Reklama

Niedawno Jerzy Bralczyk był gościem programu „100 pytań do", który emitowany jest w TVP Info. To właśnie tam profesor przyznał, że z perspektywy językoznawcy stwierdzenia: „adoptować psa", czy „pies umarł" są mu obce. Po jego wypowiedzi media społecznościowe zalała fala negatywnych komentarzy. Internauci oraz osoby publiczne skrytykowały Jerzego Bralczyka za brak empatii. Teraz językoznawca przerywa milczenie i odnosi się do afery.

Reklama

Kulisy afery z Jerzym Bralczykiem

I choć wiele osób nie gryzie się w język i wprost krytykuje językoznawcę, on w rozmowie z portalem Onet podtrzymuje swoje stanowisko. Jerzy Bralczyk wciąż twierdzi, że powiedzenie „pies nie żyje" jest nadużyciem. „Nie śledzę burzy. Obrazili się na mnie psiarze? Nie adoptujemy psów, adoptujemy ludzi", mówi.

Dodaje również: „To nie o to chodzi, że nie powinniśmy tak mówić. Możemy, jeżeli ktoś chce. Jednak właściwym słowem, które jest używane w polszczyźnie na określenie śmierci zwierzęcia, jest to, że zdycha. Zdychają i lwy, i komary, i psy, i inne zwierzęta. Niestety, przez wieki zyskało ono negatywne skojarzenie. Umieranie zwierząt jest pewnym nadużyciem metaforycznym tego słowa. I tak jak można powiedzieć, że umierają idee czy umierają państwa, tak można powiedzieć i o zwierzętach. Ale właściwym, pierwotnym słowem jest właśnie zdychać. Zdychanie ma związek etymologicznie z oddychaniem, wdechem, tchem i wszystkim tym, co jest związane z duchem. Etymologicznie to nie jest słowo nacechowane pejoratywnie. Jeżeli ktoś nie lubi słowa "zdychanie", to ja bym sugerował używanie, takich jak "odszedł", "nie ma go". Jednak umieranie wolałbym zarezerwować dla człowieka, tak samo, jak adopcję", wyjaśnia w rozmowie z Onetem.

Tomasz Kordek

Na sam koniec Jerzy Bralczyk przyznaje, że sam jest kociarzem „i niestety, koty też zdychają. Przykro, że to robią, ale tak już jest. Dzisiaj nie jest to miłe słowo, ale jest wpisane w polszczyznę. Jeżeli są szokujące (słowa o "zdychaniu", przyp. red.), to za to bardzo przepraszam. Wciąż jednak "umarł pies" czy "umarł kot" wydają mi się nie na miejscu. Jest jedno zwierzę, które umiera — to pszczoła. O niej nigdy się nie mówiło, że zdycha. Tak od zawsze było w tradycji języka", podsumowuje.

Jerzy Bralczyk mówi dość. Przerwał milczenie po fali krytyki

Jerzy Bralczyk w rozmowie z serwisem Pudelek przyznał, że jest już zmęczony falą krytyki, która spłynęła na niego po emisji programu. „Mam tego dosyć. Już tak się to teraz rozgęściło strasznie, czy zagęściło raczej. Jestem już zmęczony tym wszystkim... Niech Pan zadzwoni za jakiś czas. Pozdrawiam", skwitował.

Tomasz Kordek
Reklama

[Ostatnia publikacja na Viva Historie 19.07.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama