Reklama

Film "Szwedzka teoria miłości" porusza bardzo ważne zagadnienia i bliskie każdemu z nas. W dzisiejszych czasach ludzie pragną pełnej swobody i wolności, a równocześnie nie chcą być samotni. Nie zawsze to idzie w parze. Reżyser Erik Gandini w swoim dokumencie przedstawia nam społeczeństwo, które boryka się z wielkim problemem. “Szwecja wielu z nas kojarzy się z rajem. Tymczasem to świetnie zorganizowane społeczeństwo, z jego kultem indywidualizmu i niezależności, okazuje się skupiskiem ludzi bardzo samotnych – mówi Anita Piotrowska, selekcjonerka sekcji dokumentalnej i krytyk filmowy.

Reklama

Polecamy też: "Pokot", czyli nowe dzieło Agnieszki Holland! Zobacz ekskluzywne zdjęcia z planu filmowego

Produkcja od podszewki prezentuje nam życie tamtejszych obywateli. Dowiadujemy się, że jeden na czterech Szwedów umiera samotnie, a Szwedki są najczęstszymi klientkami banku nasienia, bo choć chcą mieć dzieci, to nie potrafią żyć z partnerem i iść na kompromisy. Są całkowicie niezależne. Cała ta rewolucja zaczęła się w 1972 roku, gdy partia socjalistyczna opublikowała „Family of the Future” – manifest opisujący równych sobie, wolnych ludzi. Po wielu latach widać jego efekty w dzisiejszych czasach. „Myślę, że coś w Szwecji poszło źle - mówi w filmie Erika Gandiniego szwedzki lekarz, który wyemigrował do Etiopii, bo „tutaj zawsze jest się wśród ludzi”.

W filmie jest również polski akcent – wypowiada się w nim zmarły na początku tego roku wybitny socjolog, Zygmunt Bauman. Podsumowuje: „Niezależność odziera cię ze zdolności społecznych. (…) To nieprawda, że szczęście oznacza życie wolne od problemów”.

Mimo tego, że „Szwedzka teoria miłości” zdobyła już wiele nagród, m. in. Nagrodę Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych podczas 13. Millennium Docs Against Gravity FF, to wywołuje również negatywne emocje wśród widzów, zarzucających twórcom stronniczość.

Dokument równocześnie zaskakuje widza (np. tym, gdzie uciekają z miast młodzi ludzie, a także po co lekarzom w Etiopii potrzebne są szprychy od rowerów i wkrętarki), ale także bez wątpienia zmusza do refleksji - czy ceną za wolność nie jest samotność?

W kinach już od 10 lutego.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama