Wśród kobiet Tadeusza Plucińskiego była wielka gwiazda polskiego teatru. Ten romans mógł skończyć się tragedią
Nigdy mu tego nie wybaczyła
- Apolonia Podstawka
Zanim Tadeusz Pluciński został oficjalnym amantem polskiego kina, a Halina Mikołajska jedną z największych aktorek teatralnej sceny, poznali się we Wrocławiu i zakochali w sobie bez pamięci. Ten romans zakończył się złamanym sercem i ślubem z inną, ale o mały włos, a doszłoby do jeszcze większej tragedii...
[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 22.11.2024 r.]
Halina Mikołajska i Tadeusz Pluciński: u progu kariery
On, to naczelny amant PRL-u, zarówno na scenie, jak i w życiu prywatnym, chociaż wzbraniał się przed tą łatką pod kątem zawodowym. Skarżył się, że od razu po szkole zawodowej wciskano go w role pięknych chłopców. „Może przez moje warunki? Pocztówkowy facet, 183 cm wzrostu, sylwetka do przyjęcia. Do tego stopnia podobałem się, że aktorki w teatrach mówiły: . Ale ja nigdy nie chciałem być amantem!", wspominał w jednym z wywiadów Tadeusz Pluciński.
Ona za to była zaliczana do grona 10 największych polskich aktorek. Na początku nie myślała o aktorstwie, chciała iść w ślady Marii Curie-Skłodowskiej – studiowała krótko chemię, dorabiała statystując w teatrze. Szmuglowała papierosy, bawiła się, imprezowała. Zawsze miała temperament, Andrzej Łapicki mówił, że była do bitki i wypitki, a w teatrze „nie grała według przepisów”.
Bardzo szybko zauważono talent Haliny Mikołajskiej jako wielkiej tragiczki, była porównywana do Gustawa Holoubka. Z drugiej strony była też zadziorna, lubiła prowokować. Wielkiemu Juliuszowi Osterwie powiedziała jako studentka, że jest za stary na rolę „Fantazego” w dramacie Juliusza Słowackiego. Mistrz się wściekł, a ona przez kilka miesięcy miała zakaz wchodzenia do szkoły teatralnej.
Halina Mikołajska jako Lady Makbet, 1960 r.
Halina Mikołajska i Tadeusz Pluciński historia miłości
Kiedy los postawił na drodze młodej Mikołajskiej młodszego od niej o rok Plucińskiego, był 1949 rok. On był wtedy 23-letnim kawalerem, który wkrótce miał zawładnąć polską scenę jako naczelny amant filmowy. Ona ukończyła właśnie studia aktorskie w Krakowie. Oboje znaleźli się we Wrocławiu, gdzie po wojnie na Ziemiach Odzyskanych powstawały nowe teatry i trwał nabór aktorów. „Nie można było ubiegać się o angaż w Warszawie, bo wówczas uchodziła za miasto zamknięte. Henryk Szletyński, nasz profesor ze szkoły, został dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu, zgarnął cały nasz rok do siebie", wspominał Tadeusz Pluciński na łamach książki „Na wieki wieków amant”.
Mimo tak młodego wieku i początku swojej zawodowej ścieżki Halina Mikołajska była już wtedy kobietą po przejściach - miała za sobą nieudane małżeństwo z architektem Januszem Ballenstedtem, a Tadeusz Pluciński był mężczyzną z przeszłością - po niemal dwóch latach rozstał się ze swoją narzeczoną, Aliną Janowską.
Młody aktor przypatrywał się Halinie Mikołajskiej, gdy grała Ruth w "Niemcach" i nawet po latach pozostawał pod wrażeniem tego spektaklu i jej gry. "Wrocławski teatr był bardzo niedoceniany. To nie stolica. Szletyński postawił sobie za punkt honoru zrobić z niego perłę. Wystawił Niemców Leona Kruczkowskiego. Z Haliną Mikołajską i Igorem Przegrodzkim w rolach głównych. Świetne przedstawienie. Kruczkowski nie przyjechał na premierę, dopiero na setne przedstawienie. I nie mógł wyjść z podziwu, Niemcy byli grani w różnych teatrach w Polsce, ale on ten spektakl uznał za najlepszy", wspominał Pluciński.
Halina i Tadeusz bardzo szybko polubili swoje towarzystwo. Jedno czuło się tym drugim zafascynowane, zwłaszcza że pod względem temperamentów byli do siebie bardzo podobni. Oboje spontaniczni, nieprzewidywalni, lubiący zabawę. Kiedy wybuchła pomiędzy nimi namiętność, oboje zaangażowali się w tę relację równie mocno, z tą tylko różnicą, że 23-letni Tadeusz, jak pokaże przyszłość, już po jakimś czasie rozproszył się wdziękiem innej kobiety. Tego Halina Mikołajska nie umiała zaakceptować. Pluciński złamał jej serce swoim romansem z mezzosopranistką Bożeną Brunn-Barańską, a co nastało niedługo później, decyzją, że odchodzi do niej od Mikołajskiej na dobre.
Halina Mikołajska jako Lady Makbet, 1960 r.
Halina Mikołajska: złamane serce
Mówiono, że romantyczne porywy serca, które targały wówczas młodą aktorką, przeżywała ona do takiego stopnia, że po odrzuceniu przez kochanka postanowiła skoczyć z mostu do rzeki. Na szczęście nie doszło do tragedii, ktoś z przechodniów w porę zareagował. Zapytana po latach o ten incydent, Halina Mikołajska miała w odpowiedzi reagować śmiechem.
A jak lata później odnosił się do swoich miłosnych podbojów sam Pluciński? "Marcello Mastroianni powiedział: . W moim przypadku było bardzo podobnie. To nie ja miałem kobiety. To kobiety miały mnie. Nie zrobiłem niczego wbrew ich woli. Wybierały sobie mnie i każdy następny krok był ich decyzją. Tak to już jest", mówił Tadeusz Pluciński. "To one ustalają reguły gry i wybierają sobie mężczyzn. Przecież to ja byłem brany, obrączkowany i oddawany. Dziewczyny manipulowały mną i przekazywały mnie sobie już na studiach, o czym opowiadałem. Żyłem wtedy w przeświadczeniu, że to ja rozdaję karty, dziś jestem pewien, że to one mnie sobie przekazywały z rąk do rąk, że to była sztafeta", dodawał na łamach swojej biografii aktor.
Śpiewaczka, dla której Tadeusz zostawił Halinę, została jego pierwszą żoną, ale i w tym przypadku, aktor nie pozostał wierny jednej kobiecie. Halina Mikołajska po rozstaniu z Plucińskim poślubiła malarza Aleksandra Stefanowskiego. Uleczył jej złamane serce, zakochała się w nim bez pamięci, ale po ślubie okazało się, że mają różne charaktery i oczekiwania. Zapisywała: „Olek w ogóle jest bardzo dobry dla mnie, a ja też staram się być dobra dla niego, chociaż ja jestem bałaganiara”. Była pełna nadziei, że to ten jedyny... Ale jedynym okazał się dla aktorki pisarz Marian Brandys. To ona go poderwała i spędziła z nim resztę swojego życia.
Tadeusz Pluciński, 2000 r.
Źródła: „Na wieki wieków amant. Tadeusz Pluciński w rozmowie z Magdaleną Adaszewską”, wyd. 2014. / Artykuł „O krok od tragedii”, „Na żywo”, listopad 2019. / pomponik.pl