Reklama

„Zjawa” z Leonardo DiCaprio w roli głównej to jeden z największych faworytów tegorocznej gali rozdania Oscarów. Film o traperze Hugh Glassie otrzymał 12 nominacji do tej prestiżowej nagrody. Jednym z pytań, jakie nasuwają się po seansie – film można oglądać właśnie w kinach ­– jest to, czy główny bohater rzeczywiście przeżył tyle przeciwności losu na swojej drodze? Jako że "Zjawa" oparta jest na prawdziwej historii, postanowiliśmy sprawdzić, ile tej prawdy w niej znajdziemy.

Reklama

I jeszcze małe ostrzeżenie: poniższy tekst zawiera spoilery (informacje dotyczące fabuły i zakończenia) do filmu „Zjawa”. Dlatego lepiej najpierw zobaczyć film, do czego zachęcamy, bo to świetne kino.

O czym jest film „Zjawa”?

Zacznijmy od tego, jak historia Hugh Glassa została przedstawiona przez Alejandro Gonzáleza Inárritu w „Zjawie” (scenariusz filmu oparty jest na powieści Michaela Punke). Góry Skaliste, rok 1823. Ekspedycja futrzarska zostaje zaatakowana przez grupę Indian i w wyniku tego ataku zdziesiątkowana. Ci, którym udaje się przeżyć, wybierają trudną lądową drogę powrotną. W jej trakcie główny przewodnik Hugh Glass zostaje zaatakowany przez niedźwiedzia i ciężko raniony. Przy Glassie zostaje jego syn oraz dwóch kompanów, by doczekać śmierci Glassa i zapewnić mu właściwy pochówek. Tyle, że Glass nie umiera cały czas pozostając w kiepskim stanie. Jeden z pozostałych przy nim traperów obawiając się ataku Indian, najpierw zabija syna Glassa, a potem z pomocą kolegi żywcem zakopuje rannego trapera w płytkim grobie. Poraniony, pozostawiony na pastwę losu i półżywy Glass ostatnim wysiłkiem wydostaje się z grobu i pełzając rusza za zdradzieckimi kompanami. Przy życiu trzyma go chęć dokonania zemsty.

Czy Hugh Glassa, bohatera Zjawy rzeczywiście zaatakował niedźwiedź?

Hugh Glass jest postacią autentyczną. Urodził się gdzieś w okolicach 1780 roku, a zmarł w 1833 i był traperem, który na amerykańskim Pograniczu zajmował się głównie polowaniem. W 1823 roku zaciągnął się do ekspedycji pod wodzą generała Williama Henry'ego Ashleya oraz majora Andrew Henry'ego (w filmie w jego rolę wcielił się Domhnall Gleeson, tu w randze kapitana), założycieli kompanii futrzarskiej, którzy poprzez ogłoszenie w prasie poszukiwali mężczyzn gotowych na przygodę i dobry zarobek. W trakcie tej ekspedycji – w rzeczywistości to jej dowódcy zdecydowali się po ataku Indian wybrać powrotną drogę lądową zamiast rzecznej, a nie Glass jak to zostało przedstawione w filmie – Glassa zaatakował niedźwiedź grizzly. Nie było jednak żadnego naocznego świadka tego wydarzenia. Samica niedźwiedzia w obronie dwóch niedźwiadków zdarła z Glassa skalp, poważnie zraniła jego gardło, złamała mu nogę i zmasakrowała pazurami plecy aż do żeber. Jego krzyki zaalarmowały kompanów, którzy ruszyli na pomoc i zastrzelili niedźwiedzia. Inaczej niż w filmie, w którym Glass uśmiercił zwierzę jednym strzałem i kilkoma ciosami nożem. Sam Glass nie pozostawił żadnych spisanych wspomnień tego wydarzenia, które rozpoczęło jego legendę opisane po raz pierwszy przez filadelfijskigo prawnika, któremu marzyła się kariera pisarska. Dzięki niemu historia rozprzestrzeniła się na całe Stany, stając się jedną z najpopularniejszych legend Pogranicza. W 1970 roku doczekała się filmu – w „Człowieku w dziczy” w rolę postaci wzorowanej na Glassie wcielił się Richard Harris.

Leonardo DiCaprio, Tom Hardy i Alejandro G. Iñárritu na planie "Zjawy".

Nieścisłości historyczne w filmie „Zjawa”

Niewiele wiadomo o życiu Glassa przed 1823 rokiem. Na pewno był doświadczonym traperem i myśliwym – choć nie wiadomo, jak zdobył te umiejętności – ale cała reszta pozostaje w obrębie legend, które z latami stawały się coraz bardziej sensacyjne. Nie wiadomo czy rzeczywiście ożenił się z Indianką mieszkając przez kilka lat razem z plemieniem Paunisów. Mówiono, że przez jakiś czas był… piratem. Prawie pewne jest natomiast to, że nie miał żadnego syna, a już na pewno takiego, który zostałby zamordowany na jego oczach. Po ataku niedźwiedzia przy rannym Glassie pozostało dwóch kompanów – John Fitzgerald (Tom Hardy) oraz Jim Bridger (Will Poulter) – ale nie doszło do żadnego morderstwa. Zgadza się natomiast to, że pozostawili go na pastwę losu. Warto też dodać, że działo się to latem, a nie w zimie jak w filmie Inárritu, co z pewnością ułatwiło Glassowi przetrwanie.

Jak długo błąkał się Glass przed dotarciem do celu? Im jego legenda stawała się popularniejsza, tym dłuższy stawał się dystans przebyty czołgając się przez sześć tygodni w dziczy. 130 kilometrów, 160, 320... W legendzie trapera pojawiały się też kolejne wątki, które uatrakcyjniały całą historię. Mówiono o jeszcze jednym spotkaniu z niedźwiedziem, który wykorzystał okazję do zlizania larw z przegniłych pleców Glassa, który używał ich w procesie gojenia ran, i o tym, że Hugh gołymi rękami zabił grzechotnika, by następnie go zjeść. Wątpliwe, by wzorem filmu praktykował spanie we wnętrzu zdechłych zwierząt, ale prawdopodobne, że podczas swojej podróży żywił się padliną.

Glass nie zabił też w rzeczywistości Fitzgeralda (przeżył też kapitan Henry). Kompan co prawda zostawił go na śmierć, ale przecież nie zamordował syna, który nie istniał. Nie doszło więc do krwawej zemsty wieńczącej „Zjawę”. Glass odebrał od niego jedynie swoją strzelbę i pożył jeszcze kilka lat do czasu, aż zginął z ręki Indian.

Kiedy ceremonia rozdania Oscarów?

A teraz historia Hugh Glassa ożyła na nowo za sprawą głośnego filmu. Jaki będzie efekt w postaci Oscarów? Dowiemy się już w nocy z 28 na 29 lutego 2016, kiedy odbędzie się ceremonia rozdania nagród Akademii.

Leonardo Di Caprio: „Dajcie mi Oscara!!”

Polecamy: Nie tylko Leonardo DiCaprio... czyli Glenn Close, Richard Burton i inni rekordziści bez Oscara.

Reklama

Leonardo DiCaprio ze Złotym Globem.

Reklama
Reklama
Reklama