piękną nastolatką, która już zaczyna planować, jaką ścieżką chce kroczyć w życiu. Jak wygląda ich relacja?

Reklama

Katarzyna Kasia: córka, rodzina

W zeszłym roku Katarzyna Kasia zdecydowała się udzielić VIVIE! wywiadu, w którym wspomniała o swojej wówczas 16-letniej córce Ninie. Przyznała, że jej córka już dorasta i myśli o tym, kim chce zostać w przyszłości. Nastolatka przyznała, że nie chce iść w ślady mamy i interesuje ją coś zupełnie innego. Na to, czy również chce zostać filozofką miała odpowiedzieć: „Nigdy w życiu”. „Nina idzie w nauki przyrodnicze, psychologię. Ma jeszcze sporo czasu na ostateczne wybory” opowiadała jej mama w rozmowie z Aliną Mrowińską.

Przyznała jednak, że chociaż interesuje się innymi rzeczami, są do siebie bardzo podobne, do tego stopnia, że Katarzyna Kasia opisała to jako „nawet wkurzające”: „Nina jest superdzielna, mądra, wesoła, ale jakiś czas temu zobaczyłam, że tak samo jak ja w jej wieku nie chce założyć krótszej sukienki, bo nogi coś tam nie tak i tym podobne. Ja dziś żałuję, że kiedy byłam młodą dziewczyną, tak się bałam mini i tak bardzo chciałam jej powiedzieć: „Nie rób sobie tego, dziewczyno, załóż tę sukienkę, lepiej nie będzie, teraz jest najwspanialej”. Ale nie powiedziałam” opowiadała o dorastającej Ninie, którą przez długi czas wychowywała samodzielnie.

Czytaj także: Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, „siedziała i płakała”. Dziś córka Beaty Kawki jest jej prawdziwym powodem do dumy!

OLGA MAJROWSKA

Katarzyna Kasia, Viva! 20/2023

Katarzyna Kasia o samodzielnym macierzyństwie

Filozofka opowiedziała o tym, jak od lat wychowuje swoją córkę samodzielnie. Przyznała, że czasami było jej naprawdę trudno i nie mając z kim podzielić obowiązków rodzicielskich, musiała stanąć na wysokości zadania by zastąpić Ninie nieobecnego ojca. „Cała odpowiedzialność spoczywa na mnie, nie ma tej drugiej osoby, z którą można się podzielić w zwykłych, codziennych sprawach. Wychowuję córkę samodzielnie, odkąd skończyła dwa i pół roku. Tak się ułożyło życie” opowiadała.

Przyznała także, że dużą uwagę przykuwa do tego, żeby mimo wszystkiego jej pociesze nic nie brakowało oraz żeby nie odczuwała w swoim życiu żadnych braków związanych z tym, że wychowywała się tylko z jednym rodzicem. „Bardzo ważne jest dla mnie, żeby nie mówić „samotne” macierzyństwo, tylko „samodzielne”, bo to daje aspekt dzielności, a to jest wielka dzielność. Udało mi się wychować wspaniałą osobę. Czasem się na tym łapię, że nie chciałabym, żeby Nina miała gorzej niż dzieci, które mają pełne rodziny. Żeby jej czegoś brakowało. Ale też uczę ją odpowiedzialności, że jesteśmy we dwie i wspólnie prowadzimy to nasze gospodarstwo” mogliśmy usłyszeć. „Nigdy nie miałam poczucia, że jest jakiś brak. Lepiej mieć szczęśliwy dom z jednym rodzicem niż dom, w którym jest konflikt” podsumowała.

Sprawdź również: Joanna Kulig: Na co dzień światowa gwiazda kina, w wolnym czasie wolontariuszka o wielkim sercu

Katarzyna Kasia o córce: „Nie musi być słabsza, bo jest dziewczynką”

W innym wywiadzie Katarzyna Kasia opowiedziała o tym, że wychowanie jej córki było trudne nie tylko pod względem samodzielnego rodzicielstwa, ale także przystosowania dziewczynki do życia w społeczeństwie, które nie zawsze jest sprawiedliwe.

„Wychowanie dziewczynki to niełatwa sprawa w społeczeństwie takim jak nasze. Trzeba jej dać tyle siły, żeby nie ulegała krzywdzącym stereotypom, i wiedziała, że ma prawo być sobą. Nie musi być słabsza, bo jest dziewczynką, ale też nie musi być dzielniejsza niż wszyscy inni, bo jest dziewczynką. Co do strategii wychowawczych – trzeba dużo rozmawiać i uważnie słuchać”

— mówiła w rozmowie z „Twoim Stylem”.

Na łamach „Zwierciadła” przytoczyła zaś sytuację, w której jej córka po raz pierwszy na własnej skórze przekonała się, jak przerażający potrafi być świat. „Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego o aborcji poszłyśmy na demonstrację. Stałyśmy na placu Zamkowym. Nagle usłyszałyśmy donośne męskie głosy, zobaczyłyśmy neofaszystowską bojówkę, biegła na nas” opowiadała. Chociaż udało się jej uchronić córkę od tego, by w jakikolwiek sposób ucierpiała fizycznie, sama sytuacja poważnie odbiła się na dziewczynce. Była przerażona i zdezorientowana, kurczowo trzymała się mamy. „Dlaczego moja córka musi mieć takie doświadczenie inicjacyjne? Polska dziewczynka musi zobaczyć faszystów, mając 13 lat? Przeżyć strach towarzyszący nam od pokoleń? Tak się wściekłam, że jeśli mogę coś zrobić, żeby w Polsce nigdy więcej nie było faszyzmu, antysemityzmu, bezsensownej przemocy, zrobię wszystko” podsumowała.

Zobacz także: Poznali się w podstawówce, wychowali czwórkę dzieci. Związek Mateusza i Iwony Morawieckich owiany jest wielką tajemnicą

OLGA MAJROWSKA

Katarzyna Kasia, Viva! 20/2023

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama