Reklama

Gdy w 2015 roku Netflix wypuścił serial o jednym z najpotężniejszych bossów kartelu narkotykowego, Pablo Escobarze już od pierwszego odcinka nikt nie miał wątpliwości, że będzie to sukces! Historia przestępcy i jednego z najbogatszych ludzi na świecie zgromadziła miliony widzów przed ekranami. Sukces szybko wypatrzyli filmowcy, którzy życie przestępcy postanowili pokazać w 143 minutowym filmie. I tak dziś w kinach ma miejsce premiera filmu Kochając Pabla, nienawidząc Escobara. Sprawdziliśmy, czy warto iść!

Reklama

Recenzja filmu kochając Pabla nienawidząc Escobara

W główne role w filmie wcieliło się znane na całym świecie małżeństwo, czyli Penelope Cruz i Javier Bardem. On zagrał odważnego bossa Pabla, ona wcieliła się w zakochaną po uszy w handlarzu narkotyków, dziennikarkę Virginię. Film oparty jest na książe Amando a Pablo, Odiando a Escobar, napisaną właśnie przez Virginię Vallejo. Jak wyglądał romans z królem kartelu narkotykowego? Odpowiedzi na to pytanie pokrótce znajdziemy w filmie, jednak nie są one wyczerpujące. Dlaczego?

A to dlatego, że nie da się w dwóch godzinach streścić historii kolumbijskiego barona narkotykowego i jego kochanki. Owszem w filmie został pokazany moment poznania Escobara z dziennikarką, ich wywiady, miłosne igraszki czy kłótnie, jednak w dalszym ciągu widz ma prawo czuć niedosyt. „Króla kokainy” i prezenterkę łączyła bardzo silna więź. Tylko ona miała prawo zadawać mu najbardziej skryte pytnia, a on z chęcią na nie odpowiadał. Nawet żona Pabla nie wiedziała o swoim mężu tyle co najsławniejsza dziennikarka w Kolumbii! Niestety ich pogłębionej relacji na próżno szukać w produkcji Fernando Leona de Aranoa.

Film Nienawidząc Pabla kochając Escobara zdecydowanie nie jest skierowany do osób, które widziały serial Narcos. Po spędzeniu 30 godzin przed ekranem laptopa (3 sezony po 10 odcinków) oglądając najnowszą produkcję z Penelope i Javierem możemy czuć się „lekko oszukani”, że tyle wątków zostało pominiętych! Z drugiej strony kinomaniacy, którzy nie widzieli serialu i mają ochotę lekko liznąć wątku narkotykowego z seansu wyjdą nawet zadowoleni. Uciekający nago po dżugnli Pablo, zabójstwa policjantów czy widok więzienia Escobara - zdecydowanie zapadają w pamięć.

Czy warto udać się do kina na Nienawidząc Pabla kochając Escobara? Jeśli ktoś ma ochotę na historię w pigułce, dlaczego nie? Jednak fani najpotężniejszego „króla kokainy”, którzy chcieli dowiedzieć się więcej o swoim idolu mogą poczuć się lekko rozczarowani.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama