Reklama

„Królewicz Olch” jest kolejnym dziełem Jakuba Czekaja. Dwa lata temu premierę miał pierwszy jego film, „Baby Boom”, nazwany przez twórcę "wpadką". Dlaczego? W trakcie dopinania budżetu debiutanckiego obrazu pojawiła się możliwość zrobienia równolegle drugiego w programie Biennale Collage Cinema. Oba filmy poruszają podobne problemy dotyczące dorastania i trudnych wyborów.

Reklama

Polecamy też: Ten film ukazuje niezwykłą głębię relacji damsko-męskiej... Zobacz zwiastun „Pięknych dni”

W filmie Czekaja, wchodzącym do kin 18 sierpnia 2017 roku, poznajemy bezimiennego chłopca pragnącego niezależności (w tej roli debiutujący w filmie fabularnym Stanisław Cywka), geniusza w dziedzinie fizyki, który pracuje nad teorią światów równoległych. Jego zaborcza matka (Agnieszka Podsiadlik) zmusza go do wygrywania prestiżowych konkursów, w których nagrodą są duże pieniądze. Nie pozwala mu również jeździć na rolkach, czego tak bardzo pragnie nastolatek, w obawie, że ten uderzy się w głowę. W efekcie chłopiec dorasta w swoim świecie, nie spotykając się z jakimkolwiek zrozumieniem.

Reżyser powiedział: „Nastoletni bohater krąży wokół najbardziej podstawowych, ale największych pytań: o nasz byt, naszą egzystencję, o to, czy coś po drugiej stronie faktycznie jest, i co to jest? Te pytania nie padają bezpośrednio z ekranu, ale obecna jest tam aura ostateczności, takiej naiwnej, która towarzyszy nam wtedy, kiedy mamy naście lat”.

Polecamy też: Po tym filmie zapragniesz zobaczyć Francję! Co wyjątkowego jest w "Paryż może poczekać"?

Reklama

Film opowiada o dojrzewaniu, lecz nie tylko do buntu i dorosłości, ale też do rodzicielstwa. Uczy nas spojrzenia w inny sposób na drugiego człowieka, pokazuje jak ważna jest empatia. A skąd tytuł? Reżyser inspirował się dziełem Goethego pt. „Król Olch”. Dzięki tej balladzie Czekaj stwierdził, że by kogoś zrozumieć, należy porzucić swój świat. Właśnie to starał się przekazać widzom w filmie.

Reklama
Reklama
Reklama