Richard Chamberlain był bożyszczem kobiet, miał świat u stóp. Wielki sekret skrywał przez 70 lat
Jego życie to historia pełna emocji. Odszedł w wieku 90 lat

Richard Chamberlain zmarł 29 marca 2025 roku, zaledwie dwa dni przed swoimi urodzinami. Miał 90 lat. Ikona lat 80., idol kobiet, bohater wielkich ról, by wspomnieć tylko angielskiego żeglarza majora Johna Blackthorne/Anjin-sana w miniserialu NBC „Szogun” z 1980 roku oraz księdza Ralpha de Bricassarta w produkcji „Ptaki ciernistych krzewów”. Richard Chamberlain przez dekady ukrywał swoją prawdziwą tożsamość. Dopiero po 70 latach zdecydował się powiedzieć światu prawdę. Kulisy jego życia prywatnego i zawodowego zaskakują do dziś.
Richard Chamberlain – bożyszcze kobiet i idol z ekranu. Sukces był mu pisany
Był skazany na sukces. Przyszedł na świat 31 marca 1934 roku w światowej stolicy kina, czyli w... Los Angeles. A dokładniej w sławnej dzielnicy Beverly Hills. Jego matka również przejawiała talenty artystyczne: była bowiem śpiewaczką. Ojciec z kolei był pracownikiem fizycznym, zatrudnionym w fabryce, a także sprzedawcą. Prywatnie udzielali się przez lata jako członkowie Anonimowy Alkoholików. Na ten temat nie ma jednak zbyt wielu informacji w sieci... Richard Chamberlain wychowywał się ze starszym bratem Billem. Rozpoczął swoją aktorską drogę w wieku 25 lat, debiutując w jednym z odcinków serialu „Alfred Hitchcock przedstawia”. Przełomem okazała się rola doktora Kildare’a w serialu „Dr Kildare”, za którą zdobył Złotego Globa w 1963 roku jako „najlepszy aktor telewizyjny”.
Od lat 60. wzdychały do niego miliony. Richard Chamberlain był nie tylko utalentowanym aktorem, ale także jednym z najbardziej pożądanych mężczyzn Hollywood. Mimo że miał na koncie wiele ról, światową popularność przyniosły mu dwa miniseriale: „Szogun” z 1980 roku, w którym wcielił się w postać angielskiego żeglarza Johna Blackthorne’a, oraz „Ptaki ciernistych krzewów”, gdzie zagrał księdza Ralpha de Bricassarta. Za obie kreacje otrzymał Złote Globy.
Gdy emitowano ten serial, czas się zatrzymywał. Oglądały go całe rodziny. Był fenomenem międzypokoleniowym. Dlaczego? Wydaje się, że jego siła tkwiła w doskonałym doborze obsady, zręcznej fabule i po prostu trafiała do ludzkich serc. On – inteligentny, skromny i nieziemsko przystojny. Ona piękna, delikatna i niewinna. Historią księdza Ralpha de Bricassarta oraz australijskiej dziewczyny z prowincji Meggie Cleary (w tej roli Rachel Ward) żyli w latach 80. wszyscy. „Ptaki ciernistych krzewów”, oparte na bestsellerowej powieści o tym samym tytule autorstwa Australijki Colleen McCullough, okazały się niebywałym sukcesem na całym świecie. Amerykańskie linie lotnicze zdecydowały się nawet na wyemitowanie jednego z odcinków na pokładzie tak, by pasażerowie nie przegapili dalszych losów popularnej wówczas pary.
Oboje zresztą uwielbiali ze sobą pracować, co po latach przyznał sam Richard Chamberlain. To z kolei rodziło wówczas spekulacje, że uczucie, które odgrywali na małym ekranie, przeniosło się również na rzeczywistość. Prawda była jednak zupełnie inna. Doświadczony aktor był dla młodszej koleżanki mentorem. Doradzał jej i niemal prowadził za rękę na planie. „Byłam zielona, a Richard miał więcej doświadczenia. Uczyłam się od niego. Miałam wrażenie, że rzeczywiście jesteśmy w związku”, wspominała po latach. Serdeczne relacje utrzymywali zresztą do samego końca...
Czytaj także: Ukrywał orientację, lecz przy ukochanym nabrał pewności siebie. Historia Richarda Chamberlaina i Martina Rabbetta
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
„Ptaki ciernistych krzewów” ukazywały dylemat moralny księdza i tym samym przełamywały pewne społeczne tabu, związane z celibatem. Wzruszał i gorszył. Zachwycał i dotykał najbardziej intymnych sfer społecznej moralności. Rodził wiele pytań, na część z nich nie dawał gotowej odpowiedzi. Mimo że realizował wzorzec romansowy, daleki był od banału. Nawet jeśli pewne treści zostały w niego wplecione dosyć naiwnie, to z wielkim wyczuciem i smakiem.
Ralph de Bricassart w miniserialu ABC jest człowiekiem uwikłanym w powinność i namiętność. W pewnym momencie wypowiada do swojej ukochanej słowa, które są kwintesencją produkcji: „Moja kara to wieczna niepewność, czy kocham Boga bardziej niż ciebie”. Kobiety i mężczyźni na całym świecie śledzili ich losy z zapartym tchem. Konstrukcja fabularna sprawiała, że do końca nie było wiadomo, jak zakończy się historia nieszczęśliwych kochanków i łączącego ich grzesznego uczucia...
Za tymi rolami szła wielka, przytłaczająca wręcz popularność. Fanki nie mogły się oprzeć jego urokowi – w szczycie kariery odbierał nawet półtora tysiąca listów dziennie. Przystojny, czarujący, utalentowany, z nienagannymi manierami, ugruntował swoją pozycję jako symbol seksu, mimo że przez lata ukrywał istotny aspekt swojego życia...

