1 projektantka, 2 filmy, 12 nominacja do Oscara. To ona stworzyła kostiumy do "Carol" i "Kopciuszka"
1 z 44
Ma 12 nominacji do Oscara i trzy statuetki. W tym roku będzie walczyć sama ze sobą, bo nominowano ją za dwa różne filmy w jednej kategorii. Wygrają jej kostiumy w "Carol" czy "Kopciuszku"? "To ekscytujące, ale dziwne" - tak Sandy Powell skomentowała własną rywalizację o Oscara w tym samym czasie. To bezprecedensowa sytuacja, ale zasłużona - Powell to jedna z najbardziej znanych kostiumografek branży filmowej, której kreacje zachwycają świat już od trzech dekad.
W "Kopciuszku" stroje są bogate i teatralne, w "Carol" króluje klasyka i powściągliwość. Dwa różne filmy, dwa style, dwie epoki. Łączy je jedna osoba: 56-letnia kostiumografka, która ma na koncie dwanaście nominacji do Oscara za kostiumy i trzy zwycięstwa. Ten rok też należy do niej - o statuetkę rywalizują ze sobą kostiumy do lesbijskiej love story z lat 50. "Carol" i disneyowskiej baśni "Kopciuszek".
- Są swoim własnym przeciwieństwem, więc trudno mówić o konkurencyjności w stosunku do siebie. Ale to świetnie zobaczyć tak różne projekty nominowane w tym samym czasie. Ekscytujące, ale dziwne - Sandy Powell, która ma na koncie pracę przy ponad 30 filmach, powiedziała "New York Timesowi".
Kostiumy Sandy Powell do "Kopciuszka" z Lily James w roli tytułowej
Znana jest jako specjalistka od nadawania filmom za pomocą kostiumów posmaku konkretnych epok i ożywiania nieistniejących już miejsc i czasów. To dzięki jej pracy i pomysłowości Emily Blunt stała się Królową Wiktorią w "Młodej Wiktorii", ukazując majestat brytyjskiej monarchini między innymi poprzez przywdziewanie aż 58 wspaniale wykonanych strojów. To dzięki jej kreatywności i tonom zebranych materiałów Leonardo DiCaprio, Daniel Day-Lewis i reszta obsady "Gangów Nowego Jorku" wyglądali wiarygodnie w rolach walczących o wpływy irlandzkich imigrantów oraz Amerykanów z drugiej połowy XIX wieku. To dzięki stworzonym przez nią kostiumom emocjonalne rozterki bohaterów "Daleko od nieba" nabrały kolorów mijających pór roku, a "Idol" skrzy się blichtrem glam rocka i zachwyca kolejne pokolenia.
Od Dereka Jarmana do Martina Scorsese
Karierę Sandy Powell, która zaczynała od tworzenia kostiumów dla teatru oraz na potrzeby wideoklipów, wyznaczają projekty zrealizowane z wieloma uznanymi reżyserami i wizjonerami kina, od Atoma Egoyana po Julie Taymor. Najważniejszymi współpracownikami kostiumografki byli jednak Derek Jarman, Neil Jordan, Todd Haynes i Martin Scorsese. Ten pierwszy dał jej w 1986 roku zadebiutować w swoim "Caravaggio", przy którym Powell inspirowała się obrazami tytułowego malarza, a później dopingował ją do tworzenia własnych reguł. W ciągu kilku kolejnych lat nakręcili jeszcze trzy wspólne projekty.
Cate Blanchett w "Kopciuszku" też nosiła kostiumy projektu Sandy Powell
Filmy zrealizowane z Jordanem pozwoliły jej rozwinąć skrzydła w latach 90. W szczególności drapieżny, elegancki i stylowy "Wywiad z wampirem", na planie którego uczyniła ze wschodzących gwiazd Hollywood emanujące niebezpiecznym erotyzmem filmowe ikony, oraz "Michael Collins", perfekcyjnie przygotowany portret Irlandii początku XX wieku.
Ze Scorsese związała się u zarania nowego tysiąclecia, pomagając legendarnemu reżyserowi między innymi zajrzeć w "Aviatorze" za kulisy Hollywood lat 30. i 40., zafascynować widzów w "Infiltracji" wizją współczesnego Bostonu, a także wykreować w "Hugo i jego wynalazku" wizualnie zachwycający hołd dla magii kina.
Zaś Haynesowi pomogła odzwierciedlić na ekranie oszałamiające lata 70. w "Idolu" i odtworzyć atmosferę lat 50. w dwóch różnych miejscach Ameryki, w stanie Connecticut ("Daleko od nieba") oraz w Nowym Jorku (tegoroczna "Carol"). I to za ten ostatni film ma największe szanse na Oscara, choć nie spodziewała się, że kiedykolwiek "ubierze" zakochane w sobie gospodynię domową (Cate Blanchett) i ekspedientkę (Rooney Mara), o których przeczytała w książce "The Price of Salt" Patricii Highsmith, którą przez przypadek kupiła kilka lat temu w podróży przed wejściem do pociągu.
