Andrzej Grabowski szczerze nie znosił "Świata według Kiepskich". Rolę przyjął, bo nie miał nic lepszego do roboty
Mija 25 lat od premiery kultowego serialu
Od premiery pierwszego odcinka "Świata według Kiepskich" mija właśnie dwadzieścia pięć lat. Jeden z najdłużej emitowanych polskich seriali, opowiadających o życiu codziennym ekranowych nieudaczników na zawsze zapisał się w pamięci widzów. Jednak tak odważny pomysł na fabułę nie wszystkim przypadł do gustu... Włącznie z odtwórcą głównej roli, Andrzejem Grabowskim. "Ja nie znosiłem tego serialu" — deklarował wprost w jednym z wywiadów.
"Świat według Kiepskich" świętuje 25. rocznicę. W głównego bohatera miał wcielić się ktoś inny
16 marca 1999 r. szczęśliwi posiadacze telewizji satelitarnej zasiedli przed odbiornikami, aby obejrzeć pierwszy odcinek serialu "Świat według Kiepskich". Serial liczył sobie niemal 600 odcinków — zawdzięczamy to kreatywnym reżyserom oraz utalentowanej obsadzie aktorskiej, która przez ponad dwadzieścia lat bawiła do łez, przenosząc na ekrany nieco przerysowane realia polskiej rzeczywistości.
Twarzą serii stał się Andrzej Grabowski, obsadzony w głównej roli Ferdynanda Kiepskiego. Nie był on jednak pierwszym wyborem producentów — jak swego czasu informował Fakt, najpierw zwrócono się z propozycją do wielu znakomitych gwiazd, m.in. Janusza Gajosa, Janusza Rewińskiego, czy Krzysztofa Kowalewskiego. Odmówić mieli również Stanisław Tym, Jerzy Bończak i Grzegorz Warchoł.
Andrzej Grabowski, 29.10.2001 r.
Przyczyny opisała Anna Skowrońska — kierowniczka produkcji i współproducentka seriali — w publikacji o kulisach serialu. Najbardziej czasochłonne było wysyłanie scenariusza do wybranych kandydatów. "Każdy odmawiał. Powód był ten sam: serial jest żenujący. Myślę, że bali się tej przaśności, tej zbyt prostackiej powierzchowności Kiepskiego, więc z obsadzeniem głównej roli męskiej mieliśmy poważny problem" — opisywała na łamach książki "Świat według Kiepskich. Zwariowana historia kultowego serialu Polsatu".
CZYTAJ TAKŻE: Jan Wieczorkowski wierzył, że przehula całe życie. Przeszedł długą drogę od niepokornego amanta do spełnionego męża i ojca
Ofertę głównej roli odrzucił również późniejszy odtwórca roli Mariana Paździocha, czyli Ryszard Kotys. Aktor jednak stanowczo odmówił, decyzję argumentując swoim wiekiem. "Scenarzyści serialu pamiętali mnie z występów na deskach wrocławskiego teatru i z filmów. Zapomnieli tylko, że już trochę inaczej wyglądam, mam więcej lat. A Ferdka Kiepskiego miał zagrać człowiek będący czterdziestoletnim małżonkiem i ojcem rodziny. Ja miałem wtedy 67 lat" — mówił kilka lat temu, cytowany przez portal swiatseriali.pl.
Andrzej Grabowski, Ryszard Kotys, Wrocław, 21.01.2011 r.
Rolę Kiepskiego przyjął w ciemno. Andrzej Grabowski gorzko tego pożałował
"Świat według Kiepskich" zaskarbił sobie sympatię milionów widzów, którzy przez kolejne lata z zaangażowaniem śledzili losy swoich ulubieńców. Serial okazał się strzałem w dziesiątkę pod każdym względem, choć było sporo obaw. O ironio, najwięcej wątpliwości miał Andrzej Grabowski, wcielający się w głównego bohatera. "Wiem, że tej roli odmówiło kilku moich kolegów. Może uważali, że to będzie klęska? Zresztą też tak uważałem, ale przyjąłem tę rolę, bo w teatrze nie miałem co robić. Aktorstwo to moja praca, a nie hobby. Po prostu zarabiam w ten sposób" — tłumaczył w rozmowie dla Radio Pogoda.
Pierwsze odcinki były dla niego istną katorgą. Aktor potrzebował dużo czasu, aby przekonać się do swojej roli, którą traktował czysto rzemieślniczo. "Ja nie znosiłem tego serialu. Przez trzy lata, jak przyjeżdżałem, to byłem chory, lepiej było nie podchodzić do mnie podczas kręcenia", przyznał z kolei podczas spotkania z publicznością w Ostrzeszowie. Jeszcze przed wejściem na plan zaproponował kluczową zmianę w postaci granego przez siebie bohatera.
"Podszedłem do reżysera, czyli Okiła Khamidova, Tadżyka z pochodzenia, który ledwo mówił wtedy po polsku i mówię: "Okił, może ja chciałbym mieć na imię Ferdynand, a nie Ludwik". On odpowiedział: "Dobra". Poparł mnie Rysiu Kotys, grający Paździocha. Powiedział: "Fajnie, będę mógł do ciebie mówić: "Ferdek-Pierdek". No i tak został ten Ferdynand" — wspominał po latach.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Krystyna Janda ma żal do młodych twórców. Aktorka z goryczą przyznaje, że nie otrzymuje poważnych ról w filmach
Wraz z rozwojem scenariusza przekonywał się do serialu oraz zrozumiał, że "nagromadzenie głupoty w tym serialu stwarza, że ta głupota zaczyna być nadgłupotą, a nadgłupota jakąś tam mądrością". W rozmowie z Gazetą Wyborczą zwrócił z kolei uwagę na odbiór społeczny "Świata według Kiepskich".
"Wiedziałem, że rozumienie go jest opaczne. Bo przecież jeśli ktoś podejrzewa, że szczytem naszego poczucia humoru jest: "Panie Paździoch, a zasadził ktoś panu kiedyś kopa w du*ę?", to bardzo się mylił. [...] Nadgłupota zaczynała być jakąś filozofią wręcz. Podobnie, jak Erazm z Rotterdamu, który napisał dawno, dawno temu "Pochwałę głupoty". Przecież on, opisując ten świat, posłużył się właśnie głupotą. Że głupota rządzi światem" — tłumaczył swoją perspektywę Andrzej Grabowski.
Andrzej Grabowski, 15.07.2004 r.