Reklama

Wydarzenia w „Suburbicon” rozgrywają się w latach 50. ubiegłego wieku w tytułowej, pozornie sielskiej miejscowości. Głównym bohaterem jest Gardner Lodge (w tej roli niezawodny Matt Damon), wiodący spokojne życie u boku swojej sparaliżowanej po wypadku żony Nancy (Julianne Moore) oraz z synem Nickym (Noah Jupe). Wszystko jednak zmienia się w momencie, gdy do miasteczka wprowadza się pierwsza czarnoskóra rodzina. Zszokowani obywatele domagają się od władz Suburbiconu natychmiastowej eksmisji przybyszy, a gdy prośby nie przynoszą rezultatów, postanawiają sami zająć się sytuacją. Cała ich uwaga skupia się na nowych mieszkańcach i nie zauważają, że w domu głównej postaci dzieją się tragiczne wydarzenia...

Reklama

Polecamy też: „Człowiek z magicznym pudełkiem” już w kinach! Zobaczcie polskie science-fiction

Reklama

Do tej czarnej komedii scenariusz napisali bracia Coen już w latach 80., jednak reżyserię „Suburbiconu” oddali w ręce swojego wieloletniego znajomego, George’a Clooneya. To własnie on chciał nadać swojemu obrazowi wagi społecznej i politycznej. Dzięki temu film pokazuje nam dwulicowych ludzi z przerośniętym ego, podejmujących z głupoty i chciwości szereg nietrafionych decyzji. Spod ich pozornej, wiecznie uśmiechniętej pastelowo-reklamowej idylli, wyłażą groza, rasizm i mordercze instynkty. Tytuł filmu nawiązuje do słów "suburbia" i "panoptykon", czyli więzienie na przedmieściach. W kinach już od 10 listopada 2017 roku.

Reklama
Reklama
Reklama