Tadeusz Pluciński i Jolanta Wołłejko: była jego czwartą, ostatnią żoną. Po rozwodzie zostali przyjaciółmi
„Obiecywałem sobie nigdy się nie rozstać”, mówił aktor
- Apolonia Podstawka
Mówiono o nim dżentelmen i świetny aktor, ale też casanova, a nawet żartobliwie „na wieki wieków amant”. Tadeusz Pluciński był aktorem, który sprawiał, że pisma z jego podobizną w PRL-u sprzedawały się spod lady. Na ślubnym kobiercu stawał cztery razy i wydawało się, że szczęście i spokój odnalazł u boku ostatniej małżonki, Jolanty Wołłejko. Miał nadzieję, że nigdy się nie rozstaną, ale i w tym związku nie stronił od przelotnych romansów. Ich relacja nie skończyła się jednak po rozwodzie...
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 15.09.2024 r.]
Tadeusz Pluciński i Jolanta Wołłejko: historia miłości
W życiu zawodowym był profesjonalistą, uznanym aktorem, który grywał u najlepszych. Był do tego stopnia popularny, że aktorki wołały, że chcą grać z Tadeuszem. Wcielił się w ponad dwieście ról w sztukach Moliera, Potockiego, Zapolskiej, czy Fredry. Był m.in. księciem Józefem Poniatowskim i Fircykiem w zalotach. Zagrał też w wielu filmach, m.in. u Stanisława Barei w„Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, „Brunet wieczorową porą”, „Poszukiwany, poszukiwana”. Grał w „Karierze Nikodema Dyzmy”, serialu „Stawka większa niż życie”, „Stawiam na Tolka Banana”, „Alternatywy 4”.
W życiu prywatnym Tadeusz Pluciński był romantykiem. Twierdził, że jako partner dobrze sprawdzał się, gdy miłość była namiętna i gorąca, z kolei kiedy w związek wkradała się rutyna i męczące pytania: gdzie idziesz, kiedy wrócisz, a z czasem przyłapywano go na kłamstwie, brał szczoteczkę do zębów i szarmancko znikał z domu. Wierzył jednak, że każdy kolejny z jego poważnych związków będzie na zawsze i absolutnie go zmieni. Wierzyły w to też także partnerki Plucińskiego. „Marcello Mastroianni powiedział: . W moim przypadku było bardzo podobnie. To nie ja miałem kobiety. To kobiety miały mnie”, mówił w jednej z rozmów.
Kiedy aktor poznał Jolantę Wołłejko, koleżankę po fachu, miał 39 lat, ona z kolei 23. „Poznaliśmy się w Teatrze Polskim, gdzie oboje graliśmy. To on zwrócił na mnie uwagę i zaczął dążyć do bliższej znajomości. Oczywiście cholernie mi się podobał! I byłam szczęśliwa, że wybrał mnie”, wspominała Jolanta Wołłejko. Była córką znanego aktora, Czesława Wołłejko, który co ciekawe, poślubił Ilonę Stawińską, trzecią żonę Plucińskiego. Kobieta zaczęła szukać pocieszenia w ramionach Czesława Wołłejki, kiedy słynny amant zaangażował się w związek z Kaliną Jędrusik.
Gdy ojciec Jolanty Wołłejko usłyszał, że ta chce związać swoją przyszłość z Plucińskim, największym amantem PRL-u, wpadł w szał. „Był moim kolegą z jednego teatru, dzieliliśmy garderobę i co tu dużo mówić, uważał, że nie mam najlepszej reputacji", wspominał Pluciński w Gazecie Wyborczej. Mimo sprzeciwów ojca zakochani pobrali się w 1974 roku. Tadeusz Pluciński żywił do tego związku duże nadzieje. Czuł, że to w końcu może być to. „Byłem szczęśliwy. Obiecywałem sobie nigdy się nie rozstać”. Doczekali się dwóch synów, najpierw powitali na świecie Pawła, a pięć lat później Piotra.
Czytaj również: Urszula Sipińska i Seweryn Krajewski: wszyscy myśleli, że będzie ślub. Historia relacji artystów
Tadeusz Pluciński i Jolanta Wołłejko: przyjaźnili się po rozwodzie
Romantyczna i wiecznie poszukująca natura aktora dała jednak osobie znać. Kiedy do związku wkradła się rutyna, on szukał podniet na zewnątrz. Ale związek Tadeusza Plucińskiego z Jolantą Wołłejko na swój sposób był wyjątkowy i różnił się od wszystkich poprzednich, bowiem nawet po rozwodzie pozostali sobie bardzo bliscy. Być może sprawiły to dzieci, być może lepiej im było w relacji przyjacielskiej...
Była żona wciąż roztaczała nad aktorem opiekę i troskę, jeszcze długo po rozwodzie. Doglądała go, sprawdzała, czy ma co jeść. Kiedyś zażartowała: "Wiesz co? Gdy kiedyś umrzesz, ja przyjdę na twój grób i na pewno zastanę karteczkę: ". Opieką nad synami podzielili się zgodnie, jeden z nich mieszkał z tatą, drugi z mamą.
Od samego początku Plucińskiemu zależało na dobrej relacji z synami i miał z nimi świetny kontakt. Potem spełniał się też w roli dziadka, doczekał się wnuków. W ostatnich latach życia był bardzo rodzinną osobą i to właśnie wśród najbliższych kochał spędzać swój czas. Jolanta Wołłejko została jego byłą, ale stale obecną w codzienności kobietą. "Bez niej nie dałbym rady. Jola wytrwale zniosła wszystko, rozwiedliśmy się prawie 40 lat temu, a ona wciąż jest moim największym przyjacielem i vice versa. Ja zrobię dla niej wszystko”, mówił czule o dawnej partnerce.
Aktorka rzeczywiście pozostała w życiu Tadeusza Plucińskiego do końca jego dni, zawsze obecna, zawsze gotowa by pomóc. Gdy złamał nogę i przechodził rehabilitację, to ona jeździła z nim do lekarzy, a potem regularnie odwiedzała go w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie zamieszkał. Tam też wspólnie świętowali jego urodziny, dzielili się opłatkiem w Boże Narodzenie i jedli wielkanocne śniadanie. Aktor zmarł w 2019 roku, został pochowany na warszawskich Powązkach.
Zobacz też: Marta Mészáros i Jan Nowicki byli razem 30 lat. Po rozstaniu mówiła, że on nie potrafi kochać