Nie tylko Polska płacze. „Druga ojczyzna" z żalem żegna Jerzego Stuhra. Był tam wybitnie popularny
„Na ulicach w Polsce i w Italii, Cichosza na chodnikach Cichosza”, pisze Monika Olejnik
Wczoraj media obiegła informacja o śmierci jednego z najwybitniejszych polskich aktorów, czyli 77-letniego Jerzego Stuhra. Nie każdy może wiedzieć, że ulubieniec publiczności był ceniony nie tylko w Polsce, ale też we Włoszech. Tak wielkiego artystę opłakuje go "druga ojczyzna".
"Druga ojczyzna" opłakuje Jerzego Stuhra
Jak informuje włoska prasa: „Świat kina opłakuje odejście Jerzego Stuhra", czytamy w Cinematografo. Na temat polskiego artysty pojawiło się wiele wzmianek w niemal wszystkich serwisach informacyjnych. Sama Monika Olejnik na swoich social mediach podkreśliła: „Jerzy kochany…żegnaj. Na ulicach w Polsce, w Italii, w teatrze, w kinie, „na ulicach Cichosza na chodnikach Cichosza”. Nigdy nie zapomnę owacji po spektaklu „Geniusz”, jeszcze niedawno. W naszych sercach na zawsze. Basiu, Marianno, Maćku, Kasiu, przytulamy", czytamy pod jednym z postów na Instagramie.
Jerzy Stuhr był ceniony nie tylko w Polsce. Tak wyglądała kariera aktora we Włoszech
Na Półwyspie Apenińskim był niezwykle znanym aktorem. Przypomnijmy, że Jerzy Stuhr wyjechał za granicę jeszcze w 1980 roku na zaproszenie teatru „L'Atelier di Formia". To właśnie tam polscy artyści grali w sztukach w języku włoskim. Jerzy Stuhr przez pięć kolejnych lat zachwycał tam w adaptacjach twórczości takich osobistości jak: Stanisław Ignacy Witkiewicz, czy Stanisław Mrożek.
Niewiele osób też wie, że Polaka bardzo cenił sam Nanni Moretti, który obsadził go aż w trzech produkcjach, takich jak: II caimano z 2006 roku, Habemus Papam z 2011 roku oraz Il sol dell'avvenire z 2023 roku. „Teatralnie, filmowo, ale i pedagogicznie Włochy to moja druga ojczyzna. Od Palermo po Bolzano", zwierzał się na łamach magazynu Newsweekiem. Artystę regularnie też zaproszono na prestiżowe wydarzenia kulturalne w Rzymie.
Jerzego Stuhra ceniono nie tylko za zasługi aktorskie, ale też reżyserski. Przypomnijmy, że w 1997 roku na Festiwalu Filmowym w Wenecji otrzymał nagrodę FIPRESCI za film pod tytułem „Historie miłosne". Co więcej, w 2005 roku doceniono go za całokształt pracy artystycznej. Nie każdy też wie, że sięgnął po nagrodę imienia Roberta Bressona na Festiwalu Filmowym w Wenecji. „Eklektyczny wykonawca, obdarzony wysublimowanymi walorami dramatycznymi i zdolny do poruszania się jednocześnie w różnych dziedzinach aktorstwa, nawet w rolach komicznych", pisał La Stampa zaraz po śmierci ulubieńca publiczności.
„W latach 80. Stuhr nawiązał trwałe relacje z artystami włoskiego teatru i kina, m.in. Adrianą Asti i Michelem Placido. W tym czasie pracował m.in. w teatrach Piccolo w Mediolanie i Stabile w Genui", dodaje „La Repubblica". „Świat kina opłakuje odejście Jerzego Stuhra, jednego z najpopularniejszych, najbardziej wpływowych i wszechstronnych polskich reżyserów i aktorów, który odszedł dziś w wieku 77 lat", kwituje portal Cinematografo.
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 13.07.2024 r.]