Srebrny Niedźwiedź festiwalu filmowego w Berlinie dla Agnieszki Holland!
Za co doceniono „Pokot”?
Wielki sukces polskiego kina! Agnieszka Holland otrzymała nagrodę Srebrnego Niedźwiedzia festiwalu filmowego w Berlinie za swój najnowszy film Pokot. Najważniejszą nagrodę festiwalu w Berlinie, Złotego Niedźwiedzia, zdobył węgierski film On Body and Soul.
Srebrny Niedźwiedź dla Agnieszki Holland
Nagroda Srebrnego Niedźwiedzia nazywana na cześć założyciela festiwalu Nagrodą Alfreda Bauera, przyznawana jest reżyserom, którzy wyznaczają nowe perspektywy sztuki filmowej.
By odebrać nagrodę Agnieszka Holland weszła na scenę w towarzystwie córki i jednocześnie drugiej reżyserki filmu, Kasi Adamik. „Nie wyreżyserowałam tego filmu sama. To, że mój film może walczyć o tak ważne nagrody, zawdzięczam temu, że mam wielu wspaniałych współpracowników”, mówiła ze sceny Holland. Podziękowała też córce, za to, że ta zagrzewa ją do pracy, a chwilach zwątpienia.
Jednak kolejne słowa reżyserki były gorzkie. „Żyjemy w trudnych czasach. Potrzebujemy filmów odważnych, ważnych i dotykających tematów ważnych dla naszej planety”, mówiła ze sceny Agnieszka Holland.
O czym jest Pokot Agnieszki Holland ?
Scenariusz nagrodzonego w Berlinie thrillera powstał na motywach głośnej powieści Olgi Tokarczuk Prowadź swój pług przez kości umarłych. I pisząc w dużym uproszczeniu porusza sprawę konfliktu między obrońcami zwierząt a myśliwskim lobby.
Główna bohaterka filmu to emerytka, astrolożka z zamiłowania i wegetarianka Janina Duszejko (w tej roli świetna Agnieszka Mandat, której Holland dziękowała ze sceny) , która dawniej budowała mosty na Bliskim Wschodzie, a dziś mieszka w Sudetach ze swymi psami, które sama nazywa swoimi dziećmi. Któregoś dnia psy nie wracają do domu, a poszukująca ich w okolicznych lasach Duszejko odnajduje ciało swojego sąsiada kłusownika. Tak rozpoczyna się jej niekonwencjonalne śledztwo i intryga, gdzie śmierć czai się na każdego. I każdy może być podejrzany.
„Pokot działa jak kłusownicze wnyki. Stąpniesz i zanim się obejrzysz, wisisz głową w dół i wołasz o pomoc”, pisał o filmie Holland, Roman Praszyński dla viva.pl.
Zaś sama reżyserka w rozmowie z nami przyznała, że nie chciała zrobić filmu politycznego, choć ma wrażenie, że ze względu na sytuację w Polsce, targanej konfliktami wartości, taki poniekąd wyszedł…