Wybitna lekkoatletka, o której sukcesach mówi cała Polska. Czwarta zawodniczka w skoku w dal na mistrzostwach sportowców z niepełnosprawnościami. Róża Kozakowska udowodniła, że niemożliwe nie istnieje – zdobyła srebrny i złoty medal na Igrzyskach Paraolimpijskich w Tokio w 2021 roku, zaś w lipcu 2023 roku sięgnęła po złoty medal na Paralekkoaletycznych Mistrzostwach Świata w Paryżu w rzucie maczugą. Już za kilka dni będzie miała okazję znów zaprezentować swoje umiejętności w stolicy Francji. Jest niezłomna, odważna, przekracza własna granice. Sport to jej wielka pasja i miłość.

Reklama

To tym bardziej godne podziwu, że w życiu prywatnym wycierpiała wiele. Ojczym zgotował jej koszmar, okazał się katem. Mieszkała w kontenerze, w którym nie było nawet bieżącej wody. Na domiar złego po ukąszeniu przez kleszcza jej stan zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu... Lekkoatletka zmaga się m.in. z neuroboreliozą stawowo-mózgową oraz endometriozą. Mimo tych wszystkich przeszkód wciąż inspiruje i się nie poddaje. Dziś Róża Kozakowska ma 35 lat.

[Ostatnia aktualizacja: 26.08.2024 rok].

Róża Kozakowska: życie prywatne. Ojczym zgotował jej koszmar

O swojej przejmującej historii mówiła kilka razy. Róża Kozakowska była bohaterką wielu reportaży i wywiadów. Jednak to jej rozmowa z Martyną Wojciechowską w grudniu 2021 roku poruszyła serca tysięcy osób. Pisali w komentarzach, że nie dało się jej wysłuchać bez uronienia łez, czego dowodem była reakcja samej dziennikarki...

Róża Kozakowska jest niezwykle utalentowaną lekkoatletką. W roku 2019 zaprezentowała Polskę na Lekkoatletycznych Grand Prix Europy w Hiszpanii (gdzie wywalczyła pierwsze miejsce), Grand Prix Francji oraz na mistrzostwach świata w Dubaju. Z olimpiady w Tokio wróciła z dwoma medalami, w tym jednym złotym. W lipcu 2023 zdobyła złoty medal na Paralekkoaletycznych Mistrzostwach Świata w Paryżu. Jak sama mówiła, „wie, że potrafi czynić rzeczy niemożliwe”. To właśnie sport jest dla niej siłą napędową i trzyma przy życiu, które mocno dało jej w kość. Jej dzieciństwo było pełne traum i bólu. Róża dorastała w fatalnych warunkach.

Zobacz także

„Wigilia? Święta? @rozakozakowska nie znała tych pojęć w dzieciństwie. Wiedziała za to czym są głód, zimno i poniżanie. Jak znaleźć w sobie siłę, kiedy świat w Ciebie nie wierzy? Jak przekuć to w działanie? Róża ma w sobie wielką moc i chce się nią dzielić z innymi. MOJA HISTORIA NIE UMRZE. BĘDĘ SIŁĄ DLA WIELU KOBIET - to Jej słowa. Tak, wiem, że zbliżają się Święta i wszyscy jesteśmy w szale sprzątania, gotowania i zakupów... Ale wierzę, że właśnie teraz warto się zatrzymać i posłuchać Róży. Ta rozmowa nie jest miła i przyjemna, ale jest pełna WIARY i NADZIEI”, pisała w grudniu 2021 roku Martyna Wojciechowska.

Czytaj także: Jenna Ortega mówi dość. Rozwój AI sprawił, że usunęła konto w mediach społecznościowych

Polska kadrowiczka przez lata mierzyła się z ojczymem, który się nad nią znęcał i stosował wobec niej oraz jej matki przemoc. Martyna Wojciechowska rozpoczęła wywiad z lekkoatletką łamiącym głosem: „Znam twoją historię życia i jak sama kiedyś powiedziałaś, twoje dzieciństwo to było piekło. I jak sama kiedyś powiedziałaś, prosiłaś Boga, żeby cię stąd zabrał, żebyś nie musiała tego wszystkiego doświadczać”, mówiła.

Róża Kozakowska miała wiele chwil zwątpienia, załamania. Dzieciństwo było dla niej traumą, życie niekończącym się pasmem wyzwań i trudności. Zawsze mogła liczyć na wsparcie przyjaciół, którzy nie pozwalali jej upadać. W końcu odnalazła w sobie motywację do tego, by być siłą dla kobiet, które nie potrafią się przeciwstawić temu, że ktoś je krzywdzi. „Widzisz tę drogę, ja na tej drodze, jak miałam 8 lat, byłam już tak słaba i miałam tak dość wszystkiego, że upadłam na kolana i prosiłam Boga, by mnie zabrał. Że chyba nie jestem godna i nie ma siły, by dotknąć tego, o czym marzyłam. Że nie dam rady, bo ten świat jest tak okrutny. Patrząc w niebo usłyszałam w głębi taki głos: Dasz radę, bo kto jak nie ty. Przeżyłaś tak wiele. To tylko chwila załamania, ale powstaniesz z niej jeszcze silniejsza”. Zdobędę te medale. Tak czułam, że będę zapisana w historii", tłumaczyła w wywiadzie z Martyną Wojciechowską.

W innym materiale podkreślała, że jako mała dziewczynka doświadczyła prawdziwych dramatów. „Przeżyłam prawdziwe piekło. Jako małe dziecko nie mogłam nigdzie usiąść w domu, bo ojczym, który nie jest moim biologiczny tatą, zawsze groził, że mnie zabije. Nieraz, jako mała dziewczynka, uciekałam z domu na potwornym mrozie w samych rajstopach. Dlatego teraz jestem taka wysportowana, bo musiałam przed nim uciekać i przeskakiwać przez wszystko, co napotkałam na drodze i to w niezłym tempie, żeby mnie nie dopadł. Czasami jednak nie zdążyłam przeskoczyć przez bramę i potem leżałam w kałuży krwi. Straszliwie się nade mną znęcał. Potrafił łapać mnie za włosy i bić moją głową z całych sił o ścianę. Tłukł mnie do nieprzytomności. Przy tym wszystkim wydzierał się, że mnie zabije, że nie mam prawa żyć. Takich sytuacji w domu przez całe moje życie były tysiące”, mówiła Róża Kozakowska w rozmowie z Tomaszem Kalembą dla Onet Sport.

Mężczyzna siedzi dziś w więzieniu, a o dramatycznych sytuacjach, jakie rozgrywały się w domu Róży Kozakowskiej zdecydowała się opowiedzieć w 2020 roku w programie jej mama Beata: „Topił i dusił, a Różę karał za medale”, mówiła wprost. „Potrafił nawet wbić mi siekierę w kolano, kiedy do domu wróciłam z pucharem. Koniecznie chciał, żebym nie chodziła”, dodawała sportsmenka ze łzami w oczach. Dziś nie mieszka już z matką, od której wyprowadziła się ze względu na fatalne warunki. Przez długi czas mieszkała w kontenerze, w którym nie było nawet wody.

Czytaj także: Mieli wziąć ślub kościelny po pielgrzymce w Chicago. Teraz Marcela Koterska wyznała, jak było naprawdę

Fot. Mateusz Grochocki/DDTVN/East News. Warszawa, 04.09.2021. Na planie programu Dzien Dobry TVN. N/z: Roza Kozakowska.
MATEUSZ GROCHOCKI/Dzien Dobry TVN/East News

Róża Kozakowska zmaga się z chorobą

Trener Wojciech Kikowski w rozmowie z Onet Sportem wyjawiała, że lekkoatletka zmaga się z poważną chorobą. Po ukąszeniu kleszcza neuroborelioza stawowo-mózgowa zaatakowała jej układ nerwowy. „Ma porażone mięśnie. Kiedyś w trakcie truchtu przewróciła się i złamała ząb, a do tego uszkodziła stopę. To paskudna choroba”, wspominał trener. Po zdiagnozowaniu choroby sportsmenka nie przestała marzyć i spełniać się w sporcie. Za wszelką cenę próbowała swoich sił w sporcie paraolimpijskim. „Zauważyłem, że bardzo szybko biega mimo swoich problemów z ręką. Z nogami nic wielkiego się nie działo. Na 100 metrów biegała w czasie około 14 sekund, a w skoku w dal potrafiła na treningach skakać nawet ponad pięć metrów”, wspominał Kikowski.

