Reklama

W połowie miesiąca, czyli 15 kwietnia media obiegła informacja o śmierci wybitnej polskiej aktorki — Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. Przypomnijmy, że była jedną z dwóch Polek wyróżnionych Złotą Palmą w Cannes. Miała 74 lata. W środowisku artystycznym uchodziła za ikonę, a jej śmierć głęboko poruszyła zarówno polski świat filmu, jak i jego wiernych odbiorców.

Reklama

Ostatnie chwile Jadwigi Jankowskiej-Cieślak

Ceremonia pogrzebowa odbyła się 23 kwietnia i zgromadziła wiele znanych osobistości. Wśród obecnych byli między innymi: Ewa Błaszczyk, Maja Komorowska, Daniel Olbrychski, Grażyna Torbicka, Maja Ostaszewska oraz Agata Buzek, która wygłosiła wzruszające przemówienie pożegnalne. Agata Buzek, która pozostawała w bliskiej relacji z Jankowską-Cieślak, podzieliła się wspomnieniami z ostatnich spotkań z aktorką. Podkreśliła jej niezłomność i wolę życia mimo pogarszającego się stanu zdrowia.

Aktorka powiedziała wprost: „W momencie beznadziei Jadzia jeszcze wstała, zrobiła kilka kroków, wmuszała w siebie jedzenie, by odzyskać siły. Miała w sobie tę wielką determinację, nie uznawała ciała jako przeszkody dla jej ducha, nie uznawała słabości, nie chciała im się poddać", wyznała.

CZYTAJ TEŻ: Pogrzeb Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. Tak świat filmu pożegnał wybitną aktorkę

Agata Buzek. 07.12.2024 rok
Agata Buzek. 07.12.2024 rok Pawel Wodzynski/DDTVN/East News

Agata Buzek w poruszających słowach wspomniała Jadwigę Jankowską-Cieślak

Artystka wspominała także podróż Jankowskiej-Cieślak do Paryża ze spektaklem teatralnym – podjętą mimo ogromnego osłabienia. W przemówieniu pojawiła się też refleksja o charakterystycznej dla zmarłej "ciszy", która symbolizowała jej spokój i głęboką wewnętrzną równowagę. „Jadzia kojarzy mi się też z ciszą, zawsze miała dookoła siebie ciszę i przynosiła ze sobą ciszę. Nie nadużywała słów, jej słowa miały znaczenie. Lubiłam tę jej ciszę, tej ciszy, która nastała teraz, nie lubię", dodała.

Na tym jednak nie koniec, ponieważ kilka dni przed śmiercią Jadwigi, Buzek odwiedziła przyjaciółkę w szpitalu, przynosząc jej grube szydełko i włóczkę – drobny prezent mający zająć myśli chorej. Jankowska-Cieślak, choć bardzo osłabiona, z charakterystyczną precyzją i wrażliwością oceniła, że włóczka jest zbyt gruba. „Jadzia po zrobieniu kilkunastu oczek powiedziała, że nie może robić tym szydełkiem i włóczką, bo to jest za grube. To też jest o Jadzi, jej delikatności, tym, że odrzucała wszelką toporność, ułatwienie, które nie prowadzi do celu, który sobie wyznaczyła", kontynuowała.

W emocjonalnym podsumowaniu Buzek podkreśliła znaczenie bliskości i dotyku w ostatnich chwilach życia. „Nie zdążyłam jej już przynieść cieńszego szydełka i wielu innych rzeczy nie zdążyłam. Pewnie jak wielu z nas. Ale zdążyłam towarzyszyć jej w ostatnich dniach przytomności i nieprzytomności, zdążyłam zobaczyć, jak ważny jest dotyk i bliskość, a ciało, którego już nie da się uratować, bardzo go potrzebuje. Potrzebuje ulgi, pieszczoty, dobroci", zakończyła.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zagrały parę w głośnym filmie, Szapołowska ujawniła sekret niezwykłej relacji. Tak pożegnała Jadwigę Jankowską-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak, VIVA!, 11/2024
Jadwiga Jankowska-Cieślak, VIVA!, 11/2024. Fot. RAFAŁ MASŁOW
Reklama
Reklama
Reklama