Reklama

Największą popularność i sympatię telewidzów zyskał dzięki roli Kargula w kultowym już filmie — Sami Swoim. Władysław Hańcza nigdy jednak nie marzył o wielkiej karierze, a do popularności podchodził z dystansem. Korzystał z życia i czerpał z niego garściami, gdyż od zawsze miał w głowie przepowiednię wróżki, którą usłyszał w bardzo młodym wieku...

Reklama

Władysław Hańcza — kariera

Nie planował zostać aktorem. Na początku wiązał swoją przyszłość z inżynierią, zaś później chciał przejąć rodzinny biznes włókienniczy. Życie jednak napisało mu inny scenariusz. Władysław Hańcza pokochał literaturę i postanowił zrekrutować się na studia filologii polskiej. I to właśnie tam zrozumiał, że praca na scenie jest jego największym powołaniem.

W 1927 roku zapisał się do Szkoły Dramatycznej w Poznaniu i tak zaczęła się jego przygoda ze światem artystycznym. Na początku grał w teatrach w: Katowicach, Poznaniu, Łodzi czy Toruniu. Następnie przeprowadził się do Warszawy, gdzie został zatrudniony w Teatrze Narodowym.

Władysław Hańcza zachwycał talentem i osobowością. Krytycy oraz widzowie po każdym spektaklu z jego udziałem nie szczędzili mu komplementów. I choć jego kariera szybko się rozwijała, marzenia artysty przerwał wybuch wojny.

Dopiero w 1946 roku wystąpił w powojennej produkcji — Dwie godziny, po której nazwano go nadzieją kina. Aktor na przestrzeni lat współpracował z najlepszymi reżyserami w kraju, takimi jak: Kazimierz Kutz, Andrzej Wajda czy Jerzy Gruza. Na swoim koncie miał około 40 znaczących ról. Ale to właśnie filmowy Kargul najbardziej chwycił za serca Polek i Polaków.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Violetta Villas nazywała zwierzęta braćmi mniejszymi, były jej bliższe niż ludzie. Każdemu ofiarowała ciepły kąt

Jacek Barcz / Forum

Przyczyna śmierci Władysława Hańczy

Poza pracą, którą traktował jak przygodę, lubił dobrą zabawę, ryzyko i spontaniczność. Nie znosił nudy. „Gram w filmie bynajmniej nie ze względu na zarobki. Mnie raczej chodzi o pewien zapis siebie, o przekaz. Chciałoby się w tym zawodzie coś po sobie zostawić. A film i telewizja dają taką szansę", mówił.

Do ciężkiej pracy i korzystania z życia napędziła go pewna przepowiednia wróżki, którą usłyszał w młodości. I choć nie traktował jej poważnie, od czasu do czasu sobie o niej przypominał. „Moja zachłanność wynika z pośpiechu. Kto wie, co komu pisane? Przepowiedziano mi, że umrę w 72. roku życia, niewiele czasu zostało, by cieszyć się uśmiechami losu", zwierzał się w jednym z wywiadów.

Jak wyglądały jego ostatnie chwile? W 1977 roku zapowiedział koniec kariery aktorskiej, jednak chciał jeszcze zagrać majora Hawryłowicza w dramacie — Fantazy. Tego samego roku, w listopadzie, wraz z żoną Barbarą wyjechał na Sycylię. Niestety to była jedna z najgorszych ich wycieczek. Dlaczego? Otóż aktor tam bardzo źle się czuł i wraz z ukochaną postanowili wcześniej wrócić do kraju.

Stan zdrowia ulubieńca publiczności jednak się nie poprawił i po powrocie do Polski trafił do szpitala. Lekarze jednak nie mogli ustalić, co jest przyczyną złego samopoczucia... Władysław Hańcza odszedł nagle 19 listopada 1977 roku w wieku 72 lat. Tak jak przewidziała wróżka...

CZYTAJ TEŻ: Barbara Krafftówna i Michał Gazda: zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, doczekali syna. Ich szczęście przerwał tragiczny wypadek

Reklama

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Reklama
Reklama
Reklama