Pięć lat temu Róża Kozakowska wystąpiła w mistrzostwach świata sportowców z niepełnosprawnościami. Była czwarta w skoku w dal, co zapewniło jej kwalifikację olimpijską dla kraju. Niestety, pojawiły się problemy z chodzeniem. „Po konkursie skoku w dal, lekarz kadry zabronił jej już startu na 100 metrów. Mogłoby to się bowiem zakończyć upadkiem i nawet utratą przytomności w czasie biegu. Nastąpiło nagłe pogorszenie jej stanu zdrowia. Do Polski wracała z duszą na ramieniu”, wspominał trener.

Mówi wprost, że Róża Kozakowska nie może żyć bez sportu, który był jej ucieczką od trudnego życia, ale także pasją, którą kontynuuje od dziecięcych lat. Teraz okazało się, że cierpi także na endometriozę. „Kiedyś miała mieć nawet zabieg, ale lekarze dawali jej tylko 25 procent szans na przeżycie. Mimo tego Róża się zdecydowała. Ostatecznie lekarze zdecydowali — w dniu operacji — że ryzyko jest jednak zbyt duże. Wtedy wpadła w depresję”, mówił Kuczek, trener w Starcie Tarnów.

Trenerzy polskiej lekkoatletki mówią wprost, że prognozy dla Róży nie są zbyt dobre. Choć jest cień nadziei, że jej sytuacja się poprawi, to nie wiadomo, jak długo trzeba będzie na to czekać. Na stronie pomaga.pl uruchomiono w przeszłości zbiórkę, która miała pomóc Róży w walce o życie: „Lekarze którzy podjęli się zadania powiedzieli że jest to jeden z najtrudniejszych i skomplikowanych przypadków, oraz że czasu jest bardzo mało. To jak szybko operacja się odbędzie, zależne jest od tego jak szybko zdołamy zebrać należną kwotę. Dla nas jest to przeogromna kwota, ale wierzymy w dobrych ludzi którzy nam pomogą. Liczy się każda złotówka, każdy grosik, które przybliżają Różę do zwycięstwa z chorobami, gdzie stawką jest życie. Wasza pomoc jest dla nas najważniejsza, i to w Was ostatnia nadzieja. Jeśli wasze serca są otwarte by pomóc nawet drobnym datkiem, z całego serca bardzo wszystkim dziękujemy za wsparcie”, czytaliśmy na stronie pomagam.pl.

ZOBACZ TAKŻE: Adoptowana córka Martyny Wojciechowskiej nie zawsze jej ufała: „Siadłam i płakałam”

Jak sama jednak mówiła mimo tego, co ją spotkało, nie zamierza się poddawać i mówiła wprost, że jest szczęśliwa: „Dla kogoś to, co posiadam, to może nie jest wiele, ale dla mnie to wielkie bogactwo. Przede wszystkim mam nową rodzinę. Poznałam też wielu wspaniałych ludzi na swojej drodze. To największy dar”.

W rozmowie z Martyną Wojciechowską dodawała: „Życie jest podrożą. A ja w tej podróży, pomimo wszelkich ciężkich doznań, jestem naprawdę szczęśliwym podróżnikiem”.

Życie Róży Kozakiewicz dziś

Wiosną dwa lata temu paraolimpijka przeszła operację, o której marzyła od dłuższego czasu. Zabiegu podjął się zespół szpitala w Zabrzu. „Wszyscy jesteśmy głęboko zobowiązani całemu zespołowi medycznemu na tym oddziale. Wiemy, że każdy członek zespołu, pomagał mi jak tylko mógł i byłam otoczona wielką troską przez cały swój pobyt w szpitalu. Składam na ręce Pana Doktora Tadeusza Kapka gorące i szczere podziękowania za profesjonalne podejście do pacjenta, empatię i zakończoną sukcesem operację, która daje mi możliwość powrotu do zdrowia i szansę na życie bez bólu . Jest to możliwy jedynie dzięki Pana zaangażowaniu”, pisała wzruszona w maju.

Później przekazała radosną informację o tym, że jeden ze sklepów z odzieżą i sprzętem sportowym postanowił wesprzeć jej karierę. „Marka doceniła moje sukcesy w Tokio i zaproponowała mi współpracę ambasadorską co najmniej do igrzysk w Paryżu. Jestem taka dumna, że mogę być Ambasadorką", czytaliśmy.

Reklama

Niebawem ulubienica kibiców powalczy o medal podczas tegorocznych letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Paryżu. Trzymamy bardzo mocno kciuki.

Reklama
Reklama
Reklama