Richard Chamberlain (jako ksiądz Ralph de Bricassart) oraz młodziutka Rachel Ward (jako Meggie) na planie „Ptaków ciernistych krzewów”, 1982/1983 rok


Richard Chamberlain przez 70 lat skrywał wielką tajemnicę
Nic dziwnego, że twórcy zabiegali o jego udział w swoich produkcjach. Dzięki temu wystąpił m.in. w „Juliuszu Cezarze”, „Czterech muszkieterach”, „Portrecie damy”, „Hrabim Monte Christo”, „Płonącym wieżowcu”, „Pantofelku i róży” czy „Człowieku w żelaznej masce”.
Uroda sprawiła, że chętnie obsadzano go w rolach silnych mężczyzn i amantów, którym nie jest w stanie oprzeć się żadna kobieta. Wizerunek ten potwierdziły jeszcze dwa miniseriale z lat 80.: „Szogun” z 1980 roku oraz właśnie „Ptaki ciernistych krzewów”.
I mimo że na pozór niczego mu nie brakowało, życie Richarda Chamberlaina dalekie było od ideału. Wszystko za sprawą tajemnicy, którą skrywał przez niemal 70 lat... Gdy prawda wyszła na jaw, wszystkie jego fanki westchnęły z wielkim zawodem.

Richard Chamberlain, maj 1990

Richard Chamberlain, 1997 rok

Skrywana przez dekady prawda. Coming out aktora w wieku 68 lat
Po raz pierwszy spekulacje dotyczące prawdziwej orientacji seksualnej serialowego księdza Ralpha pojawiły się pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. Wówczas to, w grudniu 1989 roku, francuski magazyn dla kobiet „Nous Deux” określił go mianem homoseksualisty. Jednak on konsekwentnie milczał. Prawdę wyjawił dopiero w 2003 roku, gdy wydał autobiografię. Miał wówczas 68 lat. Nie tylko potwierdził w niej, że jest gejem, lecz także wyznał, że od ponad 30 lat jest w stałym związku z aktorem Martinem Rabbettą!
CZYTAJ TAKŻE: Traci nadzieję, że odbuduje relacje z córką. "Długo bolało mnie serce", mówi Kostek Yoriadis
„Kiedy dorastałem, bycie gejem, bycie niemęskim było zakazane. Dlatego musiałem ukrywać tę część samego siebie, bałem się jej. Teraz mogę o tym mówić otwarcie, już nie boję się do tego przyznać”, zwierzył się w programie „Dateline NBC” (cytat za Plejada.pl). W innym przyznał, że bał się dokonać coming outu z uwagi na swój wizerunek i ewentualny brak ról. Jednak zaryzykował...

Richard Chamberlain z długoletnim partnerem (po skrajnej prawej) już po rozstaniu, maj 2014 (w środku aktor Neil Patrick Harris)

Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Dla niektórych prawda była trudna do przyjęcia. Wcześniej wiele spekulowano na temat jego intymnych relacji z kobietami. Spotykał się m.in. z Sharon Hugueny (1962), Chris Noel (1964-65) i Joan Marshall (1965-66).
Jednak mało kto wiedział, że prawdziwą miłość poznał w 1977 roku (według niektórych źródeł dwa lata wcześniej). Wówczas spotkał o 19 lat młodszego Martina Rabbetta. Został on menadżerem Richarda Chamberlaina. Związek zalegalizowali w 1984 roku, po siedmiu latach od momentu poznania się. Wydawało się, że są parą idealną. Wszyscy, którzy ich poznali stwierdzili, że są dla siebie stworzeni. By odpocząć od medialnego zgiełku, przeprowadzili się na Hawaje. „Kocham swoje życie takim, jakie jest. Jestem dumny z mego związku. Właściwie, to jestem dumny z samego siebie”, podkreślał w wywiadzie.
Niestety, jedna decyzja aktora „Ptaków ciernistych krzewów” zakończyła tę relację...
Richard Chamberlain w latach 60. XX wieku

