Reklama

Colin Farrell doczekał się dwóch synów. Starszy syn aktora, James Padraig Farrell zmaga się z rzadką genetyczną chorobą. „Walka o życie dziecka ze specjalnymi potrzebami jest tak zaciekła, że może rozerwać serce”, mówi aktor. Mama 21-latka zamieściła w sieci poruszające zdjęcie. Miała ku temu ważny powód. Jak dziś wygląda jego życie?

Reklama

Syn Alicji Bachledy-Curuś ma ciężko chorego, przyrodniego brata

Ojcostwo to dla niego najważniejsza rola. Colin Farrell nie ukrywa dumy, a synowie są dla niego całym światem. „Mam dwóch, pięknych, skomplikowanych, wrażliwych, mądrych chłopców. Oni są fantastyczni”, opowiadał w jednym z wywiadów Annie Wendzikowskiej.

W 2008 roku Colin Farrell związał się z Alicją Bachledą-Curuś, z którą doczekał się syna, Henry’ego Tadeusza. Choć ich relacja nie przetrwała próby czasu, byli partnerzy wspólnie dzielą się opieką nad chłopcem i dokładają wszelkich starań, by zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje. Przez długi strzegli jego prywatności. W 2023 roku zrobili jednak wyjątek, bowiem Henry Tadeusz debiutował na czerwonym dywanie u boku taty podczas rozdania Oscarów, co wywołało ogromną sensację. 15-latek świetnie odnalazł się w nowej sytuacji.

Henry Tadeusz Farrell, Colin Farrell, gala rozdania Oscarów, marzec 2023

Mike Coppola/Getty Images

Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że Henry Tadeusz Farrell ma przyrodniego, starszego brata. James Padraig Farrell jest owocem miłości aktora z modelką Kim Bordenave. Chłopak przyszedł na świat 12 września 2003 roku. 21-latek mierzy się z rzadką chorobą neurogenetyczna - zespołem Angelmana, który utrudnia mu normalne funkcjonowanie. Colin Farrell razem z byłą partnerką wspólnie troszczą się o dobro syna. Czuwa też nad nim sztab fantastycznych specjalistów. Chociaż choroba jest nieuleczana, to jej wczesne rozpoznanie, odpowiednie działanie terapeutyczne i lecznice, mogą zapobiec niektórym jej skutkom.

Czytaj też: Colin Farrell zabrał 14-letniego syna do luksusowej restauracji. Henry Tadeusz to młodsza wersja Alicji Bachledy-Curuś

Colin Farrell – starszy syn aktora zmaga się z rzadką genetyczną chorobą. Kim jest James Padraig Farrell?

Zespół Angelmana charakteryzuje się cechami dysmorfii twarzy. Objawami występującymi o różnej częstotliwości są szerokie usta, wydatna żuchwa, płaska potylica, zaburzenia przełykania, szeroki rozstaw zębów. Występuje głęboki stopnień niepełnosprawności intelektualnej, zaburzenia rozwoju mowy i rozwoju ruchowego (brak koordynacji, zaburzenia równowagi). W wielu przypadkach chorzy mierzą się z atakami padaczkowymi. Osobom dotkniętym zespołem Angelmana zdarzają się napady śmiechu, nieadekwatne do sytuacji.

Colin Farrell z synem Jamesem, 2009 rok:

Mark Doyle / Splash News/EAST NEWS

Colin Farrell podkreśla nigdy nie ukrywał, że jego starszy syn choruje na rzadką chorobę genetyczną. „On ma w sobie niezwykłą siłę i odwagę. To błogosławieństwo, że mam takiego syna”, opowiadał. W jednym z wywiadów sprzed lat poruszająco dodawał: „Jedyne chwile, w których uświadamiam sobie, że z moim synem jest coś nie tak, że cechuje go coś, co uważa się za odchylenia od normy, to te, kiedy widzę go w otoczeniu innych czterolatków. Pierwsze kroki postawił dopiero sześć tygodni temu, a pracował nad nimi cztery lata. To wszystko była jego własna ciężka praca... Kiedy ostatecznie postawił pierwszy krok, była to bardzo emocjonująca chwila. Nie było w domu osoby, która by nie płakała”.

Starszego dziecko aktora ma problemy z podstawowymi czynnościami. James nie mówi, potrzebuje pomocy w przygotowaniu posiłków, ubieraniu się i myciu. Byli partnerzy w 2021 roku musieli ubezwłasnowolnić dorosłego syna, by zapewnić mu stałą opiekę.

Jak dziś wygląda życie starszego syna Colina Farrella?

Ostatnio Kim Bordenave, mama chłopca, zamieściła w sieci poruszający post z okazji Międzynarodowego Dnia Zespołu. „To hołd dla Jamesa, jednego z 500 tys. osób na świecie, u których zdiagnozowano zespół Angelmana”, wyznała.

Phillip Massey/FilmMagic/Getty Images

Colin Farrell, James Padraig Farrell, 2009

W innym wpisie Kim Bordenave opowiadała o tym, jak dziś wygląda ich codzienność. Modelka mierzy się z fizycznymi ograniczeniami w opiece nad synem. Zwraca uwagę, że z każdym rokiem zaczyna jej brakować sił, by tak jak do tej pory stawać na wysokości zadania.

„Najtrudniejsze są jego fizyczne ograniczenia. (...) To typowy młody mężczyzna, który chce żyć na swoich warunkach i jest zdeterminowany, aby to osiągnąć. Staram się robić wszystko, co w mojej mocy, by mu to umożliwić. Widzę, że cierpi, gdy nie jest w stanie podejmować własnych decyzji. Gdy nie jest widziany i słyszany. (...) Zasługuje na to, by mieć głos. Musimy nadal zmieniać świat, bo James to taki sam człowiek jak ty i ja, ale jego mózg jest po prostu nieco inaczej okablowany", opowiadała modelka.

Sprawdź też: Zaskakujące wyznanie Jolanty Fraszyńskiej, szykują się spore zmiany. „Mój coming out”

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama