Reklama

Od 14 listopada na Netflix można obejrzeć drugą część piątego sezonu serialu "The Crown", który przedstawia perypetie brytyjskiej rodziny królewskiej. Zwrócono w niej szczególną uwagę na księcia Karola i Camillę Parker-Bowles, którzy w końcu, po wielu latach romansu, zalegalizowali swoje małżeństwo. Co aktorka wcielająca się w żonę obecnego króla mówiła o swojej pracy na planie?

Reklama

Dominic opowiadał nam o kręceniu sceny oświadczyn, zastanawiam się, czy możesz nam opowiedzieć swoje spostrzeżenia na ten temat?

Tak, w mojej rodzinie były różne żarty na temat tego, co dzieje się w szopie ogrodowej, ale oświadczyny od Księcia Walii do nich nie należały! Tak, to ma miejsce w szopie ogrodowej i myślę, że to znowu definiuje ich życie i pasje, które naprawdę lubią, w sposób, który był naprawdę uroczy. Bardzo mi się to podobało. Stephen Daldry nie gra w kotka i myszkę, wie czego chce i chciał ujęcia z dość dużej odległości przez szybę dwóch osób odkrywających ten moment w bardzo realny sposób, więc nakręciliśmy to i poszliśmy dalej. To było niewiarygodnie szybkie. Nie było zbliżeń. To było takie „Dobrze, mamy to”. Stephen jest niezwykły, ponieważ jest tak konkretny w tym, czego chce od ciebie i jak chce to nakręcić.

Co sądzisz o Camilli w tej kluczowej scenie, w szopie ogrodniczej, kiedy to się dzieje?

Wciąż wraca się w tym serialu do zestawiania czegoś wielkiego z codziennością. Jak tylko Karol czuje, że może podzielić się nowiną, chce to zrobić, gdziekolwiek jest i jakkolwiek się to wydarzy. Jest jakby przepełniony entuzjazmem, i to jest takie ludzkie i identyfikowalne. Nie ma znaczenia ile mają lat czy przez co przeszli. Myślę, że mają z tego wiele radości, widać odprężenie na ich twarzach. Wydaje się być ono ulgą po takiej podróży, jakby mówili: "W końcu jesteśmy małżeństwem." Uznano, że nie powinni mieć religijnej ceremonii. Arcybiskup Canterbury, a mam ogromny szacunek dla Rowana Williamsa, był dość surowy wobec nich. Więc kiedy zdecydowali się na ceremonię cywilną, pomyśleli: "Och, dlaczego by nie mieć jej w jakimś pokoju w Zamku Windsor?" A potem okazało się, że jeśli masz ceremonię cywilną w Zamku Windsor, każdy na świecie ma prawo wziąć tam ślub. Królowa, myślę, słusznie powiedziała: "Mm, może jednak nie." I chyba zdecydowano, że pójdą i pobiorą się w Urzędzie Stanu Cywilnego w Windsor kilka tygodni wcześniej. Camilla musiała się zastanawiać: "Czy to się wydarzy? Czy jak się wydarzy, czy będzie legalne, czy będzie wiążące?" Ratusz w Rochester, gdzie to kręciliśmy, był moim zdaniem trochę za okazały, ale to jest absolutnie piękny budynek. Były tam kilka wspaniałych znaków "Zakaz palenia" i "Droga ewakuacyjna", oraz wspaniały laminowany znak "Toalety!", "Uważaj na schody". Czułem, że naprawdę ważne jest, aby te rzeczy pozostały po montażu.

materiały prasowe Netflix

Co to mówi o Camilli, twoim zdaniem, że wciąż nie była akceptowana, była piętnowana, wyśmiewana... myślisz, że to było sprawiedliwe?

Myślę, że ma ona ogromne poczucie przyzwoitości, co niekoniecznie jest modnym słowem, oraz praktyczną wiedzę, której zdaje się, że prawie nikt inny na świecie nie zrozumiał. Kiedy reagujesz na plotki, tylko je podsycasz. Jeśli twoim celem jest redukcja hałasu, to milcz!

Kostium, oczywiście, jest prawdziwą częścią "The Crown". Jak to jest współpracować z Amy i Sidem Robertsem?

To niesamowity przywilej, który sobie cenię, że stoję w pokoju, a ludzie dopasowują te piękne tkaniny specjalnie do mojego ciała. Mam na myśli, że posiadanie tego poziomu haute couture wykonanego specjalnie dla ciebie to coś, czego doświadcza niewielu ludzi, i nie traktuję tego jako pewnego rodzaju luksusu. Wiesz, kiedy coś do końca nie leży dobrze, mówią "Chodź po pokoju", a potem mówią: "Po sposobie, w jaki chodzisz, widzę, że musimy tu zrobić marszczenie albo tu wszyć szew".

A czy styl Camilli ewoluuje?

Dzięki Bogu, tak! Mam na myśli, że styl Camilli był dla mnie bardzo wygodny, ponieważ to były jeansy i sweter z jagnięcej wełny i para kaloszy przez trzy czwarte sezonu, ale potem cała moja praktyczna nieatrakcyjność rozpłynęła się w stosach jedwabiu, złota i piór. Mają nawet specjalistę od piór, który przyszedł z pudełkiem zawierającym kilka piór Rajskich Ptaków. To było po prostu niezwykłe doświadczenie. Bo tak, większość moich ubrań na sezon pierwszy i trzy czwarte sezonu drugiego miała dziury od moli, więc miałam szansę się zmienić.

Jak pracowało Ci się z Imeldą?

Jest niezwykła. Nie miałam naprawdę okazji pracować z nią wcześniej, oprócz samego końca, a ona miała wypowiedź, która w scenariuszu zajmowała półtorej strony ciągłego mówienia, co jest prawie niespotykane w filmie. Jako aktor teatralny stoisz na scenie i zwykle publiczność jest w ciemności, co ma ogromne znaczenie, więc możesz jakoś szyć do swojej publiczności, ale nie widzisz bieli w ich oczach. Ona musiała wstać na scenie z mikrofonem przed 500 statystami i wygłosić tę mowę. Musiała zrobić to około 30 razy. Wykonywała to przed kamerą w kilku różnych rozmiarach, a potem musiała być punktem odniesienia wzroku dla każdego z nas, gdy reagowaliśmy na przemowę. I była bezbłędna. To było jak Live at the Apollo z Imeldą. Chodzi o to, że była niesamowita. To był występ stand-upowy. Było zabawnie, było poruszająco.

Jak zmienia się relacja Camilli z Królową? Czy przechodzi od dezaprobaty do jakiejkolwiek formy akceptacji?

To był ryzyko ostatniego odcinka i to musieliśmy zagrać, czy to prawda, czy nie. W tym momencie nie odtwarzaliśmy rzeczywistości, ale graliśmy nie wiedząc, czy Królowa akceptuje, czy nie. To musiało być widoczne na wszystkich naszych twarzach, a także nie wiedząc, co ona powie. Stephen musiał stworzyć to ryzyko, co zrobił bezbłędnie.

Serial "The Crown" podniósł poprzeczkę dla tego, co telewizja może zrobić. Gdy przychodzi czas na kręcenie kolejnego sezonu, jak można to ulepszyć? Jak utrzymać standardy?

Upewniasz się, że zatrudniasz tych samych ludzi. To po prostu niezwykłe. Jedną rzecz chcę powiedzieć o kostiumach i myślę, że zasługują na uznanie, ponieważ prawie w każdej scenie, w której w tym sezonie rozmawiałam przez telefon, Camilla jest w szlafroku. To wynikło z działu badań, ktoś kiedyś powiedział o Camilli, że spędza większość czasu w szlafroku, kiedy nie jest wzywana gdzieś indziej. I powiedziałam, że naprawdę potrzebuję jakiegoś 20-letniego, zużytego, ukochanego szlafroka, w którym ona, wiesz, zmywała naczynia, prała i farbowała włosy, oraz sprzątała pokój dzieci. I oni powiedzieli: "Nie mamy 20-letniego szlafroka!" Więc ten szlafrok, który noszę przez większość sezonu, został mi faktycznie podarowany jako szlafrok do przyczepy, kiedy kręciłam film "Listonosz" w 1997 roku.

Reklama

Jeśli chodzi o grupę reżyserów, z którymi pracowałaś. Stephen Daldry, jak wcześniej wspomniałaś, jest z powrotem. Czy możesz powiedzieć, jak to było pracować z grupą, a w szczególności, jeśli nie masz nic przeciwko, z nim?

Stephen jest wyjątkowy, ponieważ jest niezwykle precyzyjny, co mogło oznaczać, że pracując z bardzo precyzyjnym reżyserem, nie masz żadnego miejsca na cokolwiek innego niż to, co ci powiedział. On da ci niezwykle precyzyjne wskazówki, ale też powie: "Co ty na to? Cokolwiek chcesz zrobić?"

Reklama
Reklama
Reklama