Richard Chamberlain w „Pantofelku i róży”, 1976 rok

Richard Chamberlain: rozstanie z partnerem, życiowe zmiany
Mimo że grywał rzadziej, miał szczęście do produkcji, które zdobywały popularność. Tak było choćby z serialami „Dotyk anioła”, „Gotowe na wszystko” czy „Bracia i siostry”. W filmach pojawiał się znacznie rzadziej. Ta ostatnia wielka rola to skorumpowany gubernator w „Blackbeard” sprzed niemal 20 lat...
Wiosną 2010 roku Richard Chamberlain podjął dosyć zaskakującą i niespodziewaną decyzję o powrocie do rodzinnego Los Angeles. Chciał rozwijać karierę i przebywać w miejscu, w którym mógł liczyć na bardziej intratne propozycje zawodowe. Partner nie zamierzał jednak opuszczać Hawajów. Dlatego też decyzja o rozstaniu była nieunikniona...
Czytaj także: Od 35 lat mieszka w USA, odnalazł miłość i spełnia się artystycznie. Tak wygląda życie Marka Probosza
W ostatnich latach życia aktor poświęcił się malarstwu i poezji. Tworzył obrazy, pisał haiku, a jego dzieła – m.in. „Age and Wisdom” (Wiek i mądrość) oraz „Somewhere Within” (Gdzieś wewnątrz nas) – zyskiwały uznanie wśród kolekcjonerów. Choć był wobec swojej twórczości bardzo krytyczny, kontynuował artystyczną drogę z humorem i dystansem do siebie.
„Żaden ze mnie wielki pisarz. Ale pisanie okazało się, łatwiejsze niż się spodziewałem. Tyle że poza autobiografią i książką z haiku nie bardzo wiem, o czym mógłbym jeszcze napisać”, żartował w „The New York Times”.
W tym roku, za dwa dni, skończyłby 90 lat. Był bezdzietny. Czy czegoś żałował z perspektywy lat? „Muszę sobie radzić z takim życiem, jakie mam. Nie jestem ani samotny, ani sfrustrowany”, stwierdził, pytany przez dziennikarzy „Das Neue Blatt”.
A czy po rozstaniu związał się z kimś innym? Te spekulacje uciął z właściwym sobie poczuciem humoru. „Żartujesz? Ja mam ponad 80 lat, na litość boską!”, podkreślił rozbawiony.
Śmierć Richarda Chamberlaina – koniec pewnej epoki
Richard Chamberlain zmarł 29 marca 2025 roku w Waimanalo na Hawajach. Miał 90 lat. Przyczyną śmierci były powikłania po udarze. Wszystko potwierdził jego były partner. Informacja ta zasmuciła fanów na całym świecie, którzy przez dekady śledzili jego życie, karierę i zmagania z własną tożsamością. Odszedł nie tylko wielki aktor, ale też człowiek, który odważył się być sobą – bez względu na cenę.
Richard Chamberlain we wrześniu 2016 roku

Richard Chamberlain w październiku 2016 roku

Richard Chamberlain w maju 2017 roku

Richard Chamberlain odwiedził Polskę w 1998 roku
Aktor gościł w Polsce w latach 90. XX wieku. W styczniu 1998 roku przyleciał do stolicy na zaproszenie wydawnictwa Bauer, by odebrać statuetkę Telekamery Tele Tygodnia dla najpopularniejszej zagranicznej gwiazdy. Był wówczas zaszokowany popularnością, którą cieszy się nad Wisłą. „Nigdzie mnie tak nie przyjęto jak u was. Jestem tu naprawdę kochany. W USA nigdy nie byłem aż tak popularny”, podkreślał zaskoczony.
TYLKO W VIVIE: Chciał spełnić marzenie o tańcu, musiał na to zarobić. "Mama pomagała mi, ale nie chciałem być jej kulą u nogi"
Nic dziwnego, że gdy zorganizowano spotkanie z nim dla fanów w Empiku przy Nowym Świecie w Warszawie, z miejsca ustawiła się niemal kilometrowa kolejka. Niezrażony Richard Chamberlain cierpliwie pozował do zdjęć, uśmiechał się i rozdawał autografy. Jakie wrażenie wywarła na nim stolica Polski? „Ładnie tu, chociaż zimno. Ale słyszałem, że mróz hartuje”, skomentował z właściwym sobie poczuciem humoru.
Wieczorem miał okazję skosztować pierogów i schabowego w trakcie wycieczki na Starówkę...
Źrodło: Plejada.pl, biografia „Shattered love”, R. Chamberlain, Youtube, Star.com
Richard Chamberlain w Warszawie, styczeń 1998:
