Mało kto wie, co robił w przeszłości. Przed laty Bartłomiej Topa musiał tłumaczyć się funkcjonariuszom
O mały włos, a nie zostałby aktorem...
Bartłomiej Topa od wielu lat zachwyca w znanych filmach i serialach. Jedną z głośniejszych produkcji, w której ostatnio wziął udział jest serial 1670. Okazuje się, że ulubieniec publiczności w przeszłości rozważał inny zawód. I choć dzisiaj trudno wyobrazić sobie, że mógłby robić coś innego, jego życie mogło potoczyć się zupełnie inaczej.
Jakie tajemnice skrywa Bartłomiej Topa?
Oczarował telewidzów między innymi w serialu Złotopolscy czy 1670. Nie każdy jednak wie, że jego życie mogłoby dzisiaj wyglądać zupełnie inaczej. Aktor ukończył technikum weterynaryjne. W tamtym czasie nieustannie marzył, by zostać... piosenkarzem. Pragnął również rozwijać się jako hokeista. Regularnie uprawiał też skoki w dal, wzwyż i o tyczce. Biegał również przez płotki, czy trenował pchnięcie kulą. Życie jednak napisało mu inny scenariusz. Ostatecznie ukończył studia na łódzkiej filmówce.
Wychowywał się w Nowym Targu i do samego końca zastanawiał się, kim chce zostać w przyszłości. Spróbował swoich sił w technikum weterynaryjnym, bo jak sam twierdził: chciał poznawać nowe rzeczy, które pomogą mu odkryć siebie i ukierunkować. „Do technikum poszedłem z przekory, bo wszyscy szli do liceum, a mnie zawsze ciągnęło pod prąd. W tamtych czasach w Polsce były tylko cztery szkoły weterynaryjne. Bycie uczniem jednej z nich dawało poczucie inności, a nawet elitarności", zwierzał się na łamach magazynu „Logo".
Nie planował zostać aktorem, rozwijał się w zespole muzycznym
W szkole średniej wiódł szalone życie, gdyż w jego głowie nieustannie rodziły się kolejne pomysły. Jednym z nich było założenie zespołu muzycznego. Wcześniej dołączył do szkolnego zespołu pieśni i tańca. W nowopowstałym boys bandzie grał na gitarze akustycznej. Wraz z kolegą wykonywali utwory zespołu The Beatles. W dodatku nagrali razem kilka piosenek i sprzedawali na targu w rodzinnej miejscowości kasety ze swoimi wersjami kultowych piosenek. Nie obeszło się jednak bez skandalu. Otóż artysta podpadł wówczas funkcjonariuszom, którzy zabrali im kasety, ponieważ w tamtych czasach takie inicjatywy nie były mile widziane.
Bartłomiej Topa jednak się nie poddał. Kilka lat później ze swoim przyjacielem rozkręcił firmę zajmującą się handlem pieczywem. „Rano kupowaliśmy bułki od piekarza, potem sprzedawaliśmy je w szkole z kilkugroszowym zyskiem. Biznes szedł znakomicie", mówił w wywiadzie dla magazynu „Logo".
Na tym jednak nie koniec. W dniu zaręczyn podarował swojej ówczesnej dziewczynie pierścionek, wykonany z igły weterynaryjnej. „To były świetne czasy i świetni ludzie", podsumował w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
CZYTAJ TEŻ: Jest z partnerem od 30 lat, zdradził kulisy coming outu. Do wyznania sprowokował go znany polityk
Bartłomiej Topa, Gabriela Mierzwiak, Premiera filmu Miasto reż. Marcin Sauter, Warszawa, 24.06.2021