Kostiumy Sandy Powell do "Carol" - Cate Blanchett jako Carol
- Myślałam, że to będzie thriller. Jakie było moje zaskoczenie, gdy odkryłam, że to na w pół-autobiograficzna opowieść o dwóch kobietach, które zakochują się w sobie w latach 50. w Nowym Jorku. Ale po przeczytaniu jej, pomyślałam: "To musi być film. Powinien go zrobić Todd Haynes" - wspomina dzisiaj.
Dlaczego on? - Bo jest niewiarygodnie wyczulony wizualnie i ma obsesję na punkcie tego, by wszystko wyglądało dobrze. W dobrym tego słowa znaczeniu - zapewnia, nie kryjąc, że jeszcze przed zdjęciami musiała dostarczyć reżyserowi i ekipie obszerny look book z propozycjami strojów.
"Wystawiając tak niewiele można być tak kuszącą"
Dla Therese, granej przez Marę, Powell szukała ubrań o ciemnych kolorach i wyglądających na tanie. - Ona jest ekspedientką, ale o artystycznej duszy - ubiera się praktycznie, wygodnie, ale z odrobiną nonszalancji. A potem na końcu filmu, kiedy dostaje dobrą pracę, pierwszą pensję wydaje na nowe stroje, bardziej poważne, bardziej eleganckie - kostiumografka opowiada o przemianie młodej ukochanej tytułowej bohaterki.
Kostiumy Sandy Powell do "Carol" - Rooney Mara jako Therese
Dla Cate Blanchett Powell chciała strojów, które "umieszczą ją w świecie bogatych i uprzywilejowanych". Miała to być elegancka kobieta z pieniędzmi, która ma wszystko, pod wrażeniem czego jest Therese. - Carol nie jest ostentacyjna lub krzykliwa. Nosi kostiumy i sukienki w stylu lat 40., a do tego gustowne akcesoria: kolczyki, broszki i chusty z jedwabiu. I nie nosi dekoltów. W dzisiejszych czasach, gdy pokazujemy wszystko, łatwo zapomnieć, że wystawiając na widok tak niewiele można być tak kuszącą. Bardziej seksowna jest szyja, miejsce za uchem, rękaw trzy czwarte niż dekolty do pępka - zapewnia Powell w "Vanity Fair".
Od początku wiedziała też jedno: że po raz pierwszy, gdy Therese w sklepie zobaczy Carol, ta będzie miła na sobie beżowe futro. Była też przekonana do jednego: że nie będzie się skupiać na badaniu stylu ubierania się lesbijek w tamtych czasach. - Chodziło o coś więcej: by nasze bohaterki przeżyły swoje życie w ich świecie. Dlatego moje kostiumy nie są męskie - tłumaczy.
I zapewnia, że nie projektuje ubrań, by założyć je na ciało aktora, ale, by powołać jego postać do życia. Dlatego, jej zdaniem, prawdziwe projektowanie polega na dzieleniu się wizją z aktorem, w idealnym świecie jest to współpraca. Na szczęście z Blanchett to współpraca idealna. Najpierw pracowała z nią przy "Kopciuszku", gdzie grała Lady Tremaine (Macochę), a kilka miesięcy później przy "Carol". - Nie można prosić o lepszą aktorkę, lepszego człowieka do ubierania, jeśli chodzi o to, jak wygląda i jak nosi ubrania. Jest również niezwykle inteligentna i cudowne jest to, że ma taki sam gust jak ja - Powell zachwala posągową Blanchett.
Kostiumy Sandy Powell do "Carol"
"Nie ścigam się, po prostu jadę"
Brytyjka zapewnia, że nie czuje presji przed oscarową galą. Akademia Filmowa nagrodziła ją już trzy rady: za "Zakochanego Szekspira", "Aviatora" i "Młodą Wiktorię", dlatego już nie musi sobie niczego udowadniać. Nerwy związane z wyścigiem do oscarowych nagród już jej nie dotyczą.
- Nie mogę o tym myśleć. To wszystko jest ekscytujące, ale ja już się nie ścigam, po prostu cieszę się samą jazdą, naprawdę. Dlatego nie mam ciśnienia - śmieje się.
Nominacje do Oscara w kategorii "Najlepsze kostiumy":
- Sandy Powell - "Carol"
- Sandy Powell - "Kopciuszek"
- Jacqueline West - "Zjawa"
- Paco Delgado - "Dziewczyna z portretu"
- Jenny Beavan - "Mad Max: Na drodze gniewu"
2 z 44
3 z 44
4 z 44
5 z 44
6 z 44
7 z 44
8 z 44
9 z 44
10 z 44
11 z 44
12 z 44
13 z 44
14 z 44
15 z 44
16 z 44
17 z 44
18 z 44
19 z 44
20 z 44
21 z 44
22 z 44
23 z 44
24 z 44
25 z 44
26 z 44
27 z 44
28 z 44
29 z 44
30 z 44
31 z 44
32 z 44
33 z 44
34 z 44
35 z 44
36 z 44
37 z 44
38 z 44
39 z 44
40 z 44
41 z 44
42 z 44
43 z 44
44